“Mam dobrą wiadomość” – mówił prezes Kaczyński na konferencji prasowej tuż po spotkaniu liderów partii. Briefing prezesa – zorganizowany w pierwszej kolejności, z bardzo precyzyjnym przekazem – był obliczony na narzucenie tonu komentarzy po całym spotkaniu. PiS miał dziś całkowitą kontrolę nad sytuacją i to było widoczne na każdym kroku. Opozycja wybrała bardziej koncyliacyjny (Petru i PSL) albo konfrontacyjny ton (PO i Razem), ale bezdyskusyjnie to lider PiS jako pierwszy zdefiniował pole gry.
PO i Razem pozostają przy konfrontacyjnym tonie i nie widzą szans na kompromis. – Bez przełomu, bez konkluzji – tak brzmiał pierwszy, lakoniczny komentarz Grzegorza Schetyny, chwilę po zakończeniu spotkania liderów partyjnych ws. TK. Lider Platformy pozostał na przyjętych od początku konfliktu o TK pozycjach “opozycji totalnej”.
Odniósł się też bezpośrednio do stwierdzenia Ryszarda Petru; lider Nowoczesnej stwierdził po spotkaniu, iż widzi “światełko w tunelu”, od czego stanowczo odciął się Schetyna, mówiąc: – Przełomu nie było, nie zauważyłem też światełka w tunelu, jak niektórzy. Zauważyłem światełko w tunelu pociągu pancernego, który zbliża się z na przeciwka. Niczego nie ustaliliśmy i strony zostały przy swoich stanowiskach.
Schetyna podkreślał stanowczo, że nie widzi pola do kompromisu: – Nie widzę szansy i możliwości kompromisu przy takim założeniu, jakie zaprezentował prezes Kaczyński. I tym stwierdzeniem ustawił się po całkowicie drugiej stronie sporu, sytuując de facto Ryszarda Petru – dotąd równie radykalnie przeciwnego PiS-owi – “bliżej” Jarosława Kaczyńskiego. Przy swoich pozycjach pozostała także partii Razem, której przedstawicielka – podobnie jak Schetyna – przyznała, iż nie widzi szans na rozwiązanie problemu wokół TK przy obecnej postawie PiS – nawet mimo pewnych ustępstw prezesa.
Szef największej partii opozycyjnej zapowiedział, że jutro Platforma złoży pismo do Trybunału Konstytucyjnego o uchylenie przepisu w ustawie o TK, który pozwala prezydentowi – poprzez nieprzyjmowanie ślubowania – opóźniać wybór sędziego Trybunału. W praktyce chodzi o to, aby wyłączyć prezydenta z procesu wyboru sędziów TK – to znaczy, by nowo wybrany sędzia mógł być dopuszczany do orzekania bez przyjęcia ślubowania od głowy państwa.
Schetyna stwierdził, że to “pomysł i przyszłościowy gest, który pokaże możliwość rozwiązania tego konfliktu”. W praktyce jednak oznacza to, że Trybunał musiałby stwierdzić niekonstytucyjność tego przepisu, a takiego wyroku – wydanego z pominięciem obowiązującej ustawy – rząd i tak nie opublikuje.
Koncyliacyjny Petru. Ku zaskoczeniu wielu komentatorów otwartą postawę wobec dzisiejszego spotkania z udziałem prezesa PiS zaprezentował Ryszard Petru, który na konferencji prasowej dość ciepło wyrażał się o nie tylko o samej idei zorganizowania dyskusji liderów, ale i o propozycjach PiS, np. dotyczących korekty ustawy grudniowej. Zaskoczenie jest o tyle duże, iż dotąd to Nowoczesna – wespół z Platformą – właściwie nie widziała możliwości dyskusji z PiS bez warunku brzegowego – czyli publikacji wyroku TK. I ustawiała się na pozycjach radykalnych wobec tego, co robi PiS.
Dziś Petru przyznał, iż jest “zachwycony” propozycją marszałka Sejmu ws. kolejnych spotkań. W ogólnym przekazie przebije się na pewno “setka” ze “światełkiem w tunelu”, jakie miał dostrzec lider Nowoczesnej. Ton wypowiedzi Petru był tak koncyliacyjny, iż nawet dziennikarze obecni na jego konferencji stwierdzili, iż “lider opozycji” – jak sam określił się jakiś czas temu polityk – wydaje się być “w euforii”. – Ewidentnie będziemy szukać porozumienia – stwierdził Petru. To on właśnie za swoją postawę został najbardziej skrytykowany przez większość komentatorów.
Kaczyński zyskuje czas i wciąga opozycję w odpowiedzialność za sytuację. Jarosław Kaczyński dzięki kontroli nad czasem, przekazem i po decyzji o zaproszeniu liderów spotkania ustawił w czwartek przekaz dokładnie tak, aby przed wizytami Timmermansa i Jaglanda móc pokazać, ze w Polsce toczy się normalny proces demokratyczny z udziałem opozycji. Opozycja wybrała różne strategie, ale ostateczny efekt pozostaje taki, jaki chciał tego lider PiS.
Fot. Kancelaria Sejmu