W nocy z 29 na 30 grudnia posłowie PiS i Kukiz’15 zdecydowali, że od nowego roku obowiązek szkolny znów dotyczy dopiero siedmiolatków. Wzmocnili też rolę kuratora jako przedstawiciela MEN w terenie. Eksperci i samorządowcy obawiają się skutków tych zmian, głównie dotyczących finansów i jakości nauczania – analizuje MamPrawoWiedziec.pl.

Tuż po objęciu resortu edukacji minister Anna Zalewska zapowiedziała nowelizację ustawy oświatowej i zaprosiła ekspertów do dialogu. Trzy tygodnie później, 9 grudnia, projekt zmiany ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw był już gotowy i wpłynął do Sejmu jako projekt poselski (forma ta pozwala ominąć konsultacje społeczne).

„Swoją opinię w sprawie zniesienia obowiązku szkolnego dla dzieci sześcioletnich przedstawiło ponad milion obywateli, którzy podpisali się pod wnioskiem o referendum w tej sprawie w 2013 r., a także obywatele, którzy podpisali się pod obywatelskimi projektami ustaw – przywracających obowiązek szkolny od 7. roku życia – w 2012 (347 tys. podpisów) i 2015 r. (287 tys. 430 podpisów)” – napisała minister Zalewska w liście do Koalicji na rzecz Otwartego Rządu. Zapewniła w nim, że odwrócenie tzw. reformy sześciolatkowej koalicji PO-PSL było przedmiotem konsultacji z rodzicami, ale też rozmów ze związkami zawodowymi.

Obecna nowelizacja przywraca wiek szkolny do siedmiu lat. Umożliwia także rodzicom sześciolatków, które w tym roku poszły do szkoły, zatrzymanie ich na kolejny rok w I klasie. Ustawa wzmacnia rolę kuratorów oświaty. Otrzymają oni prawo weta w sprawie likwidacji szkół oraz opiniowania szkół i placówek szkolących nauczycieli. Na posiedzeniu Sejmu 29 grudnia sprawozdawczyni projektu Marzena Machałek poinformowała, że celem partii rządzącej jest przywrócenie państwu kontroli nad edukacją.

Do projektu ustawy załączono opinie Związku Nauczycielstwa Polskiego, Związku Powiatów Polskich, Prokuratora Generalnego i Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Jakie będą koszty odwrócenia reformy?

– Przywrócenie wieku szkolnego zdezorganizuje szkoły. Problemy będą miały oddziały przedszkolne, które będą zmuszone przyjąć o jeden rocznik dzieci więcej, niż planowały. Od 2015 r. prawo do edukacji przedszkolnej otrzymały czterolatki, a od 2017 r. do przedszkoli wejdą jeszcze trzylatki – mówi Dorota Szelewa z Międzynarodowego Centrum Badań i Analiz (ICRA). Podobną opinię wydali eksperci Fundacji Przestrzeń dla Edukacji. Powołali się na dane z samorządów, które podają, że nie wszystkie trzylatki otrzymają miejsce w przedszkolach.
Przeciwny cofnięciu reformy jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. W opinii do ustawy twierdzi, że zdezorganizuje to szkoły i obniży warunki nauczania. Związek zwraca uwagę na nieuwzględnienie przez autorów ustawy potrzeb finansowych samorządów. Przewiduje tworzenie mieszanych klas, gdy szkoły nie będzie stać na oddzielenie sześciolatków od siedmiolatków. Kosztów zmian boją się także samorządy.

Od września naukę rozpocznie mniejsza niż dotąd planowano liczba dzieci, a to oznacza, że szkoły otrzymają z budżetu niższą subwencję. Z drugiej strony dla trzyletnich dzieci może zabraknąć miejsc w przedszkolach, w których miejsce otrzymają sześciolatki.

Zmiana wyszła od obywateli

Debata na temat sześciolatków w szkołach toczy się od 2008 r. Pierwszy projekt obniżający wiek szkolny do 6 lat wyszedł od grupy obywateli skupionych wokół ZNP. W kwietniu 2008 r. do Sejmu wpłynęła inicjatywa zmian w ustawie o systemie oświaty. Wkrótce temat podchwycił rząd PO-PSL i już w listopadzie przedstawił własny projekt w tej sprawie.

Oba projekty zostały rozpatrzone wspólnie. W styczniu 2009 r. Sejm uchwalił ustawę, która wprowadziła obowiązek szkolny dla wszystkich sześciolatków od 1 września 2012 r. Prezydent Lech Kaczyński zawetował zmiany, ale bezskutecznie – po prezydenckim wecie Sejm ponownie przyjął ustawę w marcu 2009 r. i Kaczyński ją podpisał.

