195 tysięcy podpisów złożonych dziś przez Pawła Kukiza w PKW to nie wszystkie, które przez ostatnie tygodnie udało się zebrać jego wolontariuszom w całej Polsce. Podpisy cały czas spływają i ostatecznie ma być ich więcej niż 200 tysięcy. Tylko ok. 5 tysięcy to efekt pracy Dominika Kolorza i związkowców z śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. Tak przynajmniej szacują sztabowcy Kukiza.
W trakcie zbierania podpisów Kukiz zebrał zgłoszenia od kilku tysięcy osób, które w całej Polsce chcą pomagać jego kampanii w rozdawaniu ulotek i materiałów, działalności w internecie i tak dalej. Jak się dowiadujemy, Kukiz może dysponować nawet ok. 8 tysiącami ludzi w całym kraju, którzy do 10 maja zadeklarowali, że będą wspierać jego wysiłki. W sytuacji, w której Kukiz nie może liczyć na wsparcie żadnych klasycznych struktur partyjnych, taka „oddolna” armia wolontariuszy będzie podstawą dla całej kampanii. Jej uzupełnieniem w terenie będzie mocna akcja w mediach społecznościowych pod hasłem „Ciasteczkowa rewolucja”. Kukiz ma w planach codzienne spotkania (ok 2) w całej Polsce, aż do 10 maja. Po Polsce ma jeździć sam.
Nie ma żadnych zaskoczeń jeśli chodzi o przekaz całej kampanii. „To jest początek drogi po Polskę dla obywateli, po rzeczywiście wolny kraj, w którym polityk jest pracownikiem obywatela, a nie jego panem za obywatelskie pieniądze” – mówił dziś Kukiz pod PKW. Pozycjonuje się jako kandydat obywatelski – nie anty-systemowy – i będzie cały czas mówić o kompleksowym projekcie zmiany systemu wyborczego, który zakłada oczywiście wprowadzenie JOWów. To ma być główny pozytywny postulat jego kampanii.
Wynik wyborczy Kukiza zależy w dużej mierze od tego, jak jego sztab – którego szefem jest Patryk Hałaczkiewicz – będzie potrafił reagować na negatywne publikacje w mediach, tak jak poniedziałkowy tekst „Faku”. Im lepsza pozycja sondażowa Kukiza, tym bardziej w mediach będzie traktowany jako kandydat, a nie tylko „wyborcza ciekawostka”, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
fot. Matthew Tyrmand na FB/tvp.info