Szydło: Wtedy, kiedy można było myśleć o referendum, wtedy tego wniosku nie było
Jak mówiła premier Szydło na konferencji w KPRM:
„Wielokrotnie powtarzałam i będę to powtarzać, że obywateli w ważnych sprawach trzeba pytać o zdanie i zdania nie zmieniam. Uważam, że jeżeli rozmawiamy na tematy istotne i ważne, to warto zawsze prowadzić konsultacje czy też przeprowadzić referendum, zapytać obywateli. Tyle tylko, że w tym momencie polski rząd próbuje się postawić z przyczyn typowo politycznych, bo przecież przewodniczący, który był inicjatorem zbierania podpisów, był zaangażowany politycznie i nigdy nie ukrywał tego swojego zaangażowania. Gdyby w odpowiednim momencie ten wniosek został złożony, czyli przed przyjęciem przez Sejm i podpisaniem ustaw przez prezydenta i przede wszystkim wdrożeniem reformy, to referendum miałoby sens. Natomiast my jesteśmy w środku procesu zmiany systemu edukacji w Polsce. Zadam takie pytanie. Ci, którzy mówią o tym, że trzeba przeprowadzić referendum, musieliby stanąć przed rodzicami, samorządami i nauczycielami i powiedzieć im, jaki system oświaty będzie w Polsce obowiązywał od 1 września. My jesteśmy już w tej chwili w fazie praktycznie końcowej wdrażania reformy. Zostały podjęte przez samorządy uchwały, zostały wdrożone wszystkie zmiany, które wynikają właśnie z ustawy. Rodzice już wiedzą, gdzie ich dzieci bedą uczyły się od 1 września. Pedagodzy wiedzą, gdzie będą pracowali. Ten proces cały czas trwa i w tej chwili ktoś, kto chce odwracać to czy zaczyna próbować poddawać w wątpliwość tę zmianę tylko i wyłącznie będzie powodował zaniepokojenie w tych środowiskach i chaos. Nie jestem za tym, abyśmy w polskiej oświacie robili chaos, tylko dobrą zmianę i reformę, która jest potrzebna”
– Kiedy były przyjmowane przez rząd projekty ustaw dot. zmian w oświacie, wtedy kiedy można było myśleć o referendum, bo ustawy nie były podpisane przez prezydenta, wtedy tego wniosku nie było i takiego zaangażowania tych, którzy dzisiaj mówią o konieczności referendum – dodała szefowa rządu.