— WYBORCZA.PL PRZYPOMINA ROZMOWĘ TERESY TORAŃSKIEJ Z OLGĄ KRZYŻANOWSKĄ: “Wie pani, ojciec niedługo przed śmiercią przysłał mi gryps. On nie miał rozprawy sądowej, umarł w więzieniu przed procesem. Myślę, że dlatego, iż chciał umrzeć. Miał 50 lat, nie był śmiertelnie chory. Ale wiedział, że dadzą mu karę śmierci i zamordują. On umierał ze świadomością klęski – swojej osobistej i Polski, ciężko upokorzony oskarżeniami o współpracę z Niemcami i zdradę ojczyzny. W tym grypsie napisał mi, ja byłam jedynaczką: „Nic ci nie zostawiam, jedyne, co mogłem, to dobre imię, ale i ono zostało oplute”. A dalej, że był żołnierzem, którego życie wplątało w politykę, i „pamiętaj, córeczko – polityka to brudna rzecz”. To był długi i dramatyczny gryps, nie wiedziałam, że pożegnalny. Wtedy, w 1951 roku, zdawało mi się, że jego ocena polityki została podyktowana własnymi straszliwymi doświadczeniami – bo przecież oprócz ubeckich więzień nie oszczędzono mu też sowieckiego łagru – a gdy zostałam posłem, przekonałam się, że on miał rację”.

— OLGA KRZYŻANOWSKA MÓWIŁA TORAŃSKIEJ O TYM, JAK POWIEDZIAŁA MĘŻOWI KUZYNKI, ŻE GO ZAMORDUJE RAZEM Z TYM JEGO JARUZELSKIM: “Ale tak było. W 1982 roku został zaaresztowany mój brat stryjeczny Zdzisław za udział w strajku w Stoczni Gdańskiej. On przesiedział 12 lat w sowieckich łagrach za akowską działalność, wrócił do Polski w 1958. Taki Sołżenicyn w pigułce, Kołyma, kopalnie złota. Białej gorączki dostałam. Przyjechałam do Warszawy i poszłam do męża mojej kuzynki, który z ramienia PAX-u siedział w Radzie Państwa. Też przeszedł przez sowieckie więzienia. „Jeżeli Zdzisława nie wypuścicie – powiedziałam mu – to ja cię zamorduję, razem z tym twoim Jaruzelskim”. I wie pani, co on zrobił? On przy mnie zadzwonił do Kiszczaka. „Jest u mnie – powiedział – córka generała 'Wilka'”. Rozumie pani, takim skrótem. I wystarczył ten jeden telefon, by Zdzisław oraz zatrzymani z nim trzej koledzy dostali szybko po sześć miesięcy, czyli tyle, ile przesiedzieli w śledztwie, a był to czas, gdy w Gdańsku serwowano wyroki od pięciu lat w górę, a Ewa Kubasiewicz z Wyższej Szkoły Morskiej dostała aż dziesięć”.

— KRZYŻANOWSKA OPOWIADAŁA O SWOIM STOSUNKU DO PROFITÓW WŁADZY: “Albo inne propozycje – od kolegów. „Załatw sobie kombatanctwo – proponowano mi. – Przecież ci się należy”. „I co z tego, że się należy? – odpowiedziałam. – Jak nie załatwiłam przez tyle lat, to teraz, jak jestem wicemarszałkiem, mnie nie wypada, bo każdy powie: „O! jest wicemarszałkiem, to sobie załatwiła”, i nie uwierzy, że Krzyż Walecznych otrzymałam, mając 12 lat”. Proponowano mi, bym wystąpiła o odszkodowanie za śmierć ojca w więzieniu. Nie chciałam. Albo pamiętam, nawet niedawno, kupowałam samochód i sprzedawca powiedział: „Dla parlamentarzystów są zniżki”. Ja mówię: „Pierwsze słyszę, a jaka to ustawa, która daje takie możliwości?”. „A nie, to my sami”. Więc dziękuję”.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,162269,694328.html

— BOGDAN BORUSEWICZ WSPOMINA KRZYŻANOWSKĄ: “Olga pracowała w przychodni na terenie Stoczni Gdańskiej, tam gdzie moja żona Alina Pienkowska. I w ten sposób ją poznałem. W 1989 roku kiedy układaliśmy listy wyborcze Komitetów Obywatelskich brakowało nam kobiet. Nie mogłem jednak zaproponować na listę mojej żony Aliny. Zaproponowałem więc Olgę Krzyżanowską. Została wicemarszałkiem Sejmu i okazała się w tej roli doskonała. Była osobą środka, obiektywną, sympatyczną i niekonfliktową. Była patriotką, wychowaną w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych, córką gen. „Wilka” Krzyżanowskiego. Ostatni raz widziałem ją kilka miesięcy temu na manifestacji pod gdańskim sądem”.

