39% w sondażu TNS dla „Wiadomości” – sztab Bronisława Komorowskiego na pewno wyobrażał sobie dużo lepszy poranek 1 maja. Na 10 dni przed I turą ponownie może wrócić temat słabości kampanii prezydenta. I to nie tylko w mediach, ale też w Platformie. Chociaż ani sztabowi, ani kandydatowi nie można odmówić wielkiej determinacji i zaangażowania, to ostatnie kilka dni kampanii ujawniło jej słabości. Przekaz głowy państwa – o którym pisaliśmy wczoraj – w teorii jest bardzo dobrze przygotowany.
1. Determinacja sztabu i kandydata nie przekłada się na obraz kampanii w mediach. Ogromna determinacja sztabu, zaangażowanie, by doprowadzić do sukcesu w I turze. Dziesiątki kampanijnych „punktów” na Dolnym Śląsku i na Pomorzu Zachodnim – to wszystko nie przekłada się ogólny obraz kampanii w mediach. Przyczyniają się do tego również spoty wyborcze, w których nie czuć i nie widać emocji z trasy Bronkobusa, które pojawiają się zawsze wtedy, gdy prezydent ma otwarte spotkania. A w wieczornych programach informacyjnych przebijają się przede wszystkim słowa kierowane do korwinowców – co jest tylko elementem głównego przekazu kampanii o bezpieczeństwie. Również spoty wyborcze nie zawierają w sobie tych emocji, które widać czasami na kampanijnym szlaku.
2. Przekonywanie przekonanych? Na spotkaniach w Legnicy z przedstawicielami lokalnych NGO-sów, na debacie o polityce zagranicznej w Ossolineum we Wrocławiu, częściowo też na debacie o polityce rodzinnej w Krasiejowie – wszędzie tam przeważali członkowie Platformy i sympatycy urzędującego prezydenta. „Sto lat” na sali w Legnicy odśpiewane prezydentowi i Pierwszej Damie nie było żadnym zaskoczeniem. Takie spotkania bardzo słabo przebijały się mediach. Planowane na środę door-to-door, gdy prezydent miałby szanse na przekonywanie niezdecydowanych, zostało odwołane. A na pewno byłoby jednym z głównych tematów w mediach, przynajmniej w trakcie dnia.
3. Wykorzystywanie korwinowców i opozycji przestało być ciekawe. Tematem kampanii nie są już okrzyki korwinowców czy przekaz prezydenta wymierzony w nich – o „teatrze”, o tym, że są „doskonała ilustracją” jego hasła. Opozycja pojawia się na wiecach i spotkaniach prezydenta tak często, że stała się czymś rutynowym.
4. Zgubiona Polska radykalna i racjonalna. W obecnych warunkach w każdej godzinie każdego dnia trzeba walczyć o przekaz, gdzieś zniknęła zaś główna linia podziału na Polskę radykalną i racjonalną. Prezydent, owszem – mówi o korwinowcach, ale główna linia, którą zaproponowała jego kampania, nie jest codziennie podkreślana tak, by była widoczna w mediach.
5. Media lokalne na drugim planie. Prezydent w trakcie swoich ostatnich podróży rzadko udziela wywiadów, zwyczajem są krótkie, „punktowe” oświadczenia dla mediów, bez konferencji prasowych. To bardzo rozczarowuje lokalnych dziennikarzy i osłabia lokalne znaczenie przekazu prezydenta. W mediach regionalnych pojawiają się tylko relacje z wizyt. Dla porównania sztab Dudy bardzo mocno dba o media lokalne, każdego dnia kampanii – jeśli to tylko możliwe – organizowane są specjalne konferencje prasowe tylko dla nich. Duda cały czas udziela też wywiadów na pokładzie Dudabusa. To wszystko powoduje, że prezydent odnosi się do spraw lokalnych i ogólnokrajowych tylko w swoich oświadczeniach, częściowo też na wiecach.
Te wszystkie słabości kampanii powodują, że chociaż w teorii pierwsza tura jest w zasięgu ręki, to w praktyce coraz bardziej się oddala.
Fot. Twitter PBK