— TERESA PIOTROWSKA DEBIUTUJE W SYGNAŁACH DNIA PR1: Jesteśmy w grupie państw, które chcą aktywnie zwalczać terroryzm. W związku z wydarzeniami, które miały miejsce we Francji, na podstawie raportu, który został przygotowany polskie służby specjalne, można stwierdzić, że w Polsce zagrożenia terrorystycznego nie ma. Nie ma i nie było powodu podnoszenia poziomu zagrożenia terrorystycznego, choć nasze służby pracują w podwyższonej gotowości. Pracujemy i systematycznie realizujemy to, co realizowaliśmy przed wydarzeniami z Francji. Wdrażamy narodowy program antyterrorystyczny. Pracujemy normalnie, ale musimy być czujni. Mimo wszystko te wydarzenia w Paryżu pokazują, że terroryści w nowy sposób podchodzą do ataków, a w Paryżu nikt się tego nie spodziewał.

— O POMYŚLE TUSKA, CZYLI WGLĄDZIE W DANE PASAŻERÓW LOTNICZYCH: Wgląd w listy pasażerów jest rozwiązaniem bardzo potrzebnym. Z jednej strony ze względu na bezpieczeństwo, z drugiej – musimy pamiętać o tych podstawowych wartościach i wolnościach oraz ochronie danych osobowych. Ta cienka linia nie może być przekroczona w jedną, a ni w drugą stronę. Ale bezpieczeństwo musi przeważyć.

— O ZMIANACH W SPRAWOWANIU NADZORU NAD SŁUŻBAMI: W parlamencie trwają prace nad zmianami zmierzającymi do podporządkowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencja Wywiadu ministrowi spraw wewnętrznych. Byłoby to logiczne i dobre. W jednym ręku, w jednym miejscu wszystkie działania byłyby koordynowane. Nie wiem, czy w tej kadencji Sejmu uda się doprowadzić do zakończenia prac nad tą ustawą ze względu na to, że końcówka kadencji to nie jest dobry czas na takie zmiany systemowe.

— O MARSZU 11 LISTOPADA: 11 listopada roku ubiegłego przebiegał lepiej niż poprzednio… Służby się sprawdziły, a to było przedsięwzięcie ogromne ze względu na specyfikę tego marszu przez most.

— O EWAKUACJI POLAKÓW Z DONBASU: Osoby te są ewakuowane z rejonu, gdzie nie jest bezpiecznie. One trafiają do nas ze względu na to, że w rejonie, w którym przebywały do tej pory było zagrożone ich życie i zdrowie. Jest to operacja trudna. Nie chcemy, żeby doszło do jakiejkolwiek sytuacji groźnej, która miałaby skutki tragiczne. Zakończył się pierwszy etap ewakuacji, Polacy dotarli do Charkowa. Myślę, że niebawem będą transportowani do Polski. Znany jest już termin ewakuacji i wszystko jest dograne do ostatniej minuty. Informacje nie zostaną jednak upublicznione do momentu przekroczenia przez Polaków granicy.

— GRZEGORZ NAPIERALSKI W KONTRWYWIADZIE RMF FM O SWOJEJ PRZYSZŁOŚCI W SLD: Będę walczył, żeby zostać w SLD, bo uważam, że lewica potrzebuje zmian, że jest miejsce dla nowoczesnej formacji politycznej, jest miejsce dla ciekawych ludzi. Nie wiem, za co miałbym przepraszać. Ja jako właśnie były lider partii, były przewodniczący i były kandydat na prezydenta z dobrym wynikiem powiedziałem: coś złego się wydarzyło, trzecie wybory z rzędu poniżej 10 proc. Czas na poważne zmiany, czas na poważne reformy. Czy to jest coś złego? Mówiłem naprawdę z troską, dlatego że od 20 lat jestem w tej partii i jestem z tymi ludźmi, mam tu wielu przyjaciół, przyjaciółek, czuję się w tej partii naprawdę dobrze i chcę, żeby ta partia wygrywała wybory. I z troską mówiłem o tym, co trzeba zrobić.

