PO głównie, ale także inne partie opozycyjne, pracowały, ale nie nad ustawami, tylko nad tym, co zrobić, żeby wybory 10 maja się nie mogły odbyć. Sama dostawałam pisma o włodarzy miast, Związku Miast Polskich, które nawoływały mnie do tego, żebym przesunęła termin wyborów. Namawiano mnie do tego, co jest niekonstytucyjne. Nie można sobie dowolnie przesuwać terminu wyborów, a stanu klęski żywiołowej rząd nie zamierzał ogłosić” – mówiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek.