Po zmasowanej krytyce programu wyborczego i przerwie w kampanii wymuszonej przez wydarzenia w Manchesterze, Torysi powracają do przekonywania wyborców według oryginalnych osi podziału opartego na prostym przekazie – tylko Theresa May pozwoli zmienić Brexit w sukces dla UK.

Zamach w Manchesterze, który kładzie się cieniem na pozostałych kilkunastu dniach kampanii wyborczej, pozwolił jednak Torysom na zresetowanie swojej kampanii – nie tylko wobec krytyki ich programu, ale także spadających sondaży.

Według informacji The Sunday Times nad chaosem w sztabie wyborczym Partii Konserwatywnej stara się zapanować Sir Lynton Crosby, główny strateg wyborczy premier May, który miał odzyskać pełną kontrolę nad przebiegiem kampanii. Chaos, który doprowadził do umieszczenia w manifeście wyborczym niepopularnych propozycji reformy opieki społecznej miał być wynikiem starcia wewnątrz samego kręgu najbliższych doradców Theresy May.

Po raz pierwszy w historii bowiem premier UK ma nie jednego, a dwóch szefów swojej kancelarii. Nick Timothy i Fiona Hill wspólnie pełnią funkcję chief of staff w gabinecie Theresy May i mieli wdać się w zaciętą kłótnię o to, czy Torysi powinni umieścić w manifeście programowym m.in. propozycję podniesienia progu darmowej opieki społecznej. Fiona Hill miała być temu kategorycznie przeciwna, razem z Lyntonem Crosbym. Jednak to Nick Timothy, który był jednym z głównych doradców May za czasów jej kadencji jako ministra spraw wewnętrznych, postawił na swoim.

Reakcja Jeremy’ego Corbyna na atak w Manchesterze, w której ponowił swoje przekonanie że wojny w Iraku i Afganistanie oraz inne interwencje zwiększyły zagrożenie terroryzmem, przywitana została w sztabie Konserwatystów jak bezcenny dar. Taktyka Labour pozwoliła Konserwatystom skupić się ponownie na personalnych atakach na Corbyna – w tym jego rzekomych związkach z terrorystami z IRA – i odwrócić uwagę wyborców od niepopularnych obietnic wyborczych.