— JESZCZE O SWOIM ZAWIESZENIU: Muszą być jakieś argumenty za wyrzuceniem, musi być coś poważnego i coś naprawdę na rzeczy, żeby wyrzucać byłego przewodniczącego partii. Ja nie usłyszałem tych zarzutów. Nie było nawet żadnej dyskusji.

— O PRZYWÓDZTWIE LESZKA MILLERA: Dostałem od niego porządny łomot w piątek, bo mnie wyrzucił z partii, a przynajmniej chciał. Wszystko, co powiem, będzie nie wiarygodne. Natomiast ja uważam, że warto walczyć o ludzi na lewicy, ja o nich będę walczył i warto wyjść z gabinetów na Złotej, czyli  w siedzibie partii, w centrali i pojechać do miast, miasteczek, wsi i posłuchać, co ludzie mówią. Ja będę jeździł i przekonywał do swojej koncepcji, bo warto to robić.

— O OCZEKIWANIACH WOBEC MAGDY OGÓREK: To musi być kilkanaście procent. Musi dostać kilkanaście procent, niech będzie dwanaście, jedenaście – dlatego, że za chwilę są wybory do parlamentu krajowego. Ma trochę więcej czasu niż ja miałem w roku 2010.

— RYSZARD KALISZ W POLITYCZNYM GRAFFITI POLSAT NEWS O SWOIM KANDYDOWANIU NA PREZYDENTA: Nie podjąłem jeszcze decyzji czy będę startował w wyborach prezydenckich. Do końca stycznia podejmę decyzję.

— O SLD: Obawiam się, że w przyszłym sejmie może dość do sytuacji w której nie będzie ani jednej formacji lewicowej.

— O DZIAŁANIACH KOPACZ WS. GÓRNICTWA: Ewa Kopacz przeprowadza zmiany w górnictwie bardzo niezręcznie.

— MAŁGORZATA KIDAWA-BŁOŃSKA W PR3 O LIŚCIE PREZYDENTA DO RZĄDU WS. GÓRNIKÓW: Nie wiem, czy potrzebny był list, w każdym razie pan prezydent Komorowski całą wiedzę otrzymał. To naturalne, że prezydent interesuje się sprawą, jego podpis będzie widniał na ustawie jako ostatniej osoby. Takie listy między instytucjami są naturalne, bo musi być ślad prowadzenia rozmów.

— O ZMIANACH W GÓRNICTWIE: O tym, że są problemy w górnictwie, wiemy od lat. Od lat też się tym zajmujemy. Związkowcy mają problem z tym, że nie poznali jako pierwsi rządowego programu restrukturyzacji. Plan ten zapewnia górnikom prerspektywę braku utratu pracy. Naturalne było, że przedstawiciele związków górniczych wiedzieli, w którym kierunku idą zmiany, być może nie informowali o tym górników, którzy pracują na dole. Mówimy o restruktruzyzacji, wygaszaniu kopalń, a nie zamykaniu kopalń. Restrukturyzacja sprawi, że przemysł górniczy zostanie uzdrowiony, nie możemy dokładać do nierentownych kopalń. Nie możemy odkładać tego problemu na dalszy czas. Ten system musi być sprawny i funkcjonalny. Od tego zależy bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.

— O WCZORAJSZYCH NEGOCJACJACH NA LINII RZĄD – GÓRNICY: Widać, że emocje na sali były bardzo duże. Ale chciałabym zaznaczyć, że strona rządowa przeprosiła przedstawicieli związków górniczych [za słowa o pajacowaniu]. Nie wiem, w jakich okolicznościach zostały powiedziane te słowa.

— O PIGUŁCE “DZIEŃ PO”: To zadanie dla ministra zdrowia i to on w tej sprawie powinien wydać rozporządzenie. Moim zdaniem pigułka powinna być dopuszczalna [bez recepty]. Jeśli Unia twierdzi, że to bezpieczne, to nie widzę przeszkód.

