– W toku prac komisji nie tylko potwierdziły się wszystkie zarzuty sformułowane przez Najwyższą Izbę Kontroli […] lecz również ujawniono dodatkowe wątki, które jednoznacznie wskazują, że obóz Zjednoczonej Prawicy zamierzał za wszelką cenę przeprowadzić wybory na prezydenta RP w sposób, który mógł ograniczyć, a nawet pozbawić kilku milionów obywateli czynnego prawa wyborczego – powiedziała Magdalena Filiks, przedstawiając w Sejmie sprawozdanie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.
– Retoryka prezentowana przez ówcześnie rządzących, jakoby wybory 10 maja nie odbyły się przez opozycję, w szczególności przez ówczesną wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską, została podważona w toku prac komisji wielokrotnie. […] Komisja ustaliła, że to opozycja wewnętrzna w ówczesnej koalicji rządowej w postaci części polityków Porozumienia Jarosława Gowina powstrzymała wtedy wybory korespondencyjne – kontynuowała.
– Rzeczywistymi powodami, z których wybory korespondencyjne na całe szczęście się nie odbyły, było nieprzygotowanie legislacyjne, organizacyjne i na koniec brak porozumienia wewnątrz samych ówcześnie rządzących – mówiła dalej.
– W ocenie komisji na szczególne krytyczną ocenę zasługuje sposób procedowania w Sejmie nad ustawą o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów, którym kierowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Z uzyskanych w toku prac komisji opinii biegłych wynika, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek ponosi odpowiedzialność za naruszenie przepisów regulaminu Sejmu – dodała.