Pytanie o scenariusz, w którym Partia Pracy wygrywa z Torysami zadają sobie dzisiaj obserwatorzy brytyjskiej sceny politycznej i komentatorzy największych gazet.

W najnowszym sondażu YouGov – przeprowadzonym po ogłoszeniu manifestu programowego Konserwatystów – partia Corbyna o połowę zmniejszyła dystans do partii Theresy May. Z poparciem 35% wyborców, Partia Pracy osiąga w sondażach najlepszy wynik od czasu poprzednich wyborów. Tymczasem wynik Torysów – 44% – to najmniejsza ich przewaga nad Labour w tym roku.

Spadające notowania Torysów to początek tzw. “weekendowego wahnięcia” – tak brytyjscy komentatorzy i politolodzy nazywają tradycyjne zmniejszenie dystansu Partii Pracy do rządzących Konserwatystów na kilkanaście dni przed dniem wyborów.

Jednak głównym powodem kłopotów Konserwatystów jest umieszczenie w ich manifeście wyborczym kontrowersyjnych planów reformy opieki społecznej, w tym de facto odebrania prawa emerytów którzy są właścicielami nieruchomości w której mieszkają do uzyskania pomocy społecznej opłacanej przez państwo.

Wczoraj Partia Pracy obiecała, że w przypadku ich zwycięstwa zostaną utrzymane wszystkie przywileje emerytalne Brytyjczyków. Jeremy Corbyn nazwał propozycje premier May “podatkiem od demencji” i “atakiem na seniorów”.

Minister pracy Damian Green dzisiaj rano zapewnił, że Torysi nie wycofają się ze swoich planów, ale według informacji brytyjskich mediów niektórzy wpływowi politycy partii już naciskają na sztab wyborczy, by jak najszybciej skupić uwagę wyborców na innych tematach. Wzrastające notowania Labour to okazja, by powrócić do początkowego motywu kampanii Theresy May – czyli jej kwalifikacji do pełnienia funkcji premiera i potencjalnym zagrożeniu jakie “nieprzygotowany i niekompetentny” Jeremy Corbyn stanowiłby jako premier Wielkiej Brytanii, zwłaszcza w negocjacjach z UE ws. Brexitu.

Zwycięstwo Labour i utworzenie przez nich rządu wciąż wydają się jednak mało prawdopodobne. Dzisiejszy sondaż wciąż daje Torysom w parlamencie większość aż 46 miejsc (o 34 więcej niż obecnie). Partia Pracy nie tylko musiałaby zlikwidować w ciągu najbliższych dwóch tygodni dystans do Torysów, ale również stworzyć w nowym parlamencie koalicję ze szkockimi nacjonalistami i Liberalnymi Demokratami. Zważywszy na socjalistyczny program Labour pod rządami Corbyna, szanse na tak bezprecedensowe porozumienie wydają się jeszcze mniejsze.