Jeżeli Jarosław Kaczyński, który do niedawna była wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, mówi z trybuny sejmowej do nowego wybranego premiera, że jest niemieckim agentem, to znaczy że albo postradał zmysły i nie kontroluje tego, co mówi, jest już na takim etapie, w którym należy mu tylko współczuć, albo rzuca bardzo poważne oskarżenie i wtedy trzeba się zastanowić, gdzie był Jarosław Kaczyński w czasie, kiedy był wicepremierem do spraw bezpieczeństwa – stwierdził Michał Kamiński w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.