Osią sporu o ustawę medialną od momentu jej powstania nie były zapisy dotyczące misji mediów publicznych. Zmiany ustawowe dotyczyły przede wszystkim powoływania składu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, funkcjonowania spółek mediowych oraz przystosowania ustawy do wymogów unijnych – analizuje MamPrawoWiedziec.pl.

Media publiczne to Telewizja Polska, Polskie Radio i 17 regionalnych rozgłośni radiowych. Są to oddzielne spółki akcyjne, finansowane głównie z wpłat abonamentowych i reklam. Ich działanie regulują dwie ustawy: o radiofonii i telewizji (tzw. ustawa medialna) oraz o opłatach abonamentowych.

Szczególną rolę w funkcjonowaniu mediów w Polsce odgrywa – opisana w konstytucji – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jej zadaniem jest „stanie na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”. KRRiT ma realną władzę: zarządza pieniędzmi z abonamentu (rozdziela je corocznie na podstawie propozycji programów, które składają zarządy TVP, PR i rozgłośni regionalnych) oraz przyznaje koncesje dla nadawców radiowych i telewizyjnych.

Obecny projekt nowelizacji tzw. ustawy medialnej napisany przez Prawo i Sprawiedliwość podporządkowuje media publiczne bezpośrednio rządowi. Odbiera KRRiT kompetencje przydzielone jej poprzednio przez Platformę Obywatelską: Rada nie mogłaby przeprowadzać jawnych konkursów na członków rad nadzorczych i zarządów TVP i PR. Miałby ich powoływać minister skarbu państwa. Projekt zmniejsza liczbę członków rad nadzorczych mediów publicznych z siedmiu do trzech. Wejście w życie ustawy wygasi kadencję obecnych członków rad nadzorczych i zarządów, co pozwoli zastąpić ich nowymi osobami.

Autorzy projektu piszą w jego uzasadnieniu, że jest to pierwsza z planowanych nowelizacji, które mają „ustanowić system mediów narodowych”. Dotychczasowy prezes KRRiT Jan Dworak ocenia natomiast, że „media publiczne, które były chronione przed bezpośrednimi politycznymi decyzjami, w tej chwili stają się mediami nie narodowymi, a rządowymi” (Press.pl).

Dworak zauważa, że „zawarte w projekcie zasady powoływania władz mediów publicznych nie włączają do tego procesu organizacji społecznych, środowisk ludzi kultury i mediów” oraz że do tej pory „zarząd publicznego radia czy telewizji mógł być odwołany, ale musiały na to wyrazić zgodę zarówno minister skarbu, jak i Krajowa Rada”. Określone były powody możliwego odwołania, np. działanie na szkodę spółki czy zły stan zdrowia. Odtąd wystarczyłaby wola ministra.

Tzw. ustawę medialną nowelizowano od 1992 r. 18 razy

Ustawa o radiofonii i telewizji, tzw. ustawa medialna, została uchwalona podczas I kadencji Sejmu w 1992 r. Została wniesiona przez rząd, a nad jej kształtem pracowało czterech ekspertów: Karol Jakubowicz, Stanisław Jędrzejewski, Stanisław Piątek i Tadeusz Kowalski. Wprowadziła rozdział instytucjonalny radia od telewizji, którymi zarządzać miały przynajmniej dwie niezależne spółki. Jako organ kontrolujący powołano KRRiT składającą się z dziewięciu członków. – Rada miała być w założeniu organem konstytucyjnym i niezależnym, ale szybko stała się przedmiotem rozgrywek politycznych – mówi po latach współtwórca ustawy prof. Tadeusz Kowalski.

Od uchwalenia ustawy w 1992 r. próbowano nowelizować ją 33 razy. W sumie uchwalono 18 zmian: trzy w II kadencji (1993–1997, rząd SLD-PSL), cztery w III kadencji (1997–2001, rząd AWS), dwie w IV kadencji (2001–2005, rząd SLD-PSL), trzy w V kadencji (2005–2007, rząd PiS-LPR-Samoobrona), trzy w VI kadencji (2007–2011, rząd PO-PSL) i trzy w VII kadencji (2011–2015, rząd PO-PSL).

Większość nowelizacji nie zmieniała celów i misji mediów publicznych. Zadania radia telewizji były uzupełniane i dostosowywane do zmieniającej się rzeczywistości. W 1994 r. do zadań dodano upowszechnianie edukacji obywatelskiej (w artykule 1) oraz kształtowanie postaw prozdrowotnych (w artykule 21, później uchylony). Artykuł 21 dotyczący zadań mediów publicznych poszerzono w 2004 r. za rządów SLD-PSL (szczegółowo opisano pojęcie „misji mediów publicznych” i wynikające z niej zadania). W 2011 r. rząd PO dodał do listy celów zapewnianie programów dla osób niepełnosprawnych oraz upowszechnianie edukacji medialnej.

