Nie poszliśmy do Pałacu, żeby z prezydentem się zgadzać, albo się nie zgadzać. Ale dzięki tej rozmowie z pewnością dużo lepiej rozumiemy, czego chce i jak widzi swoją prezydenturę. Może się podobać albo nie podobać, ale jest to obraz zaskakująco spójny.

******

Ma pan zaufanie do Antoniego Macierewicza? Że on dobrze pełni funkcję szefa MON?
– Ufaj i sprawdzaj. Dokładnie to brzmi: ufaj, ale sprawdzaj.
Cała Polska się zastanawia, czy Tusk wystartuje na prezydenta.
– Różni mogą być kandydaci. Pan Korwin-Mikke. Nie wiem.
Z czego pan nie jest zadowolony?
– Z czego nie jestem? Np. nie jestem zadowolony z tego, że przeprowadzono ustawę, która dotyka kwestii prawa do zgromadzeń.
Pana krytycy mówią, że pan wyszedł z PiS-u, ale PiS nie wyszedł z pana.
– Zawsze tak będą mówili. Teraz uzupełnienie: nie wyszedł ze mnie program PiS, panie redaktorze. Nie wyszedł i nie wyjdzie.
Ma pan poczucie, że jest czasami traktowany niesprawiedliwie przez opinię publiczną?
– Nie.
Nie powiedziałby pan dzisiaj Gauckowi, że Polska jest krajem niesprawiedliwym?
– Nie mówię, że myśmy naprawili Polskę. Absolutnie nie. Jesteśmy na początku realizacji.
Ma pan prezydent czasami kontakt z prezydentem Komorowskim?
– Nie. Nie rozmawialiśmy od czasu, kiedy przegrał ze mną wybory.

******

Też pan tak czasami z papierosem chodzi jak Piłsudski na tym obrazie?
– No comments. Muszę powiedzieć, że godło dopiero ja powiesiłem.

******

Przyjaźni się pan z kimś z polityki? Ma pan przyjaciela w polityce?
– Nie.

******

SMS-uje pan normalnie? Dzwonią do pana ludzie?
– To takie zjawisko, że ludzie przestają dzwonić, jak się zostaje prezydentem.

******

Podczas naszych stu minut spędzonych w gabinecie prezydenta, kilkukrotnie słychać sygnał wiadomości przychodzących na pierwszego iPhone’a RP. Trudno instynktownie nie odwrócić głowy w kierunku – konstytucyjnie – najważniejszego biurka w państwie, bo każdy chciałby wiedzieć z kim smsuje głowa państwa. Także pod względem wybranego przez Andrzeja Dudę sygnału wiadomości, widać, że prezydent jest konserwatystą, bo rozbrzmiewa klasyczny ajfonowski sygnał glass. Kolega Olech, który każdy nowy model od Apple odbiera niemal prosto z taśmy produkcyjnej, nie kryje potem rozczarowania, że głowa państwa wciąż korzysta ze starszego modelu. Żegnając się z Dudą, nie wytrzymamy i zapytamy o to, z kim prezydent smsuje i kto do niego dzwoni na prywatny telefon.

******

Choinka

Żona narzeka, bo czubek jest przechylony, co ją denerwuje – odpowiada nam prezydent, zaraz po przywitaniu zapytany o przystrojoną w biało-czerwone dekoracje choinkę. Właśnie tak sobie wyobrażaliśmy Agatę Kornhauser-Dudę. Człowiek nie przez przypadek zostaje germanistą – można się uśmiechnąć w myślach.

Prezydentowa jest z pana zadowolona, jako z prezydenta?
– Proszę sobie wyobrazić, że żona nie mówi do mnie panie prezydencie. Jesteśmy na ty.
Ale mówi czasami: nie, nie, źle, albo dobrze, inaczej?
– Oczywiście, różne rzeczy sobie mówimy. W życiu codziennym różne rzeczy mówi się bliskiej osobie.
– A w sprawach protestu kobiet żona panu mówiła?
– Wie pan co…
– Była krytykowana za to, że nie zabierała głosu.
– Powiedziała mi, że nie ma ochoty się w tej sprawie wypowiadać. Publicznie. Oczywiście ma swoje zdanie, ale powiedziała mi, że nie ma ochoty się wypowiadać.

******

Prezydent wita nas rozenergetyzowany jak w ubiegłorocznej kampanii, którą zresztą od razu na nasz widok wspomina. Mówi szybko, z ogromną pewnością siebie. Można odnieść wrażenie, że ma wszystko starannie przemyślane, bo nie snuje rozważań, tylko nawet na możliwie najmniej oczekiwane pytania odpowiada bez najmniejszego zawahania.

