Przyjechałem żeby powiedzieć, że jestem przeciwko prostym rzeczom. Nie chcę żeby jeden kopał drugiego. Nie chcę żeby jeden opluwał drugiego. Nie chcę żeby przy stołach rodziny się kłóciły. Nie chcę żeby sobie ubliżały. Nie chcę żeby rzucano w kogoś słoikami z moczem. Nie chcę żeby bito kogoś po twarzy. Nie chcę żeby żaden dziennikarz nie był pobity, bez względu na to że jest z TVP czy innej. Nie chcę żeby ktokolwiek był bity. Jest czas prostych słów, prostego podawania ręki, mówienia prostych prawd, że ludzie mają prawo wierzyć w co chcą i kochać się jak chcą. Mówienie o tym że podawanie ręki to lepsze niż ucinanie tej reki. Mówienia po prostu językiem miłości – stwierdził Włodzimierz Czarzasty w Białymstoku na manifestacji „Polska przeciwko przemocy”.

Chciałem powiedzieć mocne słowa. Ze nie będziemy nigdy tolerowali tego, że ktoś wiesza zdjęcia posłów. Nie będziemy tolerowali nigdy tego, że ktoś dzieli nasz kraj na sorty. Nie będziemy nigdy tolerowali tego, że ktoś idzie niedaleko faszystów i mówi: my na 11 listopada byśmy niedaleko, ale nie byliśmy z nimi. My ich nie widzieliśmy. Widzieliście ich. Wiecie o tym, że urodziny Hitlera to złe rzeczy, że jak ludzie się opluwają, to złe rzeczy. Wiecie o tym, że jak ministrowie mówią o gejach, lesbijkach, że to sodomia, to złe rzeczy. Wiecie o tym, nie reagujecie, obciążam tym kierownictwo PiS-u. Doprowadziliście do tego, że ludzie patrzą na siebie złym wzrokiem, że mówią o sobie źle, że ludzie o sobie przy jednym wigilijnym stole źle myślą. Ale w czasach zarazy jest też miłość. Miłość to ludzie, to wy, to my. Miłość to również współdziałanie – mówił dalej.

– Potrafimy koło siebie stanąć, chociaż nie zawsze między nami było dobrze. My potrafimy, wy potraficie. Polsko, potrafisz zwyciężyć głupotę – zakończył przewodniczący SLD.