#TYGODNIK POLITYKA:

— CIEPŁA WODA W KRANIE TO STANDARD, PODBIJAM STAWKĘ – mówi Ewa Kopacz w rozmowie z Janiną Paradowską i Jerzym Baczyńskim: “Tam gdzie będzie potrzebne przyspieszenie i determinacja, tam będą decyzje. Ciepła woda w kranie to dla Polaków już standard. Podbijam stawkę. Chcą więcej, chcą szybciej i na to zasługują”.

— EWA KOPACZ O PRIORYTETACH: “Moim priorytetem jest ratyfikacja konwencji przeciw przemocy. Mam też nadzieję, że uchwalimy wreszcie ustawę o in vitro. Jeśli chodzi o prace nad projektem ustawy o związkach partnerskich, to PO przedstawi własny projekt. Ale skoro mówię, że jestem przewodniczącą partii pluralistycznej, to muszę też uwzględniać różne poglądy w mojej partii i w społeczeństwie. Dajcie mi więcej czasu niż te 100 dni”.

— O GŁÓWNYM CELU PO: “Nie myślę w kategoriach premiera przejściowego. Buduję plany na wiele lat, konsultuję je. Otóż uważam, że w obecnej sytuacji tylko Platforma jest partią, która może zapewnić Polsce proeuropejskość, tak aby dystans między nami a Zachodem szybko się zmniejszał, abyśmy czuli się silni i bezpieczni. Mówię może o kwestii oczywistej, ale naszej pozycji nie zbudujemy przez kłótliwość, tylko przez zdolność do współpracy w ramach Unii Europejskiej i przez rozwój gospodarczy. Proeuropejskość niesie ze sobą otwartość, szacunek dla odmiennych poglądów, hamuje radykalizm. Platforma gwarantuje też spokój między innymi przez racjonalne działanie, czego w żadnym przypadku nie daje PiS. Dlatego, choć cały czas staram się obniżyć stan emocjonalnego napięcia, by przeciwdziałać podziałom opartym na wrogości, to moim głównym celem jest zatrzymanie PiS w drodze do władzy”.

— O RADOSŁAWIE SIKORSKIM: “Nie patrzę w ten sposób na Radosława Sikorskiego. Był najdłużej urzędującym ministrem spraw zagranicznych, i to bardzo dobrym. Był widoczny w Europie, na świecie, nasz głos dzięki niemu był słyszalny. A dzisiejsze jego kłopoty w dużej części są nadmiernie politycznie uwypuklane. Mam nadzieję, że wszystko pomyślnie się wyjaśni”.

— O PEŁNOMOCNICZKACH: “Otóż powołałam te osoby i jeśli trzeba będzie, powołam kolejne, do konkretnych zadań (…) Czas mnie goni, nie mogę poszukiwać nowych wiceministrów, którzy będą się dopiero wdrażać do wykonywania zadań. Wiele prac trzeba wykonywać praktycznie natychmiast i dlatego sięgam po posłanki, po posłów, po tych, którzy już mają doświadczenie i kompetencje. A ponieważ poseł nie może zajmować niższego stanowiska niż sekretarz stanu, muszę sięgać do formuły pełnomocnika. Faktycznie są to jednak wiceministrowie, często zajmujący zresztą miejsce po zwalnianych”.

— JANINA PARADOWSKA O OGÓREK: CZY O TAKĄ ZMIANĘ W POLITYCE CHODZIŁO? “kontrast pojawiającej się w mediach wyniszczonej chorobą twarzy walczącego od lat ze śmiertelną chorobą Oleksego i radosnego uśmiechu pani Magdaleny Ogórek rzeczywiście był symbolem zmiany, ale czy o takie akurat symbole w polityce chodzi?”.

— NOWE LWICE LEWICY – Malwina Dziedzic o Barbarze Nowackiej i Magdalenie Ogórek: “Magdalena Ogórek i Barbara Nowacka mają być nadzieją dla dobijającej do sondażowego dna lewicy. Tylko czy będą w stanie ją podźwignąć i która z nich ma na to większe szanse?”.

— DZIEDZIC O OGÓREK: “Związała się zresztą prywatnie z jednym z pracowników jego resortu, ówczesnym dyrektorem departamentu integracji europejskiej i współpracy międzynarodowej MSWiA dr. Piotrem Mochnaczewskim (w I kadencji Sejmu był posłem z ramienia koalicji SLD; obecnie jest rektorem w Małopolskiej Wyższej Szkole im. Józefa Dietla w Krakowie). Od 10 lat są małżeństwem – Kalisz był nawet świadkiem na ich ślubie. Mają dziewięcioletnią córkę Magdę. – To starszy o kilkanaście lat mąż torował jej różne ścieżki, inaczej pewnie dalej byłaby szeregową urzędniczką – twierdzi jeden z jej znajomych z tamtego okresu. Plotkarskie portale z kolei sugerują związek Ogórek z redakcyjnym kolegą. Debiut na ich łamach zaliczyła kilka miesięcy temu, po tym jak na balu TVN pojawiła się w towarzystwie dziennikarza Bartosza Węglarczyka”.

