Trudno oprzeć się wrażeniu, że sytuacja była conajmniej dziwna. Przypomnijmy, polski rząd miał czas do 18 października, czyli do czwartku włącznie, żeby odnieść się do stanowiska trybunału, pytań. Zostało w czwartek wieczorem kilkudziesięciostronicowe stanowisko polskiego rządu wysłane do TSUE, a w piątek rano pojawiła się informacja o stanowisku TSUE. To oznacza, że nie mieli szans w sposób wnikliwy ze stanowiskiem polskiego rządu. Można zaryzykować stwierdzenie, że w ogóle nie mieli [sędziowie TSUE] możliwości zapoznania się z tym stanowiskiem, a to stanowisko TSUE było już wcześniej przygotowane – stwierdził Michał Dworczyk w rozmowie z Beatą Michniewicz w „Salonie politycznym Trójki”.