Andrzej Duda nie stwarza wrażenia ani człowieka, który nie wie o co mu chodzi, ani polityka, który nie wie, że może nadejść moment, że to on swoją popularnością będzie wyciągał swój obóz polityczny z tarapatów, w które ten sam się wpędza.

******

Gdzie siedział Kuchciński

Byka z Ćmielowa dostałem na giełdzie jako symbol hossy – zanim zasiądziemy przy okrągłym stole nie powstrzymujemy się przed możliwie nienachalną lustracją prezydenckiego biurka. Później okaże się, że tam, gdzie siedzi Olech, w poniedziałek siedział Jarosław Kaczyński, a tam gdzie Mężyk, siedział marszałek Kuchciński. Nie udaje nam się powstrzymać komentarza, że to może średnio szczęśliwa okoliczność, ale prezydent udaje, że tego nie słyszał.

Zachowujemy się jak normalni ludzie. Ponieważ z marszałkiem Kuchcińskim nie jestem na ty, więc mówię do niego panie marszałku, a on mówi: panie prezydencie. Z Jarosławem Kaczyńskim, który siedział po tej stronie, jestem na ty, więc mówiłem do niego Jarku, a on mówił do mnie Andrzej – mówi prezydent, zapytany o tę rozmowę.

Jak tu siedział prezes Kaczyński, namawiał pan go do pewnego złagodzenia linii politycznej?
– Powiedziałem, że uważam, że trzeba szukać jakiegoś kompromisu.
Namawiał pan go…?
– Tak. Powiedziałem, że uważam, że trzeba szukać jakiegoś kompromisu.
Ale on pana nie posłuchał.
– Zobaczymy.

“Nie jestem zadowolony z ustawy ograniczającej prawo do zgromadzeń”

W których sprawach wysłałby pan sygnał, że chciałby pan zmiany kierunku ze strony partii czy prezesa? – dopytujemy prezydenta.

– Generalnie z kierunku jestem zadowolony. Rząd realizuje także to, do czego się zobowiązałem.
A z czego pan nie jest zadowolony?
Z czego nie jestem? Np. nie jestem zadowolony z tego, że przeprowadzono ustawę, która dotyka kwestii prawa do zgromadzeń.
Będzie veto?
– Decyzja zostanie podjęta w odpowiednim terminie. Proszę pamiętać, że prezydent ma trzy wyjścia. Podpisać, odmówić podpisania albo poprzez veto albo wniosek do TK.

******

“Nie wszystko da się zrobić za jednym pociągnięciem ręki”

Pytamy prezydenta o połowiczne wywiązywanie się z obietnic wyborczych. Pytamy o to, że wiek emerytalny będzie obniżony, ale będą rozwiązania, które mają zniechęcić Polaków do przechodzenia wcześniej na emeryturę. Tak samo kwota wolna – na razie tylko dla najbiedniejszych.

– Nie wszystko da się zrobić za jednym pociągnięciem ręki. Jakby kadencja parlamentu trwała rok, to pewnie by się starali to zrobić w rok, ale wtedy by nie było takich zobowiązań. Są 4 lata, 5 lat prezydenta. Proszę spokojnie realizować program.

******

“Zajęcie fotela niedopuszczalne”

Jest absolutnie niedopuszczalne i wbrew wszelkim regułom i przepisom zajęcie przez posłów fotela marszałka Sejmu i zablokowanie marszałkowi możliwości pracy. To coś, co jest niedopuszczalne – mówi prezydent, pytany o ostatnie wydarzenia w Sejmie.

******

“Polska jest krajem stabilnym politycznie, ale z ostrym sporem, opozycja uniemożliwia pracę Sejmu”

– Polska jest krajem stabilnym politycznie. Dzisiaj jest taka sytuacja, że opozycja uniemożliwia pracę Sejmu poprzez blokowanie sali sejmowej. Jest w związku z tym bardzo ostry spór polityczny, natomiast to, że odbywają się manifestacje, to naprawdę nie jest nic nadzwyczajnego. To obywatelskie prawo do wyrażania swoich poglądów do zgromadzeń. Po to właśnie to prawo jest, żeby można było wyrażać swoje poglądy. To jedna rzecz. Po drugie, proszę spojrzeć na to, z czym mieliśmy do czynienia i mamy do czynienia, może nie w tym momencie, ale generalnie na zachodzie Europy, w krajach, w których demokracji nikt nie kwestionuje. Jak były szczyty gospodarcze i polityczne we Włoszech to były takie zamieszki, że byli zabici. W kraju, który jest uważany za ostoję demokracji. Były zamieszki, bitwy uliczne. W wielu krajach, we Francji. U nas są manifestacje, więc naprawdę manifestować wolno.

