Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie – może pomijając zapowiadane protesty przed SN – zapanuje stan pewnego odprężenia, jak ujął to niedawno jeden z ministrów. Małgorzata Gersdorf zamierza bowiem udać się na urlop, a zastępujący ją sędzia – teraz to Józef Iwulski – będzie pełnić tę funkcję przez dłuższy czas, bo do wyboru nowego I prezesa SN nie dojdzie prędko, najwcześniej za kilka miesięcy.

Zgodnie z nową, obowiązującą ustawą, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wybiera i przedstawia prezydentowi kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego niezwłocznie po obsadzeniu 110 stanowisk sędziów Sądu Najwyższego. Nowi sędziowie w SN – nazywani przez opozycję dublerami – pojawią się jednak po wakacjach. Dopiero niedawno rząd opublikował obwieszczenie o wolnych stanowiskach w SN, ale cała procedura może przeciągnąć się do jesieni.

Do tego czasu w SN nie dojdzie do żadnego przełomu, Małgorzata Gersdorf będzie zapewne twierdzić, że jest I prezesem SN, szeroko rozumiany obóz władzy – że sędzią w stanie spoczynku. Znak zapytania pojawia się przy sposobie powołania p.o. I prezesa SN/wskazania osoby zastępującej I prezesa SN – prezydent także wskazuje Iwulskiego, ale ten ma 66 lat i nie wiadomo, czy dostanie zgodę (i czy będzie mógł dostać) na dalsze orzekanie.

Tak czy inaczej, w SN przez najbliższe miesiące nie dojdzie do starcia, bo nowych sędziów na razie nie ma, a zanim ZO SN zdoła wybrać kandydatów na I prezesa SN, Trybunał Sprawiedliwości UE powinien zdołać wydać jakąś decyzję – choć nie wiadomo, czy w ogóle zechce zająć się sprawą.

Z tego punktu widzenia kluczowy będzie wyrok wspomnianego Trybunału Sprawiedliwości – odmowa wszczęcia sprawy wytrąci argumenty „starym” sędziom na czele z profesor Gersdorf, a Komisja Europejska nie będzie w stanie więcej zdziałać, bo nawet postępowanie z art. 7 nie zablokuje reformy. W takim wypadku PiS dokona swego i przeprowadzi kluczowy etap zmian personalnych, który doprowadzi do usunięcia I prezes SN z urzędu.

Dla PiS problematyczna mogłaby być decyzja o zakwestionowaniu części przepisów ustawy o SN, choć nie wiadomo, czy sędziowie SN, którzy przeszli – zgodnie z ustawą – w stan spoczynku, będą mogli zostać przywróceni. W takim wypadku PiS i tak zrealizuje większość zmian w sądownictwie – wybrało nową KRS, wymieniło część prezesów sądów, a czystka w SN, przynajmniej w jakimś zakresie, wejdzie w życie. Oczywiście część środowisk będzie dalej mówiło o niekonstytucyjnych przepisach – podobnie jak z KRS i TK – ale, poza medialną wrzawą, już dziś niewiele z tego wynika.

Fot. Jakub Szymczuk/KPRP