— ANDRZEJ ROZENEK UBOLEWA, ŻE PALIKOT NIE PRZEKAZAŁ PAŁECZKI NOWACKIEJ: “ – Baśka nie potrafi wykorzystać własnego potencjału i szansy, która przed nią stoi. To jej czas! – ocenia jeden z działaczy SLD. Podobnego zdania jest partyjny kolega Nowackiej Andrzej Rozenek: – Ubolewam, że Janusz Palikot nie przekazał Basi pałeczki. Uważam, że to byłaby lepsza kandydatka na prezydenta niż on. Zresztą nie ukrywałem tego i zgłosiłem nawet taką propozycję na radzie politycznej. Pytany o wewnętrzny sondaż, który podkopał nadzieje Palikota, że Nowacka podźwignie Twój Ruch, mówi: – Kontestuję wyniki tych naszych badań, bo chodzę czasem z Basią po ulicy, widzę, jak ludzie na nią reagują, i wiem, że jest już bardzo rozpoznawalna. Myślę, że ma też potencjał, aby zjednoczyć całą lewicę. Choć oczywiście na to na razie nie pozwalają ambicje różnych liderów”.

— MALWINA DZIEDZIC: TO CZAS NOWACKIEJ: “Wydaje się jednak, że to przede wszystkim czas Barbary Nowackiej, która ma solidniejsze zaplecze ideowe i polityczne doświadczenie. Jej znacznie łatwiej byłoby budować nową formację. Magdalena Ogórek mimo poparcia SLD nie ma takiego umocowania. Już zresztą niektórzy dowcipkują, że „Miller postawił na Magdę Ogórek, bo Jarek Kuźniar nie odbierał telefonu”. Albo spekulują, że w całej tej operacji chodziło o to, by stworzyć przeciwwagę dla coraz popularniejszej Nowackiej. Zamiast nowej lwicy lewicy będą dwie. Widać, jak lewica gorączkowo i desperacko poszukuje nie tylko nowego atrakcyjnego zestawu poglądów, ale też świeżych twarzy. A najlepiej – atrakcyjnych i kobiecych”.

*****

#TYGODNIK POWSZECHNY:

— PAWEŁ RESZKA O KANDYDATCE SLD: “SLD pochwalił się historyczką Kościoła Magdaleną Ogórek. Kandydatka nie ma dokonań politycznych, ale jest urodziwa. Uroda będzie jej nieszczęściem, bo – wiadomo – skoro ładna, to musi być paprotką; nieważne, co ma do powiedzenia, bo nikt nie słucha. Sojusz kładzie ostatnio wszystkie kampanie, więc pani Ogórek zaryzykowała wiele: może pogrążyć i siebie, i słabiutki Sojusz”.

— MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI O DEBACIE PUBLICZNEJ: “Dlaczego z polskiej debaty publicznej zniknęły poważne tematy? Czy naprawdę naszymi najpoważniejszymi problemami są dieta posłanki, oskarżenie feministki o gwałt na młodym pisarzu, czy felietony córki znanego malarza?”.

— DALEJ SZUŁDRZYŃSKI: “Dużą część winy ponoszą sami politycy. Przyjrzyjmy się dzisiejszemu Sejmowi i spróbujmy powiedzieć, czy są w nim ludzie, którzy kojarzyliby się z ważnymi tematami i dalekosiężnymi wizjami? Można się nie zgadzać z Leszkiem Balcerowiczem czy Jerzym Hausnerem, ale takich osób jak oni jest dziś bardzo mało”.

— SZUŁDRZYŃSKI O INFLACJI MEDIALNEJ OBECNOŚCI POLITYKÓW: “W wielu krajach o bardziej ugruntowanej tradycji demokratycznej też są telewizje informacyjne, jednak nie mają one aż tak druzgoczącego wpływu. Różnica polega na tym, że tam wizyta w studiu szefa ważnej komisji, nie mówiąc o ministrze, jest wydarzeniem. U nas tymczasem najważniejsi politycy niemal nie odchodzą od mikrofonów. Również i w tej dziedzinie inflacja jest szkodliwa. Większość czasu spędzają bowiem na komentowaniu wydarzeń bieżących, nie wnosząc specjalnie wiele. Czy to zjawisko odwracalne? Panaceum, które dałoby nagłą poprawę, nie ma. Z pew- nością jednak politycy, którzy nie umieją inicjować ważnych debat, nie powinni się dziwić, że Polacy nie głosują. Bo czy warto oddawać głos w sporze o sałatkę?”.

— PAWEŁ RESZKA O JÓZEFIE OLEKSYM: “Ostatni raz widzieliśmy się niedawno w Polskim Radiu. Był już bardzo chory, ale ciągle w dobrej formie. Wspominaliśmy przez chwilę wywiad, którego w 2009 r. udzielił mnie i Michałowi Majewskiemu dla ‘Dziennika’. Przypominał w nim m.in. swoje premierowanie: ‘Gdy byłem premierem, często po skończonym dniu, około 22, zapraszałem na szklaneczkę [whisky] moich najbliższych współpracowników. Chciałem z nimi pogadać, przeprosić, jeśli na kogoś w ciągu dnia nakrzyczałem. Dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że niektórzy przyjeżdżają na te spotkania specjalnie z domu! Chciałem być miły, a okazało się, że rozbijam ludziom rodziny. Wycofałem się więc z tego’”.