WPROST

— ANNA GIELEWSKA O PRZYGOTOWANIACH ARŁUKOWICZA DO STARCIA Z PZ: „Do konfrontacji z lekarzami Arłukowicz szykował się przynajmniej od kilku tygodni. Już w listopadzie, jak nieoficjalnie się dowiadujemy, jego współpracownicy zbierali szczegółowe informacje dotyczące władz Porozumienia Zielonogórskiego, ich praktyk lekarskich i zawiązanej przez nie spółki Medical Concept. Te dokumenty miały się przydać w twardych negocjacjach z lekarzami rodzinnymi i w kampanii PR. Dotychczasowe rozmowy nie zbliżały stron do porozumienia”.

— GIELEWSKA O KLUCZOWEJ ROZMOWIE ARŁUKOWICZA Z KOPACZ: „W trakcie rozmowy usiłuje się dowiedzieć, czy ma wsparcie Kopacz dla konfrontacji. Ale słyszy tylko: negocjuj. – Przez cały ten kryzys ona była jak sfinks. Arłukowicz nie miał pojęcia, jak to się potoczy – przyznaje kilkoro moich rozmówców. Zwłaszcza gdy następnego dnia w telewizji zobaczył rzeczniczkę rządu unikającą odpowiedzi, czy premier popiera jego działania, bo to „minister jest ministrem”. Jeden z członków rządu: – Arłukowicz pojechał po bandzie, zarządzając posiedzenie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Formalnie nie miał do tego podstaw, ministrowie dzwonili do siebie, pytając, czy tam iść”.

— IZABELA SMOLIŃSKA O KULISACH STARTU OGÓREK: „Z pomysłem wystawienia jej jako czarnego konia przyszedł do Sojuszu już w połowie grudnia poseł Leszek Aleksandrzak, poznański baron, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego SLD. Jak mówi się wewnątrz partii, bardzo bliski doradca Leszka Millera. Przerwę świąteczną przewodniczący partii, zamiast na odpoczynku, spędził więc na szczegółowym dopracowywaniu planu nowego otwarcia Sojuszu. Jednym z jego elementów miała być właśnie Magdalena Ogórek. Plan przewidywał, że przedstawienie kandydatki lewicy nastąpi właśnie 9 stycznia”.

— OLGA WASILEWSKA o POMYŚLE NA KAMPANIĘ W PAŁACU PREZYDENCKIM: „Prezydent i jego otoczenie skrupulatnie realizują plan obmyślony wiele miesięcy wcześniej. Pomysł prezydenckiego otoczenia jest prosty. Platforma pozostanie Hiobem. Na jej głowę będą spadać kolejne plagi. Za to prezydent zagra dużo wdzięczniejszą rolę. Będzie kimś w rodzaju króla Salomona. Osobą, która wkracza do akcji tam, gdzie toczy się spór. Osobą, która te spory zamyka, znajdując drogę porozumienia. Bronisław Komorowski robi to zresztą od dawna”.

— WASILEWSKA O SZTABIE PBK: „Komorowski w kampanii nie chce nikogo z zewnątrz. Nie zamierza ściągać do pomocy nikogo z partii. Ma ułatwione zdanie. Osoby, które w 2010 r. były w sztabie wyborczym bis, w większości pracują w Pałacu Prezydenckim. Jaromir Sokołowski jest podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta. Jerzy Smoliński etatowym doradcą. Osobą odpowiedzialną za całokształt kampanii 2014 r. będzie prawdopodobnie Sławomir Rybicki. Członek Kancelarii Prezydenta formalnie odpowiedzialny za kontakty z parlamentem” .

–ANNA GIELEWSKA I CEZARY BIELAKOWSKI O MIROSŁAWIE STACHOWIAK-RÓŻECKIEJ: „Jeśli zgodnie z planami kierownictwa PiS Mirosława Stachowiak-Różecka poprowadzi kampanię prezydencką Andrzeja Dudy, będzie to oznaczać jedno: w PiS zacznie odzyskiwać wpływy Adam Hofman. W zasadzie żadna to tajemnica, że w kilka osób od lat tworzą zgraną paczkę towarzyską: Hofman, Stachowiak-Różecka i jej mąż Radosław Poraj-Różecki, europoseł Dawid Jackiewicz, Robert Pietryszyn Łączy ich nie tylko praca na gruncie politycznym. Są w dużej zażyłości, trzymają się razem, wspólnie wyjeżdżają na wakacje. I wspierają się wzajemnie na wielu polach. Stachowiak-Różecka jeszcze w maju 2013 r. pracowała w spółce Supra Brokers. To nieprzypadkowa firma. Jej wice prezesem jest Marcin Pietryszyn, brat Roberta Pietryszyna, najlepszego przyjaciela Hofmana jeszcze z czasów studiów”.

