5 powodów, dla których Trump wygrał wybory

Kombinacja słabości Clinton w kluczowych grupach elektoratu dla Demokratów, błędnych decyzji strategicznych jej sztabu i siły Trumpa w stanach takich jak Wisconsin czy Penslywania – której nie pokazywały sondaże doprowadziła do zwycięstwa Donalda Trumpa. Oto jej 5 przyczyn.

Koalicja Obamy nie poparła w całości Clinton

Jak pokazują exit polls, koalicja która sprawiła że Barack Obama dwukrotnie został prezydentem nie poparła w tym samym stopniu Clinton. Afroamerykanie poparli Clinton 88% do 8% (Obama 93%-6% w 2012). Latynosi 65%-29% (Obama: 71%-27%), millenialsi: 55%-37% (Obama 60%-37%). Clinton zdobyła dużo mniej głosów niż Obama w 2012. W skali całego USA to 59 mln głosów, Obama miał blisko 66 mln. Romney miał w 2012 blisko 61 mln głosów, Trump ma teraz 59 mln 692 tysiące. Słabsze poparcie Clinton wśród młodych wyborców to m.in. efekt prawyborów i tego, że sztabowcy byłej sekretarz stanu nie potrafili wprost przekonać do siebie tych, którzy w przeszłości popierali Sandersa.

Clinton nie zmobilizowała swoich wyborców w kluczowych okręgach.

W Wayne County (Michigan) Obama pokonał Romneya różnicą 381,000 głosów. Clinton miała w tym hrabstwie 287,000 głosów wiecej Trump – to oznacza, że straciła 90,000 głosów. W Cuyahoga County (Ohio) Clinton miała o 37,000 mniej głosów niż Obama w 2012. Tak samo było w kluczowych hrabstwach innych stanów, jak Pensylwania czy Wisconsin. To pokazuje, że w tym roku maszyna GOTV Demokratów (Get Out The Vote) nie pracowała tak, jak analogiczne operacje Obamy w 2008 i 2012 r. I chociaż Clinton zdobyła ostatecznie więcej głosów niż Trump, to stało się tak dzięki wyborcom z regionów USA, które nie miały żadnego znaczenia dla wyniku w Kolegium Elektorskim.

Trump zmobilizował białych wyborców bez wyższego wykształcenia

Jak zauważa Pew Research, Donald Trump miał największą przewagę wśród białych wyborców bez wyższego wykształcenia od 1980 roku. W 2016 kandydat GOP wygrał w tej grupie z przewagą 67% do 28%. W 2012 Romney też miał przewagę w tej grupie, ale znacznie mniej wyraźną: 61%-36%. W 2008 McCain miał 58%-40%. Retoryka Trumpa – opierająca się na przekazie o ustawieniu całego systemu przeciwko zwykłym Amerykanom – okazała się niezwykle skuteczna.

Trump przełamał „niebieski mur” dzięki wyborcom w małych miasteczkach i na wsi

Trzy kluczowe w tych wyborach stany – Michigan, Pensylwania, Wisconsin – to jednocześnie miejsca, gdzie Trump odnotował największe zyski w porównaniu z Romneyem jeśli chodzi o głosy z mniejszych miejscowości i na wsi. W Michigan wygrał tam z przewagą 57% – 38%. Romney miał 53% do 46%. W Pensylwanii było to aż 71% do 26% (Romney: 59% do 40%). Tak samo było w Wisconsin. Trump miał 63% do 34% Clinton, Romney – 53% do 46%.

Sztab Clinton (jak i sondażownie) nie przewidziały w pełni zagrożenia dla „niebieskiego muru”.

Niebieski mur obejmujący Michigan, Wisconsin, Penslywanię, Wirginię i kilka innych stanów pękł w tych wyborach. Trump wygrał w Pensylwanii jako pierwszy Republikanin od 1988 r. Sztabowcy Donalda Trumpa wielokrotnie przekonywali, że to właśnie na tych terenach rozstrzygną się wybory – i mieli rację. Clinton wygrała w Kolorado i Nevadzie (zgodnie z przewidywaniami) ale nie miało to ostatecznie znaczenia. Szczególnie zaskakująca jest porażka w Wisconsin, gdzie prowadzenia Trumpa nie pokazał ani jeden publicznie dostępny sondaż w tej kampanii. Clinton nie pojawiła się w tym stanie od czasu prawyborów. Nie miała ani jednego wiecu. Zamiast tego jej sztabowcy inwestowali w Arizonie czy Georgii.

Podobnie było w Michigan – chociaż w ostatnim etapie kampanii Clinton pojawiła się w tym stanie, było to już znacznie za późno. Ani sondażownie, ani sztab Clinton nie potrafił przewidzieć, że skład elektoratu w tych stanach będzie tak różny od przewidywanego. Trump i jego doradcy mieli rację.