— BOGDAN LIS O OLDZE KRZYŻANOWSKIEJ: “To postać symboliczna dla Polaków i gdańszczan. Po pierwsze ze względu na swojego ojca generała Aleksandra „Wilka” Krzyżanowskiego, komendanta okręgu wileńskiego Armii Krajowej, „żołnierza wyklętego”, po wojnie więzionego przez NKWD i UB. Przez historię swojego ojca była więc dla nas wszystkich kontynuatorką tradycji walki o niepodległość. A po drugie stała się symbolem przełomu 4 czerwca 1989 roku, jako późniejsza wicemarszałek Sejmu kontraktowego. W tamtym czasie obrady Sejmu były oglądane przez wszystkich, a ona jako reprezentantka obozu „Solidarności” robiła ogromne wrażenie. Była damą tamtego Sejmu – wyważona, uczciwa, obiektywna, kulturalna. Byliśmy z niej dumni. Stała się symbolem Polski zwycięskiej”.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,23582407,zmarla-olga-krzyzanowska-byla-wicemarszalek-sejmu-lekarka.html?disableRedirects=true

— WAŁĘSA PRZECIW DEWELOPEROM W GDAŃSKU: https://300polityka.pl/live/2018/06/23/

— GRZEGORZ SROCZYŃSKI O PREZESIE LOT: MILCZARSKI NATYCHMIAST ZNALAZŁBY SIĘ NA BRUKU: “Piszę o jego referencjach, ponieważ we wszystkich tych krajach, gdzie Milczarski studiował i praktykował za tak ordynarne złamanie prawa (wyrzucenie chronionej kodeksem pracy szefowej związku zawodowego) Milczarski natychmiast znalazłby się na bruku. Z wilczym biletem. W Polsce Milczarski nie tylko może łamać prawo, ale jeszcze się tym chwali. W mediach opowiada z dumą, że zatrudnia obecnie coraz więcej pilotów na umowach śmieciowych (kolejne złamanie kodeksu pracy). Co to oznacza dla podróżnych? Na przykład to, że pilot z grypą (jeśli chce zarobić) musi przyjść do pracy, bo nie obejmuje go tzw. chorobowe. Czy powinniśmy spokojnie czekać, aż z powodu takich „racjonalizacji” spadnie samolot? Żelazik i LOT-owskie związki zawodowe próbowały walczyć z tymi patologiami, co oczywiście było prezesowi nie w smak. Sprawa Moniki Żelazik jest tym ważniejsza, że ten skandal odbywa się w publicznej spółce nadzorowanej przez rząd, który ma usta pełne haseł o prawach pracowniczych”.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,23579788,list-w-obronie-zwolnionej-z-lot-moniki-zelazik-to-sprawa-bezpieczenstwa.html

— PIOTR ZAREMBA O KSIĄŻCE PIĄTKA TYPOWEJ DLA SPISKOWEJ TEORII Z KTÓRĄ EGZALTOWANY AUTOR WALCZY: “Książki Tomasza Piątka „Macierewicz i jego tajemnice” nastawionej na zniszczenie znienawidzonego polityka nie wzięli chyba serio nawet niektórzy z jego potencjalnych sojuszników. Metoda demaskowania postaci poprzez odtwarzanie skomplikowanych powiązań po to, aby wyciągnąć z nich najdalej idący, często fantastyczny wniosek, typowa jest dla spiskowej wizji świata, z którą egzaltowany Piątek w teorii walczy. Jego sugestie, że Macierewicz to być może człowiek rosyjskich i sowieckich uwikłań, jawią się jako fantazje, obsesje”.

