Po sobotnim ataku terrorystycznym w Londynie – drugim w Wielkiej Brytanii w ciągu zaledwie dwóch tygodni – partie polityczne znowu zawieszają ogólnokrajowe kampanie wyborcze.

Decyzję o zawieszeniu kampanii podjęli niezwłocznie Torysi. Kampanii nie będą także prowadzić szkoccy nacjonaliści z SNP. Podobną decyzję ogłosiła też Partia Pracy. Jej lider Jeremy Corbyn w wydanym oświadczeniu stwierdził, że Wielka Brytania nie pozwoli, żeby terroryści “wykoleili” jej demokrację.

Laburzystowski burmistrz Londynu Sadiq Khan zaznaczył, że terroryści “chcą uniemożliwić Brytyjczykom oddanie głosu w wyborach” i dlatego nie można dopuścić do przełożenia głosowania.

Dzisiaj odwołano też niektóre tradycyjne niedzielne programy publicystyczne m.in. na antenie BBC. Część publicystów i prywatnych stacji telewizyjnych jednak zamierza dalej emitować audycje polityczne.

Przedstawiciele sztabów zapowiadają, że na razie odwołują kampanijne działania w niedzielę. Prawdopodobnie większość kandydatów powróci do przekonywania wyborców już jutro. W Wielkiej Brytanii nie obowiązuje tradycyjna “cisza wyborcza”, a jedynie pewne ograniczenia – zwłaszcza dla nadawców telewizyjnych – w dniu głosowania.

W oświadczeniu po porannym posiedzeniu rządowego zespołu reagowania kryzysowego premier Theresa May podkreśliła, że zaplanowane na najbliższy czwartek wybory parlamentarne nie zostaną przesunięte. Jej wystąpienie było zauważalnie bardziej zdecydowane niż to wydane po ataku w Manchesterze. Szefowa brytyjskiego rządu stwierdziła, że w brytyjskim społeczeństwie jest “za dużo tolerancji dla ekstremizmu” i zapowiedziała ostrzejsze działania przeciwko ekstremistom, m.in. wydłużenie kar więzienia za niektóre przestępstwa.