Rozpoczęta w sobotę akcja internetowa PO „#RządziePublikuj” najpewniej już wkrótce dołączy do szeregu porzuconych sieciowych projektów tej partii. Jak informuje nas KPRM, do wtorku Kancelaria otrzymała zaledwie 600 maili wysyłanych poprzez formularz przygotowany przez PO. To nie pierwszy taki przypadek, gdy PO z pompą ogłasza start projektu w sieci, po czym zainteresowanie nim – nie tylko odbiorców, ale i samej partii – błyskawicznie znika. Warto przypomnieć, że Platforma ma 17 tysięcy zarejestrowanych członków. Akcja poza sobotą nie była reklamowana i wygląda na to, że partia – tradycyjnie już – o niej zapomniała.

Dla porównania, spot PiS „Daliśmy Wam słowo” – opublikowany w sobotę – ma 250 tysięcy wyświetleń na Youtube, prawie 370 tysięcy wyświetleń na FB z 4,887 udostępnień. To najlepiej pokazuje, jak niewielkie emocje wzbudziła internetowa akcja PO w porównaniu z działaniami PiS w sieci dotyczącymi TK. Po tym, jak KPRM ogłosiła internetowe konsultacje ws. 500+ w krótkim czasie na skrzynkę Kancelarii przyszło prawie 10,000 maili z pytaniami.

Co gorsza, przy „Rządzie publikuj” symbolem całej akcji stało się to przerobione zdjęcie polityków PO z kartkami „afera taśmowa”, „afera stoczniowa” zamiast „Rządzie publikuj”.

Wszystko wskazuje jednak na to, że już wkrótce PO zapomni o tej akcji. Tak było m.in. z projektem „Veto Obywatelskie”. Ten projekt umożliwia wyrażanie sprzeciwu dla spraw istotnych w życiu politycznym. Wpisy i tematy miał być później wykorzystywane w debatach Sejmowych. Ale kilka tygodni po starcie projektu trudno zauważyć, by w jakikolwiek sposób istniał w przekazie polityków PO w Sejmie. O tym, że projekt został opuszczony świadczy najlepiej to, że tematy takie jak „Nie zgadzam się na niszczenie TK” albo „Nie zgadzam się na zawłaszczanie mediów publicznych” mają zaledwie po ok 2 tysiące wpisów ze sprzeciwem. „Nie zgadzam się na inwigilację” – tylko 1219.

PO zapewniało wtedy: „Głosy społeczeństwa będziemy chcieli wykorzystać podczas debat sejmowych, nie tylko poprzez ilość zebranych podpisów przeciw danej decyzji, ale także cytując wypowiedzi ludzi oburzonych na konkretną decyzję partii rządzącej”. Dział „co udało się zrobić” od stycznia świeci pustkami.

Warto przy tym wspomnieć, że tylko główne konto PO ma ponad 90 tysięcy fanów na FB. A lokalne organizacje i struktury mają własne profile na serwisach społecznościowych. PO nie jest w stanie nawet zmobilizować własnych działaczy i sympatyków do wspierania projektów w internecie.

W ten sam sposób Platforma postąpiła z innym projektem – internetową relacją na żywo, która miała być uruchomiana podczas najważniejszych politycznych wydarzeń. Jednak ostatnia taka relacja – jak wynika z ich archiwum – była prowadzona w połowie stycznia, podczas debaty o Polsce w PE. Trudno uznać, że w polskiej polityce czy Sejmie od tego czasu nie działo się nic ważnego.

600 maili w tak „gorącej” politycznie sprawie pokazuje, że PO będąc w opozycji nie potrafi tak jak inne partie w sezonie 2014-2015 ogniskować w interenecie społecznych i politycznych emocji.