– Pamiętam interwencję europosła Czarneckiego, który otrzymał skądś mój numer telefonu i prosił o to, żeby przyjąć jakiegoś jego znajomego, który robi interesy w Indiach i chciałby tam rozwijać swój biznes. Więc z taką rekomendacją ja się zgodziłem na takie spotkanie […] bardzo szybko w czasie spotkania okazało się, że sprawa dotyczy pracowników indyjskich do Polski w związku z tym odpowiedź z naszej strony byłą jasna: nic nie możemy zrobić, proszę kierować się na stronę internetową – powiedział Damian Irzyk przed komisją śledczą ws. afery wizowej.