“KE przekroczyła kompetencje” – mówi prezydent, gdy pytamy go o postępowanie KE w sprawie Polski

– W ogóle uważam, że KE przekroczyła swoje kompetencje. Nie tylko ja, bo tak samo na tamtym etapie uważali prawnicy Rady Europejskiej, którzy zajęli tutaj jednoznaczne stanowisko, że uruchamianie tej procedury przez KE jest niezgodne z postanowieniami traktatów.

******

“Rozważę wniosek do TK”

To w porządku, że w ten sposób odbywa się głosowanie nad budżetem? – pytamy prezydenta.
– To nie głosowanie, tylko debata.
Uniemożliwili posłom złożenie wniosku formalnego. To wpływa na głosowanie.
– I to najprawdopodobniej rzeczywiście fakt, że uniemożliwiono zgłoszenie wniosku formalnego, natomiast weźcie panowie pod uwagę to, że jeżeli popatrzymy na zwykłe obrady Sejmu, a zwłaszcza wtedy, kiedy pojawiają się kwestie burzliwe, to często się zdarza, że marszałek odmawia i to nie tylko w tej kadencji. W poprzedniej kadencji też się zdarzało. Wiem, bo byłem przez 3 lata posłem.
Ale nie przez fizyczne blokowanie posłowi dostępu do mównicy.
– Dobrze, ale to kwestia odpowiedzialności posłów, bo to nie marszałek blokował, tylko posłowie. To kwestia odpowiedzialności posłów za wzajemne zachowania. Bo rózróżnijmy kilka poziomów, na których dyskutujemy. Powiem tak: proszę panów, przecież w Polsce są procedury. Jeżeli się okaże, że Senat przyjmie ten uchwalony przez Sejm budżet i pojawi się kwestia ustawy, to wtedy właśnie będzie podlegała ocenie kwestia zgodności z Konstytucją. Ten budżet trafia do prezydenta.
– Odeśle go pan do TK?
– Badam tę sprawę bardzo dokładnie. A mam jeszcze na to czas. Bo budżet nie został jeszcze uchwalony. Oczywiście, że będę to rozważał. Oczywistą sprawą dla mnie jest, że będę to rozważał. Nie tylko ja, ale na pewno będą to rozważali także inni. To prawo przysługuje nie tylko prezydentowi. W razie czego TK się wypowie na temat tej procedury.
Jak się pojawiły te różne wątpliwości, czy byłoby łatwiej, aby ponownie głosować nad budżetem w normalnej sali, żeby nie było żadnych zastrzeżeń?
– Dzisiaj mamy problem. Jedna strona sporu twierdzi, że należy jeszcze raz głosować, bo uważa, że to zostało zrobione w sposób nieprawidłowy, a z kolei druga twierdzi, że zostało to zrobione w sposób prawidłowy, bo ta pierwsza de facto uniemożliwiła obrady, zajmując mównicę i fotel marszałka oraz że przecież im właśnie o to chodzi, żeby budżet nie został uchwalony, żeby były podstawy do rozwiązania Sejmu. Właśnie im o to chodzi. Druga strona sporu twierdzi, że oni dlatego uniemożliwiali obrady i zablokowali, żeby nie uchwalić budżetu i że będą to robili nadal.

******

“Wcześniejsze wybory nic by nie zmieniły”

Bierze pan pod uwagę w ogóle skrócenie kadencji Sejmu? – pytamy prezydenta, bo taka okoliczność może się pojawić w związku z późniejszym uchwaleniem budżetu.
– Nie widzę dzisiaj takiego powodu.
Żeby przeciąć spór polityczny?
– Panie redaktorze, jak przeciąć? A co się stanie? Jakieś inne partie polityczne przyjdą, wyczyści nam się scena polityczna i przyjdą inni ludzie? Przyjdą ci sami. Pierwsze posiedzenie Sejmu i spór polityczny z powrotem. A w razie czego w czasie kampanii będzie się on toczył poza. Nie bądźmy utopistami. Spór polityczny będzie. Mało, powiem więcej. Mamy dzisiaj bardzo klarowną sytuację polityczną. Tak klarowną, że trudno sobie wyobrazić klarowniejszą. Mamy stabilną, samodzielną większość parlamentarną po jednej stronie politycznej, bo taki był wynik wyborów. Nie było tak klarownej sytuacji na scenie politycznej od 1989 roku.

