W najgorętszym momencie kampanii do PE Jarosław Kaczyński zapowiedział, iż PiS jest gotowe poprzeć komisję, która będzie badać sprawę pedofilii, ale nie wyłącznie w Kościele, tylko we wszystkich środowiskach. I faktycznie, projekt powstał w rządzie mniej więcej po dwóch miesiącach. Tyle tylko, że Sejm tej kadencji kończy prace, a kalendarz wskazuje na to, że komisji – w obecnej wersji – raczej nie uda powołać się jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
I czytanie rządowego projektu ustawy o Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, wobec małoletniego poniżej lat 15 odbyło się 18 lipca na posiedzeniu Sejmu. Następnie rządowa propozycja została skierowana do komisji ustawodawczej, która w drugiej połowie lipca zebrała się tylko raz, i to przed skierowaniem wspomnianego projektu. Na chwilę obecną nie są także planowane żadne posiedzenia.
Sejm do końca kadencji zbierze się jeszcze trzy razy: 9 sierpnia na kilka godzin, by rozpatrzyć wniosek o odwołanie marszałka Sejmu, na kolejnym dodatkowym posiedzeniu 30 sierpnia oraz 11-13 września na ostatnim posiedzeniu tej kadencji. By komisja mogła działać, część jej członków musi wybrać Sejm, a także Senat oraz prezydent, premier i RPD. By do tego doszło, wcześniej musi wejść w życie ustawa, a obecne vacatio legis zapisane w ustawie to 30 dni.
Biorąc pod uwagę wspomniany kalendarz, trudno będzie powołać komisję bez zwoływania dodatkowych posiedzeń lub skrócenia vacatio legis. Gdyby nawet Sejm przyjął projekt 9 sierpnia, to Senat i tak zbiera się dopiero pod koniec miesiąca, 30 sierpnia. W takim wypadku Sejm mógłby wybrać komisję najwcześniej pod koniec września – zakładając szybki podpis prezydenta – a wtedy nie ma już posiedzenia. Będzie to najgorętszy okres kampanii do parlamentu.
Widać zresztą, że Sejm nie spieszy się z procedowaniem tego projektu, chociaż inne propozycje zgłaszane przez PiS – jak chociażby zmiany w Kodeksie wyborczym, złożone w podobnym czasie – zostały już uchwalone. Poza tym pierwsze posiedzenie komisji zwołuje marszałek Sejmu w terminie 14 dni od dnia powołania jej członków. Wiele wskazuje więc na to, że albo PiS radykalnie skróci terminy i w błyskawicznym tempie uchwali projekt, albo Sejm nowej kadencji będzie musiał rozpocząć prace od początku.
Fot. Sejm