— O MAGDALENIE OGÓREK: Bardzo ją lubię i cenię, ale wydaje mi się, że SLD nie ma pomysłu na kandydata. Pani Ogórek – z całym szacunkiem – w polityce jeszcze nie działała, ani w administracji rządowej, ani samorządowej, ani parlamentarnej. Prezydentura powinna być ukoronowaniem kariery politycznej. Mam wrażenie, że sam SLD nie jest przekonany do swojej kandydatki.

— O KANDYDACIE PSL: Nie będzie dla mnie rozczarowaniem, jeśli PSL wystawi własnego kandydata. Tak powinno robić każde ugrupowanie. Partia, która nie wystawia swojego kandydata w wyborach prezydenckich, najczęściej na tym traci.

— WOJCIECH KOWALCZYK W TOK FM: Mieliśmy wszelkie pełnomocnictwa, pani premier Kopacz potwierdziła to publicznie. Nie było szczerej woli rozmów ze strony przedstawicieli górników. My na te rozmowy zawsze jesteśmy gotowi. Dziś pani premier spotka się z górnikami, to jest gest, pokazujący, że chcemy – jako rząd – rozmawiać.

— O RESTRUKTURYZACJI KOPALŃ: Siedem kopalń jest praktycznie do zamknięcia, wyniki finansowe w przypadku jednych są lepsze, w przypadku innych – gorsze. Wkładamy dużo wysiłków, żeby te kopalnie, które są do uratowania, uratować. Pamiętajmy, że restrukturyzacja to nie jest wyrok.

— RYSZARD CZARNECKI W SEDNIE SPRAWY RADIU PLUS O GÓRNICTWIE: Twardy fakt jest taki, że po stronie czeskiej kopalnie funkcjonują, ba, eksportują węgiel do Polski, a u nas kopalnie się zamyka. W kopalnie Brzeszcze wpompowano ogromne pieniądze, a dziś się ją likwiduje To jest kompletny bezsens, kiedy wyciąga się pieniądze z kieszeni podatnika po to, by kopalnie były rentowne, a póżniej się je zamyka. Forma, w jakiej usiłuje się te decyzje narzucić Ślązakom, jest niebywała, jest skandaliczna. Górnicy dowiadują się o tym z żółtych pasków telewizyjnych i od dziennikarzy – co dobrze świadczy o dziennikarzach, ale fatalnie o rządzie. To obecna władza, podwyższając akcyzę na węgiel, sprawiła, że polski węgiel jest mniej konkurencyjny.

— O KANDYDATCE SLD NA PREZYDENTA: To oczywiste, że to, kto będzie prezydentem RP, rozstrzygnie się w II turze. Wiadomo, kto do niej wejdzie. Prezydentura to poważna sprawa. To nie są wybory do rady powiatu czy do parlamentu. Magdalena Ogórek raz do parlamentu kandydowała i się nie dostała. W polityce trzeba się sprawdzić. Pani Ogórek może wykazywać się najszerszymi horyzontami intelektualnymi, ale to nie jest konkurs na stanowisko adiunkta. Pani Ogórek jest znana z tego, że nie jest znana, tak bym to określił.

— O SZTABIE DUDY: Oczywiście, że w sztabie Andrzeja Dudy będą kobiety, które w partii pełnią ważną rolę.

— JERZY WENDERLICH W TOK FM O MAGDALENIE OGÓREK: To kandydatura ciekawa. Pani Ogórek udowadnia, że lepiej stawiać na wykształcenie, naukę, a nie na rozpychanie się łokciami.

— JANINA PARADOWSKA: W pierwszym zdaniu podczas prezentacji pani Ogórek powiedziała, że należy zmienić w Polsce całe prawo, no wie Pan, to po prostu powala takie wykształcenie…

— WENDERLICH: To jest osoba, która ma duże doświadczenie, ale nie takie, żeby kandydując na urząd prezydenta, żeby pod naciskiem takiego wydarzenia, nie popełnić żadnej pomyłki, to się zdarza. Każdy ma prawo do wygłaszania swoich opinii, wyborcy zweryfikują kandydaturę pani Ogórek. Ona ma doświadczenie z pracy w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego i w gabinecie Leszka Millera. Pracowała w biurze medialnym SLD. Nie wymagajmy, żeby ona była 7 razy ministrem, 5 razy wicepremierem i kilka razy marszałkiem Sejmu.