— OPOZYCJONIŚCI OPOWIADALI SOBIE ZE ŚMIECHEM, ŻE MICHNIK W ŁÓŻKU MÓWI  MACIEREWICZU – pisze Zaremba w RZ: “Trafnie wychwytują Dzierżanowski z Gielewską wielkie emocje między Macierewiczem i Michnikiem. Ba, wrogość tego ostatniego do kogoś, kto nie chce mu się podporządkować. Oto Michnik w knajpie odgraża się, że urządzi Macierewicza tak jak urządził Ziembińskiego i Moczulskiego (co skądinąd warte byłoby przybliżenia). Wedle mojej wiedzy te emocje były jeszcze bardziej niszczące. Opozycjoniści opowiadali sobie ze śmiechem, jak to pewna pani skarży się, że nawet w łóżku Michnik mówi tylko o Macierewiczu – co jest skądinąd dowodem, że obsesja nie ma jednej politycznej barwy”.

— MACIEREWICZ BYŁ ORĘDOWNIKIEM PRZYJAŹNI Z UKRAINĄ – pisze Zaremba: “Czy dowiemy się, że ten minister był w pisowskiej ekipie jednym z niewielu orędowników przyjaźni z Ukrainą? Przedstawiany jako endek, w tej sprawie był po piłsudczykowsku antyrosyjski i prometejski. W książce po tych dwóch latach w MON zostają głównie skecze: wywoływane awantury, budząca zgorszenie słabość do młodego Bartłomieja Misiewicza, żelazna kondycja każąca skakać nocami z trampoliny do basenu”.

— PRAWICY POTRZEBA NIEJ MACIEREWICZA – KONKLUZJA ZAREMBY: “Uważam, że polskiej prawicy potrzebne jest raczej mniej niż więcej Macierewicza, zwłaszcza tego współczesnego, „po przejściach”. A zarazem, że zasługuje on na sprawiedliwy, wielobarwny osąd. Trudno się go doczekać w książce z tezą, gdzie na dokładkę konfekcja, greps, efektowny zwrot akcji przykrywa refleksję nad historią. Choć warto do tej książki zajrzeć”.
http://www.rp.pl/Plus-Minus/306219964-Piotr-Zaremba-Co-laczy-Antoniego-Macierewicza-z-Adamem-Michnikiem.html&template=restricted

— JAKUB MAJMUREK CHWALI KAMPANIĘ ŚPIEWAKA: “Jeśli kandydatem Porozumienia okaże się ostatecznie Śpiewak, to także dla niego SLD nie byłoby możliwym do zaakceptowania sojusznikiem. PW ze Śpiewakiem jako kandydatem będzie prowadzić silnie antyestablishmentową, trochę populistyczną – w dobrym sensie tego słowa – kampanię, wzywającą do osuszenia warszawskiego bagna i rozbicia rządzącego stolicą układu. SLD, nawet gdyby przyjęło taki język, w ogóle nie byłoby w nim wiarygodne”.

— MAJMUREK O TYM, ŻE TO ZROZUMIAŁE, ŻE SLD NIE POPARŁO TRZASKOWSKIEGO: “W tym kontekście zrozumiałe jest też, dlatego SLD nie poprze Trzaskowskiego – choć trudno będzie wskazać istotne różnice programowe między nim a Celińskim. Przy zaskakująco wysokim poparciu w sondażach Sojusz ma szansę walczyć o swój byt w polityce jako samodzielny podmiot, nie jako słabszy partner w zdominowanej przez Platformę antypisowskiej koalicji. Nie można mieć do partii Czarzastego pretensji, że stara się tę szansę wykorzystać”.

— MAJMUREK O TYM, ŻE SLD DO MARATONU WYSTAWIA PŁYWAKA: “A tu SLD nie ma mocnej karty w ręku. Andrzej Celiński – przy wszystkich jego zasługach – nie ma osobowości charyzmatycznego lidera, gotowego pociągnąć cały swój blok i narzucić opinii publicznej wygodne dla siebie tematy dyskusji. Naturalnym środowiskiem Celińskiego jest raczej polityka parlamentarna – i to z czasów, gdy politycznego rytmu dnia nie wyznaczał internet, ale co najwyżej telewizje całodobowe. Wystawiając Celińskiego, Sojusz zachowuje się jak trener, który w maratonie wystawia sportowca, na co dzień zajmującego się pływaniem. Niezależnie od tego, jak świetnie radziłby sobie w wodzie – w biegu na 40 km raczej nie będzie faworytem”.
http://krytykapolityczna.pl/kraj/miasto/jakub-majmurek-celinski-kandydatem-sld-komentarz/

— TOMASZ KRZYŻAK JAKO ANIOŁ POLAK W RZ O TRZASKOWSKIM – KU UPADKOWI ZMIERZA: “ A, i weź się wreszcie za poczaskanego Rafała. Niech się chłopina ostatecznie zdecyduje, czy jest z grodu Kraka czy Warsa i Sawy. Naród nieco ogłupiały nie bardzo wie, jak go traktować. Fajny, młody chłopak. Wiele w życiu osiągnął, a teraz ku upadkowi zmierza. Może trzeba mu tak po krakowsku powiedzieć: Dejże spokój, usiądźże Rafał na d… i siedź! Może zrozumie?