NEWSWEEK

— MICHAŁ KRZYMOWSKI O HOFMANIE: „Posłowie Adam Hofman, Mariusz Kamiński i Adam Rogacki mogą uniknąć odpowiedzialności za aferę madrycką. Nawet jeśli śledczy udowodnią im oszustwo, sąd będzie mógł złagodzić karę lub nawet odstąpić od jej wymierzenie – ustalił „Newsweek”. Przyznaje to sama prokuratura. Wszystko dzięki zręcznemu posunięciu dwójki posłów. W połowie grudnia Hofman, Kamiński i Rogacki zapowiedzieli, że zwrócą Kancelarii Sejmu pieniądze za podróże służbowe, za które pobrali ekwiwalent samolotowy”.

— RAFAŁ KALUKIN O PREMIER: „Ewa Kopacz – jak można teraz usłyszeć – już dojrzała do wyzwolenia się spod cienia poprzednika. Postanowiła rzucić się na głęboką wodę i zbudować własny styl. Jak na standardy PO wręcz rewolucyjny – nie uciekać przed problemami”.

— KALUKIN O PLANIE DOT. GÓRNICTWA: „Dziś słychać zza kulis, że restrukturyzacja górnictwa stanie się znakiem firmowym tego gabinetu”.

— MICHAŁ KRZYMOWSKI O KŁOPOTACH FINANSOWYCH PIS: „Głównym problemem Dudy są pieniądze. Jak dowiedział się „Newsweek”, sytuacja finansowa PiS jest na tyle złą, że partia planuje wzięcie kredytu. Nieoficjalnie mówi się, że na kontach PiS znajduje się obecnie dwadzieścia kilka milionów złotych. (…) Nasi rozmówcy w PiS twierdzą, że w kierownictwie PiS rozważane jest dodatkowo zaciągnięcie 20 mln złotych kredytu”.

— DUDA NIE ZGODZIŁ SIĘ NA WEJŚCIE KURSKIEGO DO SZTABU: „(…) W międzyczasie na Nowogrodzką dobija się Jacek Kurski. Podrzuca prezesowi pomysły na kampanię – liczy, że wejdzie do sztabu i w ten sposób wywalczy sobie miejsce na liście wyborczej do Sejmu. Na jego udział w kampanii nie zgadza się jednak Duda, który boi się, że Kurski okaże się nielojalny”.

— KRZYMOWSKI O ZAMIESZANIU WOKÓŁ STACHOWIAK-RÓŻECKIEJ: „Zaraz po Nowym Roku „Gazeta Wrocławska” cytuje wypowiedź Lipińskiego, który zapowiada, że na czele kampanii stanie kobieta., i zachwala Stachowiak-Różecką. Nominacja szefowej sztabu wydaje się już niemal oficjalna. Niemal – bo PiS oficjalnie jeszcze niczego nie ogłosiło. Do spotkania Dudy ze sztabem dochodzi 7 stycznia. Prowadzi je Stachowiak-Różecka, ale uczestnicy narady twierdzą, że wbrew zapowiedziom żadna strategia nie jest tam omawiana. Dzień później dzieje się rzecz zadziwiająca: Duda wyrusza na Śląsk, a w podróży towarzyszy mu Mastalerek. W partię idzie komunikat: na czele sztabu ma stanąć Beata Szydło wiceprezes partii związana z Brudzińskim”.

— SZACUNKI WSPÓŁPRACOWNIKÓW PREZESA: „Współpracownicy Kaczyńskiego, z którymi rozmawiałem, szacują, że Duda zdobędzie około 30% głosów. Oznacza to, że pozostali kontrkandydaci Bronisława Komorowskiego musieliby zebrać łącznie ponad 20 proc, żeby kandydat PiS dostał się do drugiej tury”.

— POLITYK PIS: Najważniejszy będzie Korwin, który ma szanse na trzeci wynik. Gdyby zdobył 7-8 proc, to Duda wszedłby do drugiej tury”.

— RENATA KIM I RAFAŁ GĘBURA O RYSZARDZIE KALISZU: „Piątkowa nominacja [Magdaleny Ogórek] to poważny cios w prezydenckie ambicje Ryszarda Kalisza. A głową państwa chciał być zawsze”.
— KALISZ DOSTAŁ PROPOZYCJĘ JUŻ W 2012 ROKU: „Znany polityk SLD uważa, że Kalisz nie uczy się na własnych błędach. – Już wiosną 2012 r.
dostał od nas propozycję kandydowania na prezydenta. Zgodził się, po czym pięć miesięcy później zdecydował, że będzie budował Europę Plus. Na pytanie dlaczego, odpowiedział, że tam ma większe szanse zostać prezydentem”.

