W dniu ogłoszenia przez Partię Pracy “radykalnego” manifestu programowego, szef największej centrali związkowej w UK Len McCluskey zapowiedział, że za “kampanijny sukces” uzna zdobycie przed Labour zaledwie 200 mandatów w wyborach (w porównaniu do obecnych 229).

W wywiadzie dla Politico przyznał także, że trudności w kampanii częściowo wynikają z niesprawiedliwego “ataku mediów” na lidera opozycji Jeremy’ego Corbyna który buduje jego niekorzystny obraz wśród wyborców.

Związki zawodowe są tradycyjnym zapleczem Partii Pracy, a ich członkowie często automatycznie zostają członkami partii. Unite – które szefem jest McCluskey, jeden z największych sojuszników Corbyna – przeznaczyło w tym tygodnie kolejne 2,5 miliona funtów na kampanię Labour.

Jednak wypowiedź McCluskey wpisuje się w narrację sojuszników obecnego lidera Partii Pracy którzy próbują hamować oczekiwania i jednocześnie zagwarantować, że nawet w przypadku przegranej z Torysami Jeremy Corbyn dalej pozostanie liderem opozycji. W przypadku zdobycia przez Labour zaledwie 200 mandatów (w 650-osobowym parlamencie) byłby to najgorszy wynik tej partii od 1935 roku.