
Bartoszewski pisze do Tuska: „Zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie nic nie robią. Bojkot zbliżających się wyborów może zapewnić zwycięstwo prezydentowi Dudzie”. List zaczyna się od drobnej złośliwości
„Z uwagą wysłuchałem Pańskiego oświadczenie o zamiarze zbojkotowania zbliżających się wyborów prezydenckich. Jednym z argumentów jakie Pan przytaczał były słowa mojego ś.p. Ojca o przyzwoitym zachowaniu. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że cytowane przez Pana słowa wypowiedział jego wielki przyjaciel, Antonii Słonimski, ale nie w tym rzecz” – list posła Koalicji Polskiej Władysława Teofila Bartoszewskiego do Donalda Tuska zaczyna się od drobnej złośliwości.
Bartoszewski pisze, że w wyborach w 1947 r. jego ojciec chciał głosować, ale „nie mógł tego zrobić nie dlatego, że je zbojkotował tylko dlatego, że był przetrzymywany przez 18 miesięcy bez postawienia mu zarzutów w piwnicy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego”:
„Mój ojciec spędził 1946 rok jako aktywny działacz PSL przekonując Polaków, żeby poszli głosować w referendum ludowym, a potem w wyborach do Sejmu, pomimo szerzącego się terroru komunistycznego. Działacze partii byli prześladowani, aresztowani, więzieni, a nawet zabijani, dotyczyło to nawet kandydatów na posłów do Sejmu. Po sfałszowanym w czerwcu 1946 roku referendum, wszyscy byli świadomi, że komunistyczne władze nie dopuszczą do wolnych wyborów. Pomimo to mój ojciec prowadził, przez następne pół roku, nieustanną walkę wyborczą i był niestrudzonym mówcą na wiecach, które gromadziły tysiące Polaków. Wiedząc, że porażka jest nieuchronna, bo komuniści i tak sfałszują wybory, działał do końca. Bardzo chciał głosować w wyborach parlamentarnych w styczniu 1947 roku, jednak nie mógł tego zrobić nie dlatego, że je zbojkotował tylko dlatego, że był przetrzymywany przez 18 miesięcy bez postawienia mu zarzutów w piwnicy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (dziś znajduje się w tym budynku Ministerstwo Sprawiedliwości). Ojciec zdecydowanie potępiłby nawoływanie do bojkotu zbliżających się wyborów prezydenckich, bo walcząc o wolną Polskę nie poddawał się w żadnej sytuacji”.
Bojkot ma służyć Dudzie – pisze Bartoszewski:
„Zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie nic nie robią. Bojkot zbliżających się wyborów może zapewnić zwycięstwo prezydentowi Dudzie i każdy nieoddany głos będzie temu służył. Odpowiedzialność spadnie na wszystkich, którzy nawoływali do bojkotu. Rozumiem przyzwoitość jako walkę w słusznej sprawie do samego końca i w zbliżających się wyborach prezydenckich zagłosuję na Władysława Kosiniaka-Kamysza. Gdy zło się szerzy, jeszcze bardziej trzeba walczyć o dobro”.
Więcej z: Live
