#NEWSWEEK

— SONDAŻ SW REASERCH DLA NEWSWEEKA: 54,4 PROC. POLAKÓW UWAŻA, ŻE BRONISŁAW KOMOROWSKI POWINIEN WZIĄĆ UDZIAŁ W DEBACIE PRZED I TURĄ. 22 PROC. BADANYCH JEST PRZECIW, 23,6 PROC. NIE MA ZDANIA W TEJ SPRAWIE

— MICHAŁ KRZYMOWSKI O ADAMIE HOFMANIE: „Hierarchia celów była taka: plan A – wrócić do PiS; plan B – pójść do Korwina; plan C – znaleźć pracę, choćby w SKOK-ach. Na razie Adamowi Hofmanowi udało się tylko schudnąć (…). Przynajmniej tyle. W PiS go nie chcą, w KORWiN też nie bardzo, to chociaż w sporcie coś mu się udało”.

— HOFMAN DORADZA KORWINOWI? – jak pisze Michał Krzymowski: „Gdy w PiS odprawiono go z kwitkiem, zaczęły się podchody do Janusza Korwin–Mikkego, do pewnego stopnia zresztą skuteczne – współpraca Hofmana z jego sztabem trwa w najlepsze. Historia z ostatnich dni: komitet Korwina zapowiada pozew sądowy przeciwko Andrzejowi Dudzie, który miał przekręcić jego wypowiedź na temat strzelania do górników. Z naszych informacji wynika, że Hofman nieoficjalnie doradza sztabowi Korwina, jak podgrzewać ten temat w mediach”.

— „Z naszych ustaleń wynika, że ze sztabem Korwina w regularnym kontakcie jest też poseł Mariusz Kamiński, który podobnie jak Hofman wyleciał z PiS po aferze madryckiej”.

— O WIPLERZE: „Głównym zwolennikiem współpracy z Hofmanem jest poseł Przemysław Wipler. To on przynosi do sztabu pomysły pochodzące od byłego rzecznika PiS, który – jak słyszę – nie dostąpił jeszcze zaszczytu osobistego spotkania z Jego Wysokością Korwinem”.

— WIPLER DEMENTUJE: „Pytam Wiplera, co by doradził Korwinowi. Brać Hofmana na listy do Sejmu czy nie brać? Odpowiedź jak zwykle krótka: – Nie brać”.

— KRZYMOWSKI DALEJ: „W PiS od tygodni krąży anegdota o tym, jak były rzecznik partii przypadkiem (a może nie przypadkiem?) natknął się w sejmowych kuluarach na prezesa Kaczyńskiego. Podał mu rękę i spytał, czy mógłby liczyć na spotkanie w cztery oczy. Odpowiedź była krótka: – Nie”.

— WOJCIECH CIEŚLA O MAGDALENIE OGÓREK: „Członek sztabu wyborczego: – (…). Ona w którymś momencie przestała łykać i mówić to, co podsuwała jej Złota. Pamięta pan, wszyscy strasznie się oburzali, że Ogórek nie udziela wywiadów, że milczy? To nie Miller kazał jej milczeć. To ona sama. To był jej pierwszy autorski pomysł. Co nam zostało? Zacisnąć zęby i udawać, że to taka sprytna strategia. Potem było już coraz gorzej”.

— SZEF SZTABU WYBORCZEGO OGÓREK NIE MA Z NIĄ KONTAKTU: „Wiceszef SLD [Leszek Aleksandrzak – red.] mimo uszu puszcza słowa krytyki pod adresem kandydatki. – Kampania jest realizowana, a jej intensywność zostanie zwiększona. Podjęliśmy próbę wykreowania nazwiska i dziś pani doktor Ogórek ma rozpoznawalność na poziomie 94 procent. Pierwszy etap kampanii został zrealizowany tak, jak zakładaliśmy. I choć pierwsze ataki personalne spowodowały niechęć do kandydatki, to już występ w Ożarowie pokazał jej siłę. Tak, spotykamy się często w sztabie. Warszawski działacz SLD: – Tak mówi Aleksandrzak? Przecież od kilku dni nie ma z nią kontaktu”.

— CIEŚLA CYTUJE DZIAŁACZA SLD: „Warszawski działacz SLD: – To normalne, że kandydat miewa własne pomysły, ale zawsze trzyma kontakt z bazą. My już dawno straciliśmy ten kontakt. Magda Ogórek odłączyła się od SLD”.

— O ALEKSANDRZAKU: „Szefowi jej sztabu przypadła rola ostatniego optymisty w SLD. Siedzimy w opustoszałym sztabie w Alejach Ujazdowskich, a poseł Aleksandrzak z autentycznym przekonaniem mówi: – Czas na drugi etap kampanii. Końcowy. Kandydatka zdecydowała, że przejdzie na etap Facebooka i filmików”.

