Trump wycofuje się ze swoich propozycji podatkowych. „Bogatsi zapłacą więcej”

Minimalna stawka godzinowa i obniżka podatków dla najbogatszych – w tych dwóch sferach Donald Trump wykonał w ostatnich godzinach zwrot o 180 stopni. Obniżka podatków dla najlepiej zarabiających była jednym z elementów planu gospodarczego, który Trump zaprezentował w trakcie prawyborów. Ale w niedzielnym programie ABC „This Week” kandydat GOP na prezydenta zapowiedział, że jest w stanie poświęcić te dwie sprawy w trakcie negocjacji z Kongresem – oczywiście już po tym, jak zostanie prezydentem. „Bogatsi zapewne zapłacą więcej. Ja chcę płacić więcej” – mówił.

Na antenie ABC Trump przyznał też, że jako prezydent „będzie w stanie” przyjrzeć się pomysłom podniesienia minimalnej stawki godzinowej. „Jestem otwarty na rozmowy w tej sprawie. Ludzie pewnie muszą dostać więcej” – stwierdził w rozmowie z George’em Stephanopoulousem. Trump mocno sprzeciwiał się temu w trakcie prawyborów GOP. „Mam prawo zmieniać poglądy. Trzeba elastyczności w negocjacjach” – mówił, gdy Stephanopoulous dopytywał go o zmianę zdania.

To pierwsze tak poważne sygnały pokazujące ewolucję poglądów kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta od czasu wycofania się jego kontrkandydatów i od chwili, gdy faktycznie rozpoczęła się kampania powszechna. Trump i jego sztabowcy doskonale zdają sobie sprawę, że „kalibracja” poglądów i postaw przed listopadowymi wyborami będzie konieczna. Propozycje podatkowe to zwiastun tych zmian. I to jest trend, który sztab Hillary Clinton musi bardzo uważnie obserwować.