– Były rozmowy z panem prezydentem, który w sposób bardzo racjonalny podszedł do tego […] zawsze od początku III RP kandydatów na ambasadorów sugerował minister spraw zagranicznych przy akceptacji premiera, zwykle bez żadnych problemów, a następnie nominacji przez pana prezydenta i każdy pan prezydent w takich sytuacjach mówił: oczywiście ja podpiszę te kilka nominacji kandydatów MSZ-u, ale proszę uwzględnić paru moich kandydatów – powiedział Władysław Teofil Bartoszewski w Polsat News, pytany o porozumienie rządu z prezydentem ws. wymiany ambasadorów.

– Oczywiście proporcje kandydatów wszystkich panów prezydentów do proporcji MSZ-u były znacząco różne, czyli to było kilka osób […] i nie były to placówki uważane za najważniejsze na świecie, w związku z tym myślę, że dojdziemy do porozumienia z panem prezydentem w tej sprawie – kontynuował.