******

“Nie wyszedł ze mnie program PiS. Przecież to ja obiecałem ludziom obniżenie wieku emerytalnego”

Pana krytycy mówią, że pan wyszedł z PiS-u, ale PiS z pana nie wyszedł – zaczepiamy prezydenta.
– Zawsze tak będą mówili. Teraz uzupełnienie: nie wyszedł ze mnie program PiS, panie redaktorze. Nie wyszedł i nie wyjdzie. Wszystkim moim krytykom, a zwłaszcza oponentom politycznym, którzy krytykują program PiS i go kontestują, tak odpowiem: ja się pod tym programem podpisywałem, ponieważ się pod tym programem zgadzam. Właśnie dlatego należałem do tej partii. To, że przestałem być partyjny, nie zmieniło mojego światopoglądu. Proszę mi wybaczyć. Jestem, kim jestem. Ludzie, jak mnie wybierali, wiedzieli, bo nie kłamałem w czasie kampanii, nie opowiadałem. Mówiłem, jaki mam program…

*******

Widać, że prezydent bardzo emocjonalnie traktuje temat swojej relacji z PiS. Poza tym, mija godzina naszej intensywnej rozmowy i każdy chciałby już rozprostować kości. Przerywając wypowiedź prezydent energicznie wstaje i sam zbiera od nas zamówienia na kolejną rundę napojów: panowie, napijecie się czegoś? To wyrywa z zamyślenia siedzącego obok prezydenckiego rzecznika, który wydaje się zaskoczony, że prezydent sam pyta swoich gości, co im zamówić. Prezydent wraca do stolika i kontynuuje rozpoczętą myśl.

*******

Dla mnie najważniejsza jest kwestia programu. Mnie się chce śmiać, bo to wręcz żenujące, kiedy wychodzą przedstawiciele obecnej opozycji, a zwłaszcza dawnego obozu rządzącego i domagają się ode mnie, żebym nie podpisywał ustaw, które stanowią realizację tego programu. To śmieszne. Żenujące. Sam podejmowałem to zobowiązanie. Przecież to ja obiecałem ludziom obniżenie wieku emerytalnego, PiS też obiecywało. To ja obiecywałem także 500+.

*******

“Reforma edukacji musi być dobrze zrobiona, podejmę decyzję, jak dostanę ustawę”

Pytamy o likwidację gimnazjów i reformę Anny Zalewskiej

– Jeżeli chodzi o reformę edukacji, też ją obiecywałem. Ale ona musi być dobrze zrobiona.
Co to znaczy?
Tak, żeby nie doprowadziła do żadnych istotnych zaburzeń, jeżeli chodzi o sytuację dzieci.
Chciałby pan prezydent, żeby została odłożona, żeby szkoły i samorządy miały więcej czasu na przygotowanie?
– Podejmę w tym zakresie decyzję, jak dostanę ustawę.

*******

Macierewicz? Ufaj, ale sprawdzaj

Pytany o Antoniego Macierewicza, prezydent odpowiada dość formalnie:
– Po pierwsze, jestem w stałym kontakcie i minister Macierewicz się ze mną konsultuje. Po drugie, przyjeżdża tutaj, do Pałacu, mówiąc wprost. Jesteśmy w kontakcie telefonicznym, a po trzecie to niezależnie od tego rozmawiałem z samymi panami generałami. I to obydwoma…
Ale dopytujemy: Czy to jest nie niebezpieczne dla państwa, że takie duże zmiany w wojsku zachodzą w tak niepewnej sytuacji międzynarodowej?
– Przy takim założeniu, że jak sytuacja międzynarodowa robi się trudna, to nie wolno robić żadnych zmian, to powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Jak są potrzebne, to trzeba je zrobić natychmiast, żeby wzmocnić bezpieczeństwo państwa. Potem historia będzie zarzucała bierność, nieodpowiedzialność. Tu mamy taką sytuację, że panowie generałowie – myślę o dwóch panach, gen. Różańskim i gen. Gocule – odchodzą na własny wniosek. Taka jest ich wola i dlatego przyjąłem tę wolę.
Ma pan zaufanie do Antoniego Macierewicza, że on dobrze pełni funkcję szefa MON?
– Ufaj i sprawdzaj. Dokładnie to brzmi: ufaj, ale sprawdzaj.

