– To, co nam grozi, to ryzyko, że Sejm będzie obradował w niekonstytucyjnym składzie, to, co grozi marszałkowi Sejmu to złamanie prawa, a to, co grozi nam, jako Sejmowi […] to uchwalenie prawa w sposób nieważny – powiedział Krzysztof Bosak w Radiu Plus.

– Że ustawy są nieważne, to musiałby ktoś stwierdzić, natomiast można mówić, że byłyby wadliwe, bo jeżeli mamy w Konstytucji napisane, że Sejm to 460 posłów, to jakby jeżeli mamy postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatów uchylone uchwałą Sądu Najwyższego, to powinniśmy obradować i głosować w składzie 460 [posłów] i opinia, że komuś się nie podoba izba Sądu Najwyższego i komuś się nie podoba treść orzeczenia, to tylko opinia – kontynuował.

– Moim zdaniem my mamy w tej chwili wielki problem z pojmowaniem praworządności polegający na tym, że część osób utożsamiło swoje opinie prawne lub polityczne z praworządnością. Ja praworządność postrzegam w ten sposób, że czy nam się orzeczenia i instytucje podobają, czy nie, to po prostu respektujemy zapadające decyzje. I wydaje mi się, że ci wszyscy, którzy uważali, że bronią praworządności, zabrnęli w takie podejście, że oni już nie respektują Trybunału Konstytucyjnego, części Sądu Najwyższego, kompetencji prezydenta, części zapisów Konstytucji i to nazywają praworządnością, bo mają wsparcie w Luksemburgu, Strasburgu i Brukseli. Dla mnie to jest kuriozalne, to nie jest praworządność, to jest anarchia – mówił dalej.