W 2012 r. PO uelastyczyniło proces obniżania wieku szkolnego. Nowelizacja przyjęta przez Sejm na początku 2012 r. wprowadziła obowiązek szkolny dla wszystkich sześcioletnich dzieci od 1 września 2014 r. Ostatecznie tę zmianę odroczono jeszcze o rok.
Od początku PiS był przeciwny obniżeniu wieku szkolnego. Jego posłowie dwukrotnie głosowali przeciwko stopniowemu obniżaniu wieku szkolnego (w 2009 i 2013 r.). W 2012 r. cały klub PiS wstrzymał się od głosu.

Polacy nieprzekonani do sześciolatków w szkołach

Szelewa nie ocenia reformy szkolnej jednoznacznie: – Rząd PO nie był do niej dobrze przygotowany, szkoły nie miały czasu dostosować się do przyjęcia tak dużej liczby młodszych uczniów. Samo obniżenie wieku szkolnego prowadzi jednak do wyrównania szans dzieci, które szybciej zaczynają socjalizację w grupie rówieśniczej. Reforma była krytykowana za złe przygotowanie. Niemniej w ostatnim roku, jak wynika z raportu NIK, zdecydowanej większości szkół udało się zmienić warunki pod kątem młodszych uczniów.

Mikołaj Herbst z Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego w swojej analizie podkreśla, że reforma oświatowa ostatecznie zdała egzamin. Szkołom udaje się dostosować program i warunki nauczania odpowiednie dla sześciolatków.
Państwo jednak nie zdołało przekonać Polaków do reformy. Wyniki badania CBOS „Polska szkoła AD 2014” pokazały, że w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosła liczba osób przeciwnych reformie obniżającej wiek szkolny. Zmiany w reformie szkolnictwa popierał jedynie co piąty badany (20 proc. społeczeństwa – o 11 pkt. procentowych mniej niż rok wcześniej). Niemal trzy czwarte Polaków (73 proc. – wzrost w ciągu roku o 9 pkt. procentowych) było przeciwnych reformie obniżającej wiek szkolny.

Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, którego liderami są Karolina i Tomasz Elbanowscy, od 2008 r. prowadzi akcję „Ratuj maluchy”, do której przyłączało się coraz więcej rodziców, wśród nich także promujący inicjatywę celebryci. Jesienią 2013 r. Elbanowskim udało się zebrać 100 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie sześciolatków. Wniosek został odrzucony przez Sejm głosami posłów koalicji PO-PSL. Za przeprowadzeniem głosowały PiS, SLD, SP i TR.

Kto z PiS-em, kto przeciwko?

Podczas debaty sejmowej 29 grudnia 2015 r. opozycja zwróciła uwagę na brak finansowego zabezpieczenia samorządów w razie cofnięcia reformy PO-PSL. Kwestia ta wróciła podczas dyskusji o budżecie na 2016 r., który nie przewiduje zwiększenia subwencji oświatowej dla samorządów.
Sprzeciw wobec nowelizacji wyraziła Joanna Kluzik-Rostkowska (PO), była minister edukacji. Podkreśliła, że zmiana wpłynie na dzieci z gorzej sytuowanych rodzin, które nie mogą zapewnić dziecku właściwego rozwoju poza systemem szkolnym. Jacek Protas (PO) skrytykował przekazanie kuratorom kontroli nad polityką oświatową w gminach.

Przeciwko ustawie jest klub Nowoczesnej. Katarzyna Lubnauer skrytykowała m.in. zapis o powtarzaniu pierwszej klasy przez obecnych pierwszoklasistów, do czego wystarczy wniosek rodziców.

Posłowie klubu Kukiz’15 – powołując się na opinie ZNP i ZPP – skrytykowali pochopne ich zdaniem cofanie już działającej reformy. Poseł Tomasz Jaskóła nazwał zmiany dotyczące kuratorów wzmacnianiem partyjnych stanowisk. Dla niego jest to sprzeczne z wolnościowym podejściem Kukiz’15. Ostatecznie poseł Andrzej Maciejowski zapowiedział wstrzymanie się klubu od głosu.

W kampanii wyborczej serwis MamPrawoWiedziec.pl zapytał kandydatów do Sejmu i Senatu o ich opinie, m.in. w sprawie tzw. reformy sześciolatków. Z obecnych parlamentarzystów na to pytanie odpowiedziało 50, w tym 30 było za obniżonym wiekiem szkolnym (głównie z PO i Nowoczesnej). Przeciwko temu rozwiązaniu są posłowie PiS i Kukiz’15. Dwoje przedstawicieli PSL, którzy odpowiedzieli na to pytanie – Władysław Kosiniak-Kamysz i Andżelika Możdżanowska – nie są przekonani do reformy.

Na pytanie o to, czy rodzice powinni decydować o wieku rozpoczęcia szkoły przez ich dzieci, 27 posłów odpowiedziało twierdząco (10 z Kukiz’15, 8 z PiS, 4 z Nowoczesnej, 3 z PO, 2 z PSL). Przeciwnych było 16 posłów (z PO i Nowoczesnej), a niezdecydowanych – 5 (także Nowoczesna i PO).

Tekst z serwisu MamPrawoWiedziec.pl

fot. Rafał Zembrzycki sejm.gov.pl