Kaczyński o Smoleńsku: Doszło do wielokrotnego łamania prawa. To powinno być odpowiednio ocenione przez organy wymiaru sprawiedliwości
Jak mówił Jarosław Kaczyński w Superstacji:
„Jest jasne, że gdyby lecieli razem [Donald Tusk i Lech Kaczyński], to by się nic nie stało. Mogłyby najwyżej jakieś incydenty dyplomatyczne na lotnisku, czy potem w Smoleńsku. Pod względem protokolarnym prezydent jest oczywiście numerem 1, Tusk nie uznawał tego stosunku do mojego brata. Skądinąd mam pewne powody, by przypuszczać, że nie bardzo uznawał to także w stosunku do prezydenta Komorowskiego. Krótko mówiąc, mogło dojść do jakichś zgrzytów. Wiadomo, że Putin był niechętnie nastawiony do mojego brata i dużo pozytywniej do Tuska. Ale to nie miałoby żadnego znaczenia. Gdyby nie rozdzielono wizyt, to do tragedii by nie doszło. Ten lot z Tuskiem był nieporównanie lepiej przygotowany, zabezpieczony”
„Doszło do wielokrotnego łamania prawa, zarówno przed, jaki i po”
„Doszło do wielokrotnego łamania prawa, zarówno przed, jaki i po. To powinno być w ten sposób potraktowane i odpowiednio ocenione przez organy wymiaru sprawiedliwości. To nie chodzi o relacje między dwoma ludźmi, tylko to kwestia odpowiedzialności za państwo i wielką tragedię. W tym przynajmniej znaczeniu, że doszło do bardzo poważnych zaniedbań, do sytuacji, w której bezpieczeństwo prezydenta i sam prezydent był w sposób przemyślany stawiany w pozycji człowieka, którego kompetencje się kwestionuje i którego się lekceważy w sposób zaplanowany. To był element fatalnej, niszczącej antypaństwowej polityki, która nigdy nie powinna mieć miejsca, a która była stosowana”