*******

Polska powinna poprzeć Tuska? – To skomplikowana sprawa

Polska powinna poprzeć Tuska?
– To skomplikowana sprawa. Z jednej strony mam generalne przeświadczenie, że Polacy zajmują za mało ważnych stanowisk w UE i szkoda, że nie zajmują więcej, bo w moim przekonaniu powinni. Mało, powiem więcej, patrząc na kwestie choćby proporcji…
Wielkości.
– Dokładnie. Potencjału. To my powinniśmy znacznie więcej tych stanowisk mieć, mamy ich za mało. O to też mam pretensje do Donalda Tuska, żeby była pełna jasność. Zajmując taką pozycję, mógł znacznie więcej ekspertów od nas umieścić w strukturach unijnych, z racji bardzo poważnej pozycji. Szef KE, szef RE, szef PE to trzy najpoważniejsze pozycje. Więc ona daje pewne możliwości, nie oszukujmy się. Oczywiście one nie są formalne, ale taka jest prawda. Proszę zobaczyć, ilu Portugalczyków pracuje. Dlaczego? Bo Portugalia miała silną pozycję przez lata.
Bierze pan pod uwagę to, że teraz może się pan potencjalnie wypowiadać nt. swojego głównego konkurenta w walce o reelekcję?
– Wie pan co… Nawet o tym nie pomyślałem.
Cała Polska się zastanawia, czy Tusk wystartuje na prezydenta.
– Różni mogą być kandydaci. Pan Korwin-Mikke. Nie wiem.
Pan nie zakończył myśli, czy Polska powinna popierać Tuska?
– Problem polega także na tym, aby ocenić, jakie konkretnie kandydat ma znaczenie. Konkretny kandydat. Mówimy ogólnie. Jestem za tym, żeby Polacy zajmowali jak najwięcej stanowisk i od tej strony zawsze mówiłem, że Polaków należy popierać. Czy oni są z naszego obozu, czy nie, czy oni mają takie podejście czy inne, generalnie Polaka należy popierać. Natomiast jest druga sprawa taka, że można też i w jakimś sensie trzeba rozpatrywać konkretną osobę przez pryzmat tego, jakie miała dokonania dla Polski. Rozumiem, że kiedy rząd analizuje: popierać czy nie, to bierze również pod uwagę ten aspekt.
Argument jest taki, że jeśli nie Tusk, to zastąpi go ktoś nie z Polski, kto może być dla nas mniej korzystny.
– Powiedzmy sobie otwarcie. Jeżeli taka zapada decyzja na szczytach władzy w UE, że będzie inny kandydat, a szczyty władzy to generalnie w tej chwili EPL i socjaldemokracja, czyli przypominam, że EPL to partia, do której należy PO. Ona dzisiaj wspólnie z socjaldemokratami trzyma władzę w Europie, w instytucjach europejskich. Jeżeli oni zdecydują, że na tym urzędzie będzie zmiana, to ona będzie, czy się to Polsce podoba, czy nie.
Czy Polska powinna jasno powiedzieć, że wspiera drugą kadencję dla Tuska?
– Polska ma jeszcze na to czas. Polska ma jeszcze czas na ostateczną decyzję w tej sprawie.

*******

Ma pan poczucie, że jest czasami traktowany niesprawiedliwie przez opinię publiczną? – Nie.

Panie prezydencie, co pan czuje, kiedy widzi w Fakcie taki tytuł: “Prezydent prezesa”. Był taki podpis pod pana zdjęciem. Ma pan poczucie niesprawiedliwości, że tak ludzie myślą, że tak gazety piszą?
– Proszę pana. Gazety najprzeróżniejsze piszą o mnie od lat takie rzeczy, że to się w głowie nie mieści. Ludzie plotkują takie rzeczy, że nie śniło się filozofom. Polityk musi mieć się do tego przyzwyczaić, że będzie krytykowany, atakowany, że jedni go będą lubili i mówili: tak trzymaj…
Jest pan człowiekiem, widzi pan największą gazetę w Polsce i taki tytuł. Wkurza się pan?
– Nie. Po prostu się do tego przyzwyczaiłem. Liczę się z tym. Tak będzie. Koniec. Będę atakowany przez różnego rodzaju gazety. Wiedziałem to w momencie, w którym zostałem prezydentem, w momencie, w którym zacząłem być poważnym politykiem, było oczywiste, że będę atakowany i jestem atakowany. Jeśli ktoś jest nieprzyzwyczajony albo jak ktoś nie chce być atakowany, to niech się nie zajmuje polityką, bo będzie atakowany.
Był taki moment, że pan w nocy dużo tweetował. Czy przejmuje się pan opinią na swój temat, którą czyta np. na Twitterze?
– Nie. Na Twitterze wpisami? Panie redaktorze… Chyba pan żartuje. Czytał pan, co ludzie tam wypisują pod różnego rodzaju artykułami na różnych forach? Kto normalny coś takiego czyta?
To są pana wyborcy.
– Myślę, że raczej nie.

