– Chcieliśmy się porozumieć, tak, żeby ten marsz w setną rocznicę był wyjątkowy. Był przede wszystkim biało-czerwony. Żadnych barw partyjnych, stowarzyszeń, organizacji, transparentów. Było by to piękne i wspaniałe – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z wPolityce.pl.
– Chcieliśmy ten marsz zrobić tylko i wyłącznie w barwach biało-czerwonych. Nie było zgody na to – dodał Karczewski.
– Kogo nie było zgody? – dopytywał Marcin Fijołek.
– Organizatorów – odparł Karczewski.
– Może to państwo powinno zorganizować? – zauważył dziennikarz.
– Chcieliśmy. Nonsensem jest robienie czegoś obok tego marszu. To już był przykład i doświadczenie Bronisława Komorowskiego. Jemu nie wyszło. Nam też by nie wyszło – odparł marszałek Senatu.