— GRUPIŃSKA PO TELEFONIE Z WP KASUJE WPIS: “Ewa Dorota Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady Miasta st. Warszawa, prywatnie żona polityka PO Rafała Grupińskiego, zamieściła na swoim profilu na Facebooku kontrowersyjną grafikę. Zestawiła na niej premiera Mateusza Morawieckiego m.in. z Hitlerem i Stalinem. Po naszym telefonie skasowała wpis”.
https://wiadomosci.wp.pl/skandaliczna-grafika-na-profilu-zony-polityka-po-przewodniczaca-po-naszym-telefonie-kasuje-wpis-6265549306128513a

— RAFAŁ TRZASKOWSKI O TYM, ŻE NIE BĘDZIE ZAJMOWAŁ SIĘ KAŻDYM KŁAMSTWEM – mówi Piotrowi Witwickiemu w RZ: “Jeśli coś się dzieje w prawicowym samonakręcającym się bąblu, to trzeba iść do przodu. Jeśli coś przechodzi do głównego nurtu i poważni dziennikarze się o to pytają, to trzeba odpowiadać. Gdybym miał się zajmować każdym kłamstwem, które kolportuje TVPiS, to nie miałbym czasu rozmawiać z mieszkańcami Warszawy”.

— TRZASKOWSKI O PROBLEMIE Z WYRAZISTOŚCIĄ: “My mamy problem z wyrazistością. Nie jestem w polityce z przymusu. Mam co robić w życiu, ale chcę walczyć o wizję świata, w którą wierzę. Nie chowałem głowy w piasek, gdy głosowałem za związkami partnerskimi. Nie chowaliśmy głowy w piasek, gdy wraz z Ewą Kopacz mówiliśmy o tymczasowym, dobrowolnym przyjęciu bardzo ograniczonej liczby emigrantów – kobiet i dzieci, by pokazać naszą solidarność z Europą. Wtedy wszyscy nam mówili, że przez tę decyzję PiS wygra wybory i będzie mieć większość. Chciałbym zauważyć, że PiS wygrał wybory i ma większość. Nie można popełniać samobójstwa. Trzeba też mieć swoją wiarygodność i własną opowieść”.
http://www.rp.pl/Plus-Minus/306219965-Rafal-Trzaskowski-Skonczyly-sie-czasy-gdy-mozna-bylo-byc-tylko-anty-PiSem.html&template=restricted

— JACEK KARNOWSKI O SCENARIUSZ POD-GŁODZENIA WŁASNEGO NARODU PRZEZ PO: “Oczywiście, opozycja ma pełne prawo dodawać, że rządy obozu Jarosława Kaczyńskiego jej się nie podobają, że są straszliwe, groźne, głupie, czy co tam chcą. Ich prawo. Ale tu chodzi o coś innego: o odpowiedź na pytanie, czy dla Platformy Obywatelskiej scenariusz (pod)głodzenia własnego narodu by odzyskać władzę, to coś wstrętnego, czy też akceptowalnego? I czy to teoria, czy praktyka? Obecny zestaw wypowiedzi i działań, od pani Bieńkowskiej (milczy, ale wiemy co robi), po pana Trzaskowskiego (mówi, nie wiemy co robi) i pana Schetynę (wiadomo – i mówi, i robi) wskazuje, że to jest ich scenariusz. Oni nam mówią otwarcie: gotowi jesteśmy pogłodzić Polaków, wspierać redukcję funduszy dla Polski, byle tylko zwiększyć szanse na odzyskanie władzy”.