*******

Nie jestem od tego, żeby opozycja wygrała wybory

A ma pan poczucie, że jest czasami traktowany niesprawiedliwie przez opinię publiczną?
– Nie.
Przez dyskusję publiczną, że jest pan niesprawiedliwie traktowany. Spotyka pana krytyka, że nie mówi pan “nie” PiS-owi.
– Kiedy opozycja byłaby zadowolona, ze mnie jako prezydenta? Wtedy, gdybym realizował jej program. Wtedy, gdybym zrobił wszystko, żeby wygrała wybory. Wtedy byłaby może zadowolona. Może. Nie jestem od tego, żeby opozycja wygrała wybory. Jestem od tego, żeby realizować misję prezydenta. Tą misją jest dla mnie służenie narodowi i czynię wszystko, żeby temu narodowi służyć jak najlepiej. Ponieważ wybrano mnie z moim programem i z tym, do czego się zobowiązywałem, w związku z tym go realizuję. Tak, jak walczono ze mną w sposób nieprawdopodobny w kampanii, a zwłaszcza na jej końcu. Oczerniano mnie, profesorowie wychodzili i mnie oczerniali, po czym uniwersytet w poniedziałek po wyborach powiedział, że nie było żadnej sprawy.

*******

Na czym przez rok polegała niezłomność? To, co obiecałem, będzie zrealizowane

Mówił pan, obejmując funkcję prezydenta, że będzie pan niezłomny. Na czym polegała pana niezłomność przez ten rok?
– Właśnie na tym, że będę realizował program i że krzyki pod tytułem “niech pan tego nie robi, bo pan jest prezydentem”. Właśnie jestem. Obiecałem to ludziom i to, co obiecałem, będzie zrealizowane.

*******
Byłoby kompletnie chore, żeby wszyscy mieli jednakową ideologię w kraju

Nie ma pan poczucia, że mógłby pan zrobić więcej do budowania wspólnoty?
– Staram się, aczkolwiek powiedzmy sobie jasno: tam, gdzie jest głęboki podział polityczny i ideologiczny, na tym tle pan wspólnoty nie stworzy, bo ci ludzie się ze sobą nie zgodzą. Mogą być pewne sprawy. Są to sprawy, wokół których można budować wspólnotę i staram się to czynić. Na przykład niepodległość. Nie spowoduje pan tego, że wszyscy będa myśleli w Polsce jednakowo. Zresztą nawet nie próbujmy tego robić, bo to byłoby kompletnie chore, żeby wszyscy mieli jednakową ideologię w kraju. Gdzie wtedy mówić o demokracji? Demokracja polega na tym, że ludzie mają różne poglądy i prawo mieć różne poglądy.

*******

Nie mówię, że myśmy naprawili Polskę. Absolutnie nie. Jesteśmy na początku realizacji

Nie powiedziałby pan dzisiaj Gauckowi, że Polska jest krajem niesprawiedliwym?
– Powiedziałbym, że jednak wciąż jest jeszcze wiele niesprawiedliwości i wiele konieczności zmian. Powiedziałbym zdecydowanie. Nie mówię, że myśmy naprawili Polskę. Absolutnie nie. Jesteśmy na początku realizacji.
Polska jest bardziej sprawiedliwa, niż rok temu?
– Mam głębokie poczucie, że tak. Przede wszystkim jeżeli chodzi o poziom życia ludzi i poczucie sprawiedliwości w znaczeniu pewnej sprawiedliwości ujmowanej jako sprawiedliwy podział dóbr. Na pewno ludzie mają większe poczucie sprawiedliwości w tym względzie. To 500+ zdecydowanie zmieniło. Wie pan, skąd to wiem? Wychodzę na moich spotkaniach i spotykam się ze zwykłymi ludźmi. Tych ludzi nikt nie dobierał. Oni po prostu przychodzą – to otwarte, publiczne place. I co ci ludzie mówią? Wielokrotnie słyszałem: dziękujemy za to 500+, bo to wreszcie pozwala nam normalnie żyć. Wreszcie państwo o nas pomyślało, po raz pierwszy państwo o nas pomyślało. Słyszę to wielokrotnie.

*******

Czy pan jest mi w stanie wskazać jedną ustawę, którą podpisałem, a która krzywdzi ludzi?

