Sztab Andrzeja Dudy przeprowadził w tej kampanii operację internetowego mikrotargetowania na niespotykaną dotąd w Polsce skalę. Połączenie analizy big data i mediów społecznościowych jak Facebook i platform video jak Youtube, pozwoliło na prowadzenie na tyle spersonalizowanej kampanii, jakby to była kampania lokalna.
Pierwszy raz nowoczesne mikrotargetowanie wprowadził Karl Rove w kampanii George’a Busha, ale była to kampania za pośrednictwem lokalnych kablówek, gdzie spoty dostosowane były do oczekiwań grup wyborców – głównie tzw. Hispanics. Na wyższy poziom mikrotargetowanie wprowadziła operacja polityczna Baracka Obamy. Projekt Narwal pozwolił na uzyskanie przewagi nad kampanią Mitta Romneya, na który republikanie próbowali odpowiedzieć projektem Orka, wychodząc z założenia, że zabójcze orki są jedynymi drapieżnikami zagrażającym narwalom, ale kieł narwala w tej sytuacji okazał się skuteczniejszy.
Sztab Andrzeja Dudy zanotował rekordy jeżeli chodzi o ilość mikrotargetowanych przekazów reklamowych – 1709 reklam w sieci Google Ads i kolejne 820 w ramach platformy Facebook Ads, które zróżnicowane zostały nie tylko w oparciu o czynniki demograficzne, profilowanie tematyczne, ale także dostosowane do odbiorców kreacje graficzne.
Jako pierwszy na zastosowanie mikrotargetowania w kampanii Dudy na tę skalę zwrócił uwagę Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego:
Sztab PAD wraca na ostatniej prostej do swojego największego potencjału. Na FB targetowane regionalnie reklamy przypominające, że @AndrzejDuda dotrzymał obietnicy odwiedzenia wszystkich powiatów jako pierwszy w historii Prezydent RP. Mocna i potencjalnie chyba skuteczna rzecz. pic.twitter.com/gwxyuorEuY
— Piotr Trudnowski (@pio_tru) June 19, 2020
Internetowi macherzy w sztabie Dudy korzystali z tego, że w mijającej kadencji udało mu się odwiedzić wszystkie 380 powiatów i miast powiatowych w kraju, co nie zdarzyło się w przypadku żadnej prezydentury wcześniej – i tym właśnie jego otoczenie gra w ramach kilkuset geotargetowanych mikrokampanii skonfigurowanych na platformie Facebook Ads. Zdecydowano się wykorzystać w nich zdjęcia z obecności prezydenta w tych miejscach, o których mowa w reklamie.
Działania w internecie – zarówno w sieci reklamowej Google, jak i w social media – sztab urzędującego prezydenta oparł na bardzo precyzyjnych komunikatach targetowanych do grup docelowych zdefiniowanych przez sztabowców internetowych PAD jako kluczowe w walce o reelekcję – tych ostatnich wyodrębniono aż kilkanaście.
Z jednej strony, to tak zwany twardy elektorat PiS – mieszkańcy małych i średnich miejscowości, beneficjenci programów społecznych, które w ostatnich pięciu latach realizował obóz prawicy. Z drugiej strony, to wyborcy wahający się, którzy mogą być kluczowi szczególnie w kontekście potencjalnej drugiej tury wyborów.
Kampania w inny sposób odnosi się do osób młodych do 26 roku życia z małych i średnich miast (podkreślone są tu obniżenie PIT do 0% czy tworzenie nowych miejsc pracy) w przeciwieństwie chociażby do aspiracyjnego elektoratu w wieku 35-55 z dużych miast (on mocniej zwraca uwagę na rozwój gospodarczy ostatnich kilku lat i jakość systemu ochrony zdrowia). Na jeszcze innych rzeczach sztabowcy prezydenta skupiali się, komunikując do seniorów (13 emerytura, obniżenie wieku emerytalnego), rodziców do 35 roku życia (500+, Maluch+, programy społeczne) czy przedsiębiorców, którzy z dużym prawdopodobieństwem najbardziej ucierpieli wskutek pandemii koronawirusa (najniższy CIT w Europie, bardzo dobrze przyjęta tarcza finansowa PFR).
Raport dotyczące wyświetlania się reklam politycznych wskazują, że reklamy związane z KW Andrzeja Dudy są jednymi z najbardziej popularnych w aktualnym okresie – na co wskazuje raport transparencji politycznych reklam, jaki publikuje Google a raport Sotrendera wskazywał, że kampania reelekcyjna prezydenta wydała – dzięki dobremu targetowaniu – najmniej jeśli chodzi o koszt dotarcia do jednostkowego wyborcy.