Lider opozycji zorganizował rano konferencję przed TVP, by ogłosić listę polityków KO, wydelegowanych do uczestnictwa w programach TVP. Po kilku minutach wystąpienie Donalda Tuska zakłócił Michał Rachoń – na transmisji nie było słychać co dokładnie mówi, poza strzępkami pytań o rozmowy z Putinem i Merkel. Prowadząca konferencję poinformowała o konieczności wezwania policji.
– Mam wrażenie, że docenicie wysiłki funkcjonariusza PiS-u, które mają tak naprawdę walor wspaniałej ilustracji tego, na czym polega telewizja rządowa dzisiaj w Polsce. Chcę powiedzieć państwu, że nie zagłuszą nas – stwierdził Donald Tusk.
– Dokładnie tak wyglądała sytuacja na Ukrainie, kiedy miałem okazję wizytować Ukrainę w czasie konfliktu na Majdanie. Tak ówczesna władza traktowała opozycję i wysyłała tzw. tituszki, funkcjonariuszy których praca przypomina do złudzenia działania policji politycznej, prowokatorów – mówił dalej lider PO.
– Moje słowa o odpowiedzialności także karnej tych wszystkich, którzy łamią ustawy i Konstytucję, niszcząc telewizję rządową, zyskały dzisiaj wyjątkowe potwierdzenie. Tego typu ludzie, którzy zakłócają m.in. konferencje prasowe opozycji, także będą odpowiadali karnie po wygranych wyborach – dodał Tusk.