Nie można panu zarzucić, że pan nie rozmawia, bo pan rozmawia pan więcej niż poprzednik, ale…
– Bo ja to lubię.
Ale nie ma pan poczucia, że to, co pan mówił w kampanii o poprzednikach, że prezydentura pod żyrandolem, że notariusz, nie pokazał pan opinii publicznej, że się zasadniczo różni od poprzednika.
– Czy pan jest mi w stanie wskazać jedną ustawę, którą podpisałem, a która krzywdzi ludzi?
Nie chciałbym wchodzić w takie oceny.
– Proszę wrócić do moich słów. Mówiłem: prezydent podpisał ustawę podnoszącą wszystkim Polakom wiek emerytalny mimo tysięcy czy milionów podpisów, które do niego skierowano i wtedy powiedziano: notariusz. Powiedziałem to, podwyższenie VAT-u dla wszystkich, a zwłaszcza dla konsumentów. To VAT podniesiony przede wszystkim, co było najgorsze, dla biednych. Bo jak ktoś ma 20 tys. zł na miesiąc, to nie ma dla niego większego znaczenia, czy zapłaci za zakupy 100 zł więcej czy mniej, a przynajmniej nie ma istotnego znaczenia. A jak ktoś ma 900 zł na miesiąc, to to, czy zapłaci 10 zł więcej, ma znaczenie. I to ogromne. Taka jest różnica. Trzeba było podnosić tam, gdzie bogaci by zapłacili więcej, a nie tam, gdzie zapłaci też biedny. Bogaty tego nie poczuje, a biedny wie pan. Jest takie powiedzonko: gdzie gruby schudnie, tam chudy umrze.

*******

Często pan rozmawia z panią premier? Dosyć często

Często pan rozmawia z panią premier?
– Dosyć często.
Tzn. kilka razy w tygodniu?
– Bez przesady. Nie kilka razy w tygodniu, nie ma takiej potrzeby. My się konsultujemy z ministrami. Proszę pamiętać, że ministrowie są też u mnie przy NRR. Te konsultacje trwają non stop. Staram się realizować konstytucyjną zasadę współdziałania. Pewne sprawy z rządem omawiam, oceniam niektóre pomysły rządu.

*******

Ma pan przyjaciela w polityce?

Przyjaźni się pan z kimś z polityki? Ma pan przyjaciela w polityce?
– Nie.
Premier nie jest pana przyjacielem? Była szefową pana kampanii?
– Bardzo lubię panią premier, ale dla mnie przyjaciel ma takie znaczenie, że przyjaciół mam takich ze szkoły podstawowej. Znam ich lata, to specyficzny rodzaj więzi dla mnie. Ktoś może nazwać przyjaźnią koleżeństwo, ale jednak przyjaźń to coś dla mnie znacznie więcej.

*******

Prezydent narodu

Co pana prezydenta inspiruje? Jak pan wstaje rano, o czym pan myśli, o swojej funkcji, o Polsce, o pana marzeniach związanych z prezydenturą?
– Może inaczej ułożymy to pytanie. Odpowiem na pytanie: co mi się marzy na zakończenie mojej prezydentury, jako efekt tej prezydentury. Podniesienie poziomu życia Polaków. Widoczne naocznie podwyższenie jakości życia Polaków. To moje marzenie. Po to zgodziłem się zostać prezydentem, ponieważ głęboko wierzyłem w to, że dzięki temu programowi nastąpi podwyższenie jakości życia Polaków, że ludzie będą mogli żyć godnie, że zmniejszy się w Polsce bieda, że będzie perspektywa na to, że ci młodzi, którzy wyjechali, wrócą, bo będą woleli żyć w Polsce może jeszcze nie tak, jak na zachodzie, ale lepiej być przy rodzinach, przyjaciołach, kolegach w swoim kraju, gdzie się mówi w swoim języku, gdzie wszystko znasz.
Czyli prezydentura bardziej socjalna.
– Uważam, że prezydent ma być prezydentem narodu. Dlatego naród wybiera prezydenta. Tak to postrzegam, takie jest moje widzenie roli prezydenta.
A jako strażnika wolności, swobód obywatelskich?
– Też, ale to bardziej rola konstytucyjna, a kiedy tak ogólnie patrzę na prezydenturę jako charakter prezydentury wybieranej w powszechnych wyborach, to mam takie poczucie, że prezydent powinien przede wszystkim dbać o naród. Wolność też jest elementem dbania o naród. Możemy tak to ująć. Proszę nie zabierać ludziom tego, tego i tego.

*******

Obraz nad biurkiem

Co mówi?
– Piłsudski, polskie wojsko, Kopiec Kościuszki, jestem z Krakowa.
Tutaj znowu Piłsudski.
– Zwierzchnik Sił Zbrojnych i nad nim jest obrazek, który jak każdy generał tutaj wchodzi, to jest mu miło. Piłsudski jest dla mnie symbolem od dzieciństwa. Był w pewnym sensie bohaterem naszej drużyny harcerskiej. To jeden z ojców polskiej niepodległości. I symbol polskiego wojska, polski ułan, kawalerzysta. A to kalendarz z IPN.
Też pan tak czasami z papierosem chodzi jak Piłsudski na tym obrazie?
– No comments. Muszę powiedzieć, że godło dopiero ja powiesiłem.
A rzeźba?
– A ją dostałem w prezencie od króla Jordanii. To husarz polski.