— WEZWALIBY OBCE WOJSKA – KONKLUZJA KARNOWSKIEGO: “Szkoda, że wojsk obcych nie mogą na razie wezwać, bo jestem pewien, że by wezwali. Czy naprawdę Targowica w tym kontekście to za mocne słowo? Czy to naprawdę tylko „prawicowe pohukiwania”, czy jednak ponury reality show?”
https://wpolityce.pl/m/polityka/400863-by-odzyskac-wladze-po-jest-gotowa-podglodzic-polakow

— NIECH MORAWIECKI WPROSI SIĘ DO BRUKSELI – Tomasz Bielecki w GW: “Nikt Wyszehradu na szczyt do Brukseli szczególnie nie zapraszał, ale zwłaszcza Morawiecki powinien się wpraszać. Szósty kraj UE nie powinien dobrowolnie skazywać się na zaścianek. A będzie wkrótce krajem piątym – po wyjściu Brytyjczyków, którzy w referendum wybrali brexit niedługo po rezygnacji ówczesnego premiera Camerona z wieloletniej zasady Londynu, by walczyć o obecność przy każdym ważnym stole w UE”.
http://wyborcza.pl/7,75399,23582094,morawiecki-nie-jedzie-do-brukseli-na-szczyt-ue-ws-migracji.html

— NIE LICZ NA NAS KOMISJO – RYSZARD CZARNECKI W GPC O SZCZYCIE IMIGRACYJNYM: “Po pierwsze, to nie KE, coraz bardziej żarłoczna, jeśli chodzi o kompetencje, powinna organizować spotkania szefów rządów, tylko kraj, który ma prezydencję w UE lub Rada Europejska. Po drugie, rezultat tego „szczytu” jest znany – państwa, które prowadziły błędną politykę imigracyjną, chcą się podzielić jej skutkami z państwami, które – tak jak Polska – tych błędów nie popełniły. Nie licz więc na nas, Komisjo!”
https://gpcodziennie.pl/92394-imigracyjnaustawka.html

— NIECH NAS NIE POCIESZA, ŻE PO DRUGIEJ STRONIE MAJĄ ŁAWKĘ JESZCZE KRÓTSZĄ – Wojciech Mucha w GPC: “Wychodzi różnie. Ostatnio z braku chętnych na tête-à-tête z kandydatem na włodarza stolicy niedawny poseł z Krakowa zadowolił się rozmową z działaczem PO, co ochoczo kręciły kamery jednej ze stacji komercyjnych. Pech chciał, że był tam też jeden z internautów, który całość nagrał, póki nie przepędzono go za „utrudnianie” (czyli chęć krytycznego uwiecznienia tej łapanki). Jak widać, po drugiej stronie ławkę mają jeszcze krótszą, ale niech nas to nie pociesza”.
https://gpcodziennie.pl/92395-krotkalawka.html

— KRYZYS WŁADZY ERY INSTAGRAMA – Krzysztof Mazur w RZ: “I tak doszliśmy do zaskakującego wniosku. Żyjemy w czasach, gdy politycy sprzedają nam coraz więcej swojej prywatności, budując na tym swój autorytet. Mamy zatem przekonanie, że znamy ich lepiej niż kiedykolwiek w przeszłości. Może jednak okazać się, że te najważniejsze dla opinii publicznej niewygodne fakty z ich życia nigdy nie ujrzą światła dziennego. I nie dzieje się tak na skutek działania wszechogarniającego „układu”, ale sprawy tak prozaicznej, jak kryzys tradycyjnych mediów. Bez wsparcia Boba Woodwarda i Carla Bernsteina z „Washington Post” jesteśmy skazani na lajkowanie dobrze wystudiowanych zdjęć z konta Instagram naszych polityków. Ale to, co naprawdę istotne, jest zbyt cenne, by zostało po prostu opublikowane”.
http://www.rp.pl/Plus-Minus/306219967-Krzysztof-Mazur-Do-polityki-garna-sie-ekshibicjonisci.html&template=restricted

— MICHAŁ OKOŃSKI O STOSUNKU DO REPREZENTACJI – pisze w Tygodniku Powszechnym: “To jest naprawdę mocne przeżycie, czytać i oglądać w tych dniach komentarze na temat polskiej reprezentacji. Ci sami ludzie, którzy przekonywali nas, że do Rosji jedziemy po medal, ci sami, którzy nasładzali się bliskością z Grześkiem, Wojtkiem, Arkiem, Kubą czy nawet Robertem, albo jeżdżą teraz po polskich piłkarzach jak po łysych kobyłach, albo odwracają się do nich plecami. Zjawisko nie dotyczy wyłącznie świata tabloidów (te mają zresztą swoją aferę – ich zdaniem to skandal, że dzień po przegranym meczu reprezentanci Polski poszli na basen, a Arkadiusz Milik, któremu były piłkarz Kowalczyk życzył w jednym z internetowych shows złamania ręki, dał się sfotografować z uśmiechem): ekipa tygodnika „Polityka” na przykład, która dopiero co zapowiedziała ustami swojego przyozdobionego reprezentacyjnym szalikiem naczelnego, że będzie wspólnie oglądać mecze naszej grupy, po pierwszej porażce wycofuje się z inicjatywy”.

