Mimo że od dwóch lat państwo polskie jest niszczone przez Prawo i Sprawiedliwość, opozycji nie udało się ani zatrzymać tych szkodliwych działań ani zbudować realnej, dającej nadzieję alternatywy. Platforma Obywatelska nieudolnie próbuje zatrzymać złą zmianę. Bez szybkiej i radykalnej zmiany sposobu zarządzania i działania Platformy Obywatelskiej skazujemy Polskę na kolejne lata rządów PiS. Ja takiej chęci zmiany nie dostrzegam – napisał Jacek Wojciechowicz w oświadczeniu, które widziała 300POLITYKA. Były wiceprezydent Warszawy i poseł PO poinformował w ten sposób iż występuje z partii.

Wojciechowicz należy do najbliższego kręgu przyjaciół byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. W warszawskim ratuszu odpowiadał za inwstycje.

– Wszystkie te działania, a także wiele innych, powodują, że nie jesteśmy dziś nawet w stanie uzyskać takiego poparcia, jakie mieliśmy w przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 r. Mimo tego fatalnego trendu długo liczyłem na nową politykę i jasną wizję władz partii. Wobec tego, że nic takiego nie nastąpiło, doszedłem do wniosku, że dziś nie ma dla mnie miejsca w tak zarządzanej Platformie Obywatelskiej. Choć szanuję wielu moich przyjaciół, którzy w dalszym ciągu pozostają w szeregach Platformy – napisał.

Poniżej całe oświadczenie.

*****

Szanowni Państwo,

dziś podjąłem decyzję o wystąpieniu z Platformy Obywatelskiej RP. Była to dla mnie trudna decyzja, jednak Platforma Grzegorza Schetyny nie jest moją partią.

W swojej działalności publicznej zawsze kierowałem i kieruję się takimi wartościami jak uczciwość, współdziałanie, dobro mieszkańców i wspólne poszukiwanie jak najlepszych rozwiązań. Wartością nadrzędną jest dla mnie dobro obywateli, nie zaś partyjne układanki czy rozrachunki. Dlatego nie zgadzam się na działania, które mają na celu zajmowanie się głównie politycznymi przepychankami, nie zaś pracą nad tym, co jest najlepsze dla obywateli.

Mimo że od dwóch lat państwo polskie jest niszczone przez Prawo i Sprawiedliwość, opozycji nie udało się ani zatrzymać tych szkodliwych działań ani zbudować realnej, dającej nadzieję alternatywy. Platforma Obywatelska nieudolnie próbuje zatrzymać złą zmianę. Bez szybkiej i radykalnej zmiany sposobu zarządzania i działania Platformy Obywatelskiej skazujemy Polskę na kolejne lata rządów PiS. Ja takiej chęci zmiany nie dostrzegam.

Część obecnego kierownictwa nie potrafiła wyciągnąć właściwych wniosków z przegranych wyborów parlamentarnych, a przewodniczący skoncentrował się głównie na eliminowaniu wewnętrznych konkurentów i budowaniu grona bezkrytycznych własnych popleczników. Pomimo wprowadzenia fasadowych zasad wewnętrznych wyborów, sukcesywnie ogranicza się wewnętrzną demokrację i dyskusję programową.

Wszelkie zapowiedzi o jednoczeniu opozycji w praktyce przeradzają się w formy zdominowania innych podmiotów politycznych, co nie ma nic wspólnego z partnerskim budowaniem wspólnego frontu opozycyjnego. Pokazuje to dobitnie przykład Nowoczesnej, której notowania i byt – po wejściu w proces zjednoczeniowy – są mocno zagrożone. Budowanie zjednoczonej opozycji wymaga partnerstwa, kompromisu i wzajemnego zaufania, czego trudno oczekiwać od obecnego kierownictwa PO z przewodniczącym na czele.

Na skutek braku umiejętności łączenia różnych środowisk Grzegorz Schetyna jawi się dzisiaj jako główny „utrwalacz” władzy PiS. Odbudowanie pozycji i zaufania przez PO wymaga sprawnego działania i przedstawiania wyborcom konkretnych propozycji. Tymczasem przez ostatnie dwa lata byliśmy świadkami festiwalu potknięć i pomyłek, począwszy od niejasnego stanowiska w sprawie uchodźców, poprzez ustawę dającą ogromne prawa myśliwym czy wstrzymanie się przy ustawie o IPN. Czarę goryczy przerwało wreszcie skandaliczne głosowanie w sprawie skierowania społecznego projektu ustawy dotyczącej praw kobiet pod obrady komisji.

W wyniku „czyszczenia szeregów” zmuszono do odejścia lub wręcz wyrzucono wielu zasłużonych ludzi takich jak Stefan Niesiołowski, Stanisław Huskowski, Jan Rulewski, Jacek Protasiewicz czy Jacek Kozłowski. Niezrozumiała jest też dla mnie podszyta strachem i hipokryzją swoista zmowa milczenia wobec osób wyrzucanych, a także wobec narażonych na ataki partii rządzącej, czego przykładem może być prezydent Warszawy. Wszystko to razem pokazuje, że w Platformie istnieje też lepszy i gorszy sort.

Wszystkie te działania, a także wiele innych, powodują, że nie jesteśmy dziś nawet w stanie uzyskać takiego poparcia, jakie mieliśmy w przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 r. Mimo tego fatalnego trendu długo liczyłem na nową politykę i jasną wizję władz partii. Wobec tego, że nic takiego nie nastąpiło, doszedłem do wniosku, że dziś nie ma dla mnie miejsca w tak zarządzanej Platformie Obywatelskiej. Choć szanuję wielu moich przyjaciół, którzy w dalszym ciągu pozostają w szeregach Platformy.

Dlatego podjąłem decyzję o wystąpieniu z Platformy Obywatelskiej.

​Fot. Facebook