******

Rodzice czasami pana odwiedzają w gabinecie?
– Tak.
Jak się czują?
– Nie wiem (śmiech). Nie pytałem ich o to nigdy. Dla każdego to niesamowite, jak się wchodzi do tego gabinetu. Dla mnie podwójnie. Było niesamowite, kiedy wszedłem pierwszy raz w 2007 roku. Po raz pierwszy tu spotkałem się z prezydentem Lechem Kaczyńskim i wtedy po raz pierwszy tutaj byłem. Po raz ostatni byłem w lipcu 2010 roku, a potem znowu wszedłem tutaj…
Z prezydentem Komorowskim się tu pan nie spotykał?
– Nie. Prezydent Komorowski tutaj nie urzędował. Urzędował w Sejmie, wtedy kiedy był p.o. prezydenta.
Ma pan prezydent czasami kontakt z prezydentem Komorowskim?
– Nie. Nie rozmawialiśmy od czasu, kiedy przegrał ze mną wybory.
To też nie ma związku z poprzednikami, z prezydentem Wałęsą czy Kwaśniewskim, że prezydenci razem rozmawiają?
– Rozmawiałem z prezydentem Kwaśniewskim długo, bo byliśmy razem na pogrzebie w Jerozolimie. Prezydent leciał ze mną. Mieliśmy bardzo dużo czasu na rozmowy. Zaprosiłem go do swojego samochodu. Rozmawialiśmy długo. Tak, tak. Na temat różnych aspektów prezydentowania.

******

A kontakt się z tobą urwał. Pytam: dzwoniłeś?

SMS-uje pan normalnie? Dzwonią do pana ludzie?
– Generalnie kilka osób, nie mówię o rodzinie, choć moi rodzice też do mnie rzadko dzwonią, bo uważają, że jestem zajęty i nie powinni przeszkadzać. Wielu ludzi nie dzwoni, bo uważają, że nie wolno zadzwonić do prezydenta. A najgorsze jest to, że potem mają pretensje, że się z nimi nie kontaktuję. A kontakt się z tobą urwał. Pytam: dzwoniłeś? No wiesz, ja mam do ciebie dzwonić? Jestem zajęty, ale jeżeli zadzwonisz, zobaczę, że dzwoniłeś, nawet jeżeli nie mogę odebrać, to później do ciebie oddzwonię. Dzwoniłeś do mnie? Napisałeś SMS-a. Nie? To o co masz pretensje? To takie zjawisko, że ludzie przestają dzwonić, jak się zostaje prezydentem. Mam to po raz pierwszy w życiu. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Zwykle ludzie mówią, że przestaje telefon dzwonić, jak się utraci stanowisko. W tym przypadku liczba telefonów ograniczyła się znacząco po uzyskaniu stanowiska. Ludzie nie chcą dzwonić.
Zakolegował się pan z jakimś przywódcą, że macie taki prywatny kontakt?
– Nie, takich kontaktów nie ma, ale to też dlatego, że nie bardzo mamy na to czas. Mogę powiedzieć, że w takich przyjacielskich relacjach jestem z prezydentem Kiską. Bardzo miłe relacje mam z byłym prezydentem Bułgarii, bo on właściwie zakończył prezydenturę. Z prezydent Kolinda Grabar-Kitarović też jestem… Ta lepsza relacja jest między prezydentami mniej więcej w tym samym pokoleniu. To pewnie naturalne.

******

Do kina pan prezydent chodzi?

– Najlepszy był jeden z moich współpracowników, a zarazem dobry kolega, który był z nami. Jak się zrobiło ciemno, to wstał i teatralnym szeptem zapytał: czy ktoś tu nie jest służbowo? Czy jest tu ktoś, kto nie jest służbowo? Bo na sali było może 20 osób, może 25, z czego moja ochrona stanowiła naprawdę dużą część. Tak to wygląda. Jeżeli ktoś mówi, że prezydentura to służba – tak, to jest służba. Bo może ktoś lubi mieć 24 godziny na dobę ochronę stojącą pod drzwiami, praktycznie rzecz biorąc, bo naprzeciwko mnie jest dyżurka. Nie można wyjść, żeby nas nie zobaczyli. Nie ma szans [chodzi o mieszkanie].

Fot. Kancelaria Prezydenta