– Ja nie chcę, żeby ktokolwiek miał najmniejsze wrażenie, że ja bym chciał robić to, co poprzednicy, że będą jakieś komisje śledcze, sejmowe, takie, telewizje, kamery, my musimy jak najszybciej wyjaśnić, i wyjaśnimy, i to nie będzie przy kamerach, i to wyjaśnienie ujrzy światło dzienne po wyborach, żeby nie było, że to jest jakaś kampania wyborcza, my musimy natychmiast wyjaśnić, dlaczego, w odniesieniu do osób, co do których wiemy, że jakieś wpływy rosyjskie miały miejsce, a one zajmowały bardzo ważne stanowiska w polskiej administracji za Morawieckiego i rozpoczęto wobec nich sprawy, rozpoczęto śledztwa, wyjaśnianie, za Morawieckiego, a później nagle ukręcono tym sprawom łeb – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej.

– Pan marszałek Hołownia może nie zrozumiał moich intencji, może ma i tak już za dużo tam komisji i kłopotów z tym związanych, więc ja pragnę uspokoić i pana prezydenta, który niepokoił się też np. o skład komisji. Nie będziemy robili spektaklu. Więc nie będzie komisji sejmowej, ja powołam komisję rządową, dostanie termin dwumiesięczny i w ciągu dwóch miesięcy przygotuje raport, z którego będzie wynikało dokładnie, kto, gdzie, dlaczego, za ile, jeśli będzie taka okoliczność, ulegał takim wpływom, kto wprost wykonywał zlecenia ze strony Rosji czy Białorusi i przede wszystkim kto podejmował decyzje o ukręcaniu tych spraw – kontynuował.

– Pragnę uspokoić pana marszałka, pana prezydenta, nie będzie tu polityki, nie będę do tego mieszał partii politycznych, nie będzie tam żadnych posłów, będą eksperci, urzędnicy, przedstawiciele służb, prokurator generalny, będziemy chcieli przeanalizować maksymalnie szybko wszystkie dostępne papiery, żadnego spektaklu, raport, a później eliminowanie z życia publicznego tych wszystkich plus wnioski do prokuratury albo wznowienie śledztwa tych wszystkich, co do których nie będzie już wątpliwości, że działają pod wpływem rosyjskich czy białoruskich służb – mówił dalej.