— OKOŃSKI O TOKSYCZNEJ RELACJI PIŁKARZY Z REPREZENTACJĄ: “Moja hipoteza brzmi następująco. Problem nie leży po stronie piłkarzy i trenerów, którzy nie zmienili się w ciągu dziewięćdziesięciu minut z ludzi wybitnych w beznadziejnych patałachów, tylko po naszej stronie. Do uzdrowienia jest toksyczna relacja między kibicami a reprezentacją. Nie może być tak, że wiążemy z tą grupą zawodników wszystkie nasze, niemożliwe do zaspokojenia gdzie indziej fantazje, tylko po to, żeby chcieć spalić ją na stosie przy pierwszym potknięciu”.
https://www.tygodnikpowszechny.pl/mundial-2018-raport-o-stanie-niewiary-153544

— JAN KLATA O TYM, ŻE NIE ZAMIERZA PIELĘGNOWAĆ SWOJEJ WYŻSZOŚCI – mówi Dorocie Wodeckiej w GW: “Ja nie uprawiam teatru w sposób konfrontacyjny, żeby kogoś obrazić. Nie traktuję widzów jak wrogów, ludzi głupszych ode mnie. Nie zamierzam pielęgnować własnej wyższości elitarnej nad kmiotkami, którzy mieli zaszczyt przyjść do teatru, ale z pewnością nie znają zasady reprezentacji i nie wiedzą, że kwestie wygłaszane przez aktora nie są tożsame z jego poglądami. Słowem, jeśli aktorka mówi, że dokonała aborcji, to niekoniecznie dokonała aborcji, a jak pyta widzów, kto z was dokonał aborcji, to ona się trochę pyta i trochę się nie pyta. Mnie takie łatwe sposoby obudowywania swojego ego z pomocą cierpienia na pluszowym krzyżu nieco mierżą – to jest przeciwskuteczne i dorabia, niestety, gębę”.

— KLATA O ZAMKNIĘCIU W WORECZKU ELITARNOŚCI NAZNACZONEJ WYŻSZOŚCIĄ JAKO O PREZENCIE DLA OBOZU PRAWICY – KTOŚ JEST NIEWYSTARCZAJĄCO LEWICOWY BO PANNA MŁODA NIE USUNĘŁA CIĄŻY: “Bo służy tylko temu, żeby się alienować w swojej szlachetnej grupce. Moja szlachetna grupka ze Zbawixa będzie kultywować swoją polieuropejskość, swoją jedynie słuszną dystynktywność i swoją lacanowskość kosztem ludzi, którzy byliby do przekonania, gdyby od razu dla zasady przy wejściu do teatru nie dostali po pysku. I uważam, że zamknięcie w owej elitarności naznaczonej wyższością jest wspaniałym prezentem dla tzw. obozu prawicy, bo lokuje nas w malutkim woreczku, który można zawiązać i wrzucić do Wisły, żebyśmy sobie popłynęli do Skandynawii. Rodzaj zaostrzającej się walki wewnętrznej w plemionach jest zauważalny po tamtej stronie, ale nie możemy być ślepi i uważać, że po naszej stronie go nie ma. U nas również się szuka i piętnuje kolejnych wrogów we własnym gronie. Ktoś jest niewystarczająco lewicowy, ktoś zrobił zbyt pisowski spektakl, bo panna młoda nie usunęła ciąży, bo za dużo księdza, bo większość kobiet reżyseruje w teatrze, ale jest dyrektor zamiast dyrektorki itp. To jest sposób myślenia sekciarskiego, na dłuższą metę samobójczego”.
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,23581284,jan-klata-robie-spektakle-tam-gdzie-warto-dopoki-moge-to-w.html

— URODZINY: SOBOTA: Sławomir Rybicki, Paulina Chorażewska-Matwiejczuk, NIEDZIELA: Jolanta Szczypińska, Paweł Kukiz,  Łukasz Chatys, Wojciech Borowik, Anna Lutek, Katarzyna Szwarc.