— O DOWCIPIE KRĄŻĄCYM W SLD O OGÓREK: „Powtarzają sobie marny dowcip: dlaczego Magdalena Ogórek kandyduje w wyborach? Bo pomyślała: co będę kisić się w domu”.

#WPROST

— CEZARY BIELAKOWSKI O WOJNIE MIĘDZY KOMOROWSKIM A KOPACZ: „Między Ewą Kopacz i Bronisławem Komorowskim trwa cicha wojna. Wybuchnie z hukiem po majowych wyborach, gdy prezydent upomni się o swój projekt zmian podatkowych, który blokuje mu Platforma”.

— O LAWIROWANIU RZĄDU: „Na razie rząd prowadzi politykę uników. To precyzyjna i zaplanowana gra na czas. Jej celem jest przeciągnięcie pozorowanych prac nad ordynacją podatkową do wyborów parlamentarnych. Po wyborach wszystkie projekty ustaw, które nie zostały sfinalizowane w Sejmie, trafiają do kosza. Gdyby więc sprawę udało się przeciągnąć do jesieni, problem rozwiązałby się sam. Wiele wskazuje na to, że właśnie taki scenariusz jest realizowany. Aż trzy miesiące minęły od złożenia nowelizacji w Sejmie do oficjalnego przekazania jej do komisji finansów. Na pierwszym posiedzeniu posłowie w ogóle nie zajęli się prezydencką inicjatywą. Następnie trafiła ona do podkomisji. Tam ugrzęzła na dobre”.

#DO RZECZY

— GOCIEK I GURSZTYN O DWÓCH JAROSŁAWACH I KONGRESIE PIS: „Ciąg dalszy wieści o szykowanym na czerwiec kongresie personalnym PiS. To Długi Jarosław chciał, żeby imprezka trwała trzy dni, ale Ważny Jarosław się nie zgodził. Sztab Polskiej Zjednoczonej Prawicy Razem drży jednak przed innymi pomysłami Długiego Jarosława. Lansuje on pomysł letniej ofensywy programowej polegającej na łażeniu boso po piachu i rozdawaniu plażowiczom jagodzianek. Bardzo mu się bowiem ta czynność podobała podczas kampanii wyborczej Polski Razem do europarlamentu”.

— O BARBARZE NOWACKIEJ: „Powtarzanie tego, co rozgłaszają złe języki, jest bardzo niebezpieczne. Barbara Nowacka skrzyczała nas za to, że uprawiamy SLD-owską propagandę na jej temat. To znaczy rozpowiadamy, że porzuci Janusza Palikota na rzecz czerwonych braci z SLD. Skrzyczała nas okrutnie, a najgorszym jej wyzwiskiem było to, że kłamiemy „bardziej niż TVN”.

— MAREK MIGALSKI W ROZMOWIE Z CEZARYM GMYZEM: „Duda prowadzi bowiem o wiele aktywniejszą kampanię. Jest otwarty na dziennikarzy. W tej sytuacji szansa popełnienia błędu przez kandydata lub sztab jest większa. A błędów w kampanii Dudy prawie nie ma, można je policzyć na palcach jednej ręki. Jednak na zwycięstwo w wyborach nie pracuje się kilka miesięcy, lecz lata”.

— MIGALSKI DALEJ: „Atuty są po stronie Komorowskiego. Co nie oznacza, że Duda jest skazany na totalną klęskę. Na pewno w drugiej turze, jeśli do niej dojdzie, będzie miał nie mniej niż 40 proc. Przypomnijmy, że ostatecznie Kaczyński zdobył 48 proc. głosów. Oczywiście paradoksalnie (i półżartobliwie) rzecz ujmując, Komorowskiemu łatwiej będzie wygrać w pierwszej turze niż w drugiej. Jednak w ostatecznym rozstrzygnięciu ważne będą jeszcze dwa czynniki, na które ani PiS, ani PO nie mają wpływu. Pierwszy to rozjechanie się kampanii lewicy, a konkretnie Magdaleny Ogórek. Ten czynnik gra na korzyść Komorowskiego, który kokietuje wyborców lewicy. Drugi to odbieranie głosów Dudzie przez kandydatów antysystemowych, głównie Korwin- -Mikkego i Kukiza. Oczywiście w drugiej turze mogą oni chętniej przerzucać głosy na Dudę. Problem jednak polega na tym, że nie wiadomo, czy ich wyborcy w ogóle pójdą głosować w drugiej turze. Przecież są antysystemowi. Jeśli pójdą, to większość zagłosuje na Dudę, ale jeśli nie pójdą, to zagra to na korzyść Komorowskiego”.

Fot. Newsweek