#DO RZECZY

— GOCIEK I GURSZTYN: „Swoje porządki robi też szef dyplomacji Grzegorz. Najwięcej do sprzątania ma w MSZ, podobno poprzednik był strasznym bałaganiarzem. Zwłaszcza w kwestii rozliczeń finansowych. W każdym razie media pragnące opisać nadużycia finansowe władzy od pewnego czasu wiedzą, do kogo się udać celem zdobycia odpowiedniej dokumentacji. Czekamy, aż wreszcie na ekrany wejdzie film pt. „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Radku Sikorskim, ale boicie się zapytać” (reż. Grzegorz Schetyna)”.

– DWAJ PANOWIE G DALEJ O SCHETYNIE I SIKORSKIM: „Ponoć obecny marszałek Sejmu rozeźlił się na obecnego szefa MSZ z powodu upublicznienia jego kilometrówek, kosztu wynajęcia pałacyku od MON na prywatną imprezę oraz innych wydatków z publicznej kasy. Radek, bo o nim mowa (jeśli ktoś nie skapował), wymyślił więc, że rozliczy Grześka z jego kilometrówek, gdy ten był marszałkiem Sejmu. Plan był bardzo dobry, ale nie wypalił. Okazało się, że Grzesiek nie brał kilometrówki”.

— GOCIEK I GURSZTYN O POŚLE MĘŻYDLE: : Antoni Mężydło z PO od października nie będzie posłem tej partii. Być może będzie senatorem. Zainteresowany jeszcze o tym nie wie, ale odpowiednie organa doszły do przekonania, że będzie to rozwiązanie najlepsze dla partii i samego zainteresowanego”.

— BYŁY DYPLOMATA W TEKŚCIE KAMILI BARANOWSKIEJ O SIKORSKIM: „- Wystąpienia ministra zawsze pisze placówka z danego kraju. Nawet treść toastów. I to niezależnie od tego, czy nasz minister wybiera się tam, czy gościa stamtąd przyjmuje w Polsce. Potem całość „obrabia” właściwy departament terytorialny w MSZ i przesyła do akceptacji do sekretariatu ministra. Jeżeli są jakieś wątpliwości, to się przemówienie poprawia, i tyle – wyjaśnia”.

— BARANOWSKA DALEJ: Jeden z naszych rozmówców twierdzi także, że Sikorski w omawianym okresie dysponował anglojęzycznym ghostwriterem, który przygotowywał ważniejsze przemówienia. Zarówno o potwierdzenie między innymi tej informacji, jak i pełny opis procedury powstawania przemówień ministra poprosiliśmy MSZ. Do zamknięcia tego numeru „Do Rzeczy” nie otrzymaliśmy odpowiedzi”.

— PIOTR GURSZTYN O TERESIE PIOTROWSKIEJ: „Gdyby Międzynarodowe Biuro Miar i Wag w Sèvres potrzebowało idealnego wzorca politycznego banału, powinno szukać go w rządzie Ewy Kopacz. Obecna minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska jest tym modelem”.

— GURSZTYN O POWODZIE NOMINACJI PIOTROWSKIEJ NA SZEFA MSW: „Ewa Kopacz bała się dać ważne ministerstwo osobie większego formatu, bo mógłby jej tam wyrosnąć konkurent. Co więcej, w MSW pozostały „złogi schetynowskie”, a rok 2015 to prawdopodobny czas boju o przywództwo w PO”.

— PIOTROWSKA JAK PAWŁOWICZ: „Jeden z naszych rozmówców zapamiętał jej charakterystyczne zachowanie: przynosiła duże ilości cukierków, chipsów i podobnych przekąsek na posiedzenia plenarne Sejmu. Jednak chrupała je dyskretniej niż Krystyna Pawłowicz, więc nie było skandalu”.

— O KONFORMIZMIE PIOTROWSKIEJ: „Zapytaliśmy dawnych liderów grupy konserwatywnej, czy kiedyś wpadli na pomysł, aby zaprosić Piotrowską, która przecież wywodziła się z ZChN. Padła odpowiedź, że nikomu nie przyszło to do głowy, bo uważali wtedy Piotrowską za typową partyjną konformistkę bez poglądów”.

— KAMILA BARANOWSKA O KONFLIKCIE W KNP: „Walki frakcyjne w KNP wyglądają kabaretowo i powagi partii nie dodają. – Rozumiem, że to tekst do jakiejś rubryki satyrycznej, bo poważnie się o tym nie da – przywitał mnie jeden z działaczy. Są już pomysły, by sprawę jak najszybciej wyciszyć. Jak dowiedziało się „Do Rzeczy”, w połowie lutego planowany jest konwent partii, który ma przeprowadzić poważne zmiany w statucie partii, na przykład ograniczyć wszechwładzę konwentyklu, umożliwić poszerzenie formuły partii o nowe środowiska (o część narodowców, Partię Libertariańską czy Republikanów Wiplera), czemu sprzeciwiała się część konwentyklu. Rozważana jest także zmiana nazwy partii. Między innymi z powodów finansowych – nowa partia nie będzie odpowiadała za finansowe niedopatrzenia poprzedniej. – To właściwie przesądzone – słyszymy”.