– Faktem jest, że różnimy się, i ta różnica wybrzmiała wielokrotnie, co do sposobu i intensywności zaangażowania w pomoc Ukrainie dzisiaj. […] Nie ma w tym gronie […] nikogo, kto nie myślałby o wojnie, która dzisiaj na Ukrainie się toczy, nie myśląc o pokoju, który wreszcie powinien tam zapanować. Ale nie chodzi o pokój za wszelką cenę, a o pokój sprawiedliwy. O pokój, który zapewni poczucie bezpieczeństwa Ukraińcom, ale też zapewni je nam, którzy, zdaniem niektórych, a może i samego Władimira Putina, jesteśmy następni w kolejce – powiedział Szymon Hołownia w oświadczeniu po spotkaniu przewodniczących parlamentów państw Grupy Wyszehradzkiej i Ukrainy.
– Sprawa jest jasna dla Polski bez żadnych wątpliwości: albo dzisiaj będziemy płacili pieniędzmi za to, żeby pomóc Ukrainie, albo za jakiś czas możemy zacząć płacić w tej wojnie cenę krwią naszych dzieci. Albo Władimir Putin zostanie pokonany na terytorium Ukrainy, albo będziemy musieli go pokonywać, i pokonamy, na naszym terytorium. To jest stawka, która dzisiaj jest w grze i której nie można przykryć żadnym symetryzmem moralnym, żadnym szukaniem prawdy pośrodku – kontynuował.