– To jest jakaś w ogóle przedziwna sytuacja, dlatego, że pan poseł Romanowski bardzo liczył na to, że ochroni go przed odpowiedzialnością immunitet właśnie Rady Europy, był zresztą, wiemy to, od piątku w Strasburgu, w niedzielę jeszcze był widziany przez niektórych posłów […] zza granicy, kiedy odbierał swoich kolegów z dworca – powiedziała Agnieszka Pomaska w rozmowie z Renatą Grochal w programie „Bez Uników” w Trójce, pytana o nieobecność Marcina Romanowskiego na posiedzeniu komisji rozpatrującej sprawę jego immunitetu.

– W poniedziałek zniknął. Zniknął, jak tylko dowiedział się, że jednak ta jego sprawa będzie rozpatrywana na tym posiedzeniu zgromadzenia. Myślę, że to też był ważny argument dla tych posłów, którzy nie do końca znają sprawę, którzy zawsze mają wątpliwość przy uchylaniu immunitetu – kontynuowała.

„Potwierdzenie, że chodziło o perfidne wykorzystanie Rady Europy”

– Myślę, że zwłaszcza te słowa posła Romanowskiego wczoraj to było takie potwierdzenie, że tu chodziło tylko i wyłącznie o takie perfidne wykorzystanie Rady Europy, żeby ochronić się przed odpowiedzialnością – mówiła dalej.

– Pan poseł Romanowski mógł się stawić przed tą komisją i zrobić to osobiście, a wysłał list, nie będąc już tutaj. […] Nie poinformował też sekretariatu naszej delegacji, ma zarezerwowany hotel do piątku, delegację miał od niedzieli do piątku […] nie chciał się chyba tłumaczyć albo bał się po prostu tłumaczyć […] widocznie uznał […] że te zarzuty, które jego dotyczą, mogłyby sprawić, że nie tylko nie miałby immunitetu Rady Europy, ale by się tutaj do końca skompromitował – dodała.