– W ciągu kilkudziesięciu dni powstała sytuacja, w której należy sobie zadać pytanie, czy w ogóle w tej chwili w Polsce obowiązuje Konstytucja, a co za tym idzie, bo Konstytucja jest na samym szczycie tej piramidy systemu prawnego, jest jej podstawą, czy w ogóle w Polsce obowiązuje prawo. Poszczególne działania, ale także idące przed albo za tymi działaniami deklaracje ze strony rządu, niestety często wspierane także zza granicy, stwierdzają, że w gruncie rzeczy nie ma już obowiązku przestrzegania prawa, że celem jest przywrócenie praworządności, czasem mówi się o demokracji liberalnej, przy czym ten cel jest niezdefiniowany, bo w jaki sposób łamiąc praworządność w sposób drastyczny, można ją przywracać – powiedział Jarosław Kaczyński podczas seminarium „Stan praworządności w Polsce”.

– Tych aktów łamania prawa czy wręcz deptania prawa mamy bardzo wiele, począwszy od przejęcia mediów publicznych, a skończywszy na ataku na prokuraturę, ale jest także wiele mniej znanych wydarzeń odnoszących się np. do usuwania z funkcji osób, które mają zapewnioną przez prawo kadencję, a są mimo wszystko odsuwane ze swoich stanowisk i to u początku tej kadencji. I są zapowiedzi dalszych działań zmierzających w tym kierunku, uderzających w tak ważne instytucje, jak KRS, jak sam Trybunał Konstytucyjny, w bank narodowy – kontynuował.

– Całe przedsięwzięcie wpisuje się w inne, odnoszące się do tego, co ma w ostatecznym rachunku całkowicie podważyć, wręcz zlikwidować suwerenność naszego kraju i jak to ja mam w zwyczaju określić, zmienić Polskę w teren zamieszkiwania Polaków zarządzany z zewnątrz. Pan mecenas […] użył takiego określenia o referendum, które może być tutaj przeprowadzone w tej sprawie […] jest niestety w Konstytucji ta możliwość […] że to będzie referendum rozbiorowe. Otóż tak, to będzie referendum rozbiorowe, a przy braku kontroli medialnej […] ono może zakończyć się społeczną decyzją o zgodzie na ten, tutaj używam oczywiście pewnej przenośni, pewnego cudzysłowu, rozbiór – mówił dalej.