Zaledwie 4 dni po ogłoszeniu swojego manifestu programowego Torysi zmuszeni byli częściowo wycofać się ze swoich propozycji zmian w systemie opieki społecznej, w tym ograniczeniu prawa do darmowej pomocy socjalnej.

Rosnąca krytyka nie tylko ze strony opozycji i mediów, ale także wewnątrz samej Partii Konserwatywnej postawiła w trudnej sytuacji premier May, która na konferencji prasowej musiała zapewnić, że w ramach konsultacji “z pewnością” zostanie zagwarantowany maksymalny limit kosztów, jakie emeryci mieliby ponosić za opiekę społeczną.

Jednocześnie będąc w ogniu pytań ze strony przedstawicieli niemal wszystkich brytyjskich mediów, wyraźnie zdenerwowana premier May oskarżyła ich o “straszenie” tzw. podatkiem od demencji, mówiąc że to fałszywe określenie promowane przez opozycyjną Partię Pracy. Tym samym zaprzeczyła, że dokonuje zwrotu o 180 stopni wobec swoich obietnic z zeszłego tygodnia, a jedynie “wyjaśnia” niektóre propozycje.

Jak donosi Financial Times, plan reformy ogłoszony w manifeście programowym nie był konsultowany z większością członków gabinetu May. Przeciwny jemu był m.in. John Godfrey, koordynator propozycji programowych na Downing Street. W niedzielnym wywiadzie Boris Johnson, szef brytyjskiego MSZ przyznał, że część partii ma “zastrzeżenia” do pomysłu.

Chaotyczne decyzje Torysów mogą nie ugasić politycznego pożaru wywołanego przez ich własne propozycje. Media już zaczęły wytykać premier May brak kolejnych szczegółów a opozycyjne sztaby wyborcze – tylko pozorną zmianę propozycji.