— O GRZEGORZU NAPIERALSKIM: Jest mi smutno, że tak się stało, Zarząd podjął taką decyzję. W czasie posiedzenia Zarządu zajmowałem się innymi sprawami związanymi z przygotowaniami pogrzebu zmarłego Józefa Oleksego, podejmowałem inne obowiązki.

— PARADOWSKA: Zajmował się pan godniejszymi rzeczami, niż posiedzenie Zarządu.

— WENDERLICH: Na posiedzeniu Zarządu swoje opinie bym wypowiedział, ale nie czyniłbym z tego jakiejś medialnej sensacji, żeby nie stwarzać podziałów. Musiała być jakaś przyczyna, dla której Zarząd podjął rozmowy w tej sprawie. Sytuacja w SLD jest ustabilizowana, ale nie tak, jak wszyscy by sobie tego życzyli. Mnie takie średnie stany na wodzie nie interesują, chciałbym, żeby było lepiej. Ale widzę pokłady nowej energii, nowi ludzie z nowymi pomysłami powinni odgrywać większą rolę w SLD. Kandydatka na prezydenta należy do tych osób.

— O DZIAŁANIACH RZĄDU WS. GÓRNICTWA: Nie można górnictwa zwijać ot tak, jak starego niepotrzebnego dywanu. Chciałbym przypomnieć rzecz nikczemną. Przypomnijmy sobie słowa Donalda Tuska przed eurowyborami, kiedy on pojechał do górników, i to, co on naobiecywał… Zanosiło się, że górnicy będą żyli jak pączki w maśle, powiedział to tak, że górnicy mu uwierzyli, zaufali. Zapewnił, że kopalnie nie będą zamykane. Premier Kopacz jest spadkobierczynią tamtego rządu. Za tę sytuację odpowiada rząd, który naobiecywał tylko po to, żeby zyskać głosy w wyborach europejskich. I dziś mamy pasztet.

— ADAM SZEJNFELD W GOŚCIU PORANKA TVP INFO O GÓRNICTWIE: Dynamika zdarzeń jest nieprzewidywalna. Nikt nie może mówić, że jest zaskoczony, zwłaszcza ci którzy tam pracują. Ludzie nie są ślepi i głusi. Ci, którzy pracują w tych kopalniach – bez względu na to, czy są członkami zarządu, czy górnikami dołowymi – wiedzą ile ich kopalnia generuje strat i czy to jest normalne, czy nie, i czy to jest do utrzymania. Chodzi o tysiące górniczych rodzin. W dzisiejszej wiosce globalnej są sprawy, które nie są przewidywalne. To, o czym była mowa na Śląsku grubo ponad pół roku temu [jest nieaktualne], nastąpiło duże przyspieszenie. Pamiętajmy o jednym – jeżeli byłoby przyzwolenie, aby racjonalnie myśleć i racjonalnie dokonywać zmian w polskim górnictwie, być może do takich negocjacji i takich spięć, jak mamy obecnie, by nie dochodziło.

— O WRAŻLIWOŚCI KOPACZ: Pani premier jest bardzo wrażliwa na kwestie losu polskich rodzin i pewnie chce osobiście dopilnować, żeby wszystko było załatwione.

— O KOMPANII WĘGLOWEJ: Przepisy i mechanizmy Unii Europejskiej dotyczące pomocy publicznej są bardzo restrykcyjne i tylko w określonych przypadkach pozwalają na to, żeby dofinansowywać określone podmioty gospodarcze. A spółki węglowe są właśnie takimi podmiotami. W moim przekonaniu w sytuacji Kompanii Węglowej byłoby bardzo ciężko uzyskać taką zgodę. Oprócz tego musimy pamiętać, że każde dofinansowanie przez państwo tego rodzaju przedsiębiorstwa to jest de facto wzięcie pieniędzy od podatników. Z obliczeń wynika, że gdyby zgodzić się na postulaty górników, musielibyśmy dołożyć 10-25 miliardów zł do tej jednej spółki.

Fot. PR3