Był taki moment miesiąc temu, kiedy rozpoczęło się całe studium rozpadu wiary w zwycięstwo w ramach tej koalicji. Najpierw usłyszeliśmy ze zdziwieniem jako SLD, to było chyba od wizyty Tuska, że tak naprawdę to trzeba walczyć o Senat, potem, że trzeba walczyć, by PiS nie miało większości w Sejmie. Mnie to, powiem szczerze, mocno dziwiło, dlatego że zawsze się walczy o zwycięstwo, żeby wygrać. To, żeby PiS nie miało większości konstytucyjnej w Sejmie, to dla opozycji nie jest zwycięstwo. Tak to się zaczęło dziać, że najpierw Kosiniak-Kamysz odszedł, uznał, że inna droga jest lepsza” – mówił w radiowej Jedynce przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty.

Z SLD Władek Kosiniak-Kamysz był przez kilka lat rządów z SLD, potem o mały włos nie podpisaliśmy umowy w wyborach do samorządu” – dodawał.