Osiem z 18 zmian dotyczyło funkcjonowania mediów i kompetencji KRRiT. W pierwszej wersji ustawy medialnej KRRiT liczyła dziewięciu członków, powoływanych przez Sejm (czterech), Senat (dwóch) i prezydenta (trzech). Członkowie Rady nie mogli łączyć tych funkcji z udziałami w spółkach mediowych oraz z pracą w administracji lub samorządzie. Aby Rada zachowała ciągłość działania i nie traciła doświadczonych członków, jednorazowo Sejm miał wymieniać tylko trzy osoby.

W 1994 r. dodano zapisy pozwalające odwołać członków KRRiT, jeśli nie są w stanie wykonywać obowiązków z powodu choroby lub w wyniku skazania za przestępstwo. Uniemożliwiono także łączenie funkcji członka KRRiT z jakąkolwiek pracą zarobkową inną niż akademicka lub twórcza. Jednocześnie Sejm wzmocnił Radę, przekazując jej wybór przewodniczącego do tej pory wyznaczanego przez prezydenta.

Spór wokół KRRiT zaostrzył się w IV kadencji Sejmu (2001–2005), w trakcie rządów SLD-PSL. Była to jedna z konsekwencji tzw. afery Rywina. Znany producent filmowy Lew Rywin (m.in. „Europa, Europa”, „Pan Tadeusz”, „Pianista”) zaoferował spółce Agora SA załatwienie korzystnej nowelizacji ustawy medialnej w zamian za 17,5 mln dol. łapówki.

Ówczesne kluby opozycyjne – PiS i PO – składały projekty ustaw, w których proponowały zmiany w składzie i kompetencjach Rady. Głównym zarzutem obu klubów wobec Rady było jej nadmierne upolitycznienie. W obu projektach znalazły się propozycje odwołania całej Rady po wejściu w życie ustawy. Takie rozwiązanie zawieszało zasadę rotacyjnej wymiany członków zapisaną w pierwotnej ustawie z 1992 r. PiS dążył do zmniejszenia składu KRRiT, PO proponowała, by Rada powoływała członków zarządów spółek mediowych na drodze jawnych konkursów, a wybór rad nadzorczych chciała przekazać ministrowi skarbu. Oba kluby proponowały, aby kandydatów na członków KRRiT wysuwały stowarzyszenia twórcze i dziennikarskie. Ich projektów nie poparła jednak ówczesna większość sejmowa.

Spór o media między PiS a PO

Po wygranych wyborach 2005 r. PiS mógł zrealizować swoją koncepcję. Posłowie w listopadzie złożyli projekt, który zredukował liczbę członków KRRiT z dziewięciu do pięciu. W związku z pominięciem procesu konsultacji społecznych, niewymaganych w przypadku propozycji poselskich, ustawa została uchwalona jeszcze w grudniu. Zadanie powoływania przewodniczącego Rady przywrócono prezydentowi, którym był wówczas Lech Kaczyński. W następnym roku Kaczyński złożył jednak – na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego – projekt cofający uprawnienia prezydenta w tym zakresie. Wybór prezesa KRRiT ponownie należy do członków Rady.

W 2007 r., po wyborach zwycięskich dla PO, zmiany do ustawy zaproponowała partia Donalda Tuska. Podobnie jak poprzednio PiS – na drodze projektu poselskiego. Pierwszy projekt został zawetowany przez prezydenta Kaczyńskiego i ostatecznie nie wszedł w życie. W 2010 r. PO (również w projekcie poselskim) wzmocniła Radę w zakresie kontroli spółek mediowych i do jej zadań dodała przeprowadzanie konkursów na członków rad nadzorczych i zarządów. Ustawa doprecyzowała przepisy dotyczące spółek. Wybór rad nadzorczych Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, składających się z siedmiu osób, został podzielony między KRRiT oraz ministerstwa Kultury i Skarbu Państwa. Członków zarządu z kolei miała powoływać KRRiT na wniosek rady nadzorczej spółki. W związku z uzależnieniem mediów publicznych od pieniędzy z reklam PO zapowiadała wprowadzenie powszechnej opłaty audiowizualnej (mówiło się o kwocie blisko 10 zł miesięcznie), ale ostatecznie tego nie zrobiła.

Opłata audiowizualna i zmiany personalne

Obecny rząd zapowiada objęcie obywateli powszechną opłatą abonamentową oraz większy nacisk na realizację misji mediów publicznych. Planuje zmiany personalne w spółkach mediowych i KRRiT, które uznaje za podporządkowane politykom PO-PSL.

Podczas sejmowej debaty nad projektem PiS głównym zarzutem klubów opozycyjnych wobec ustawy jest uzależnienie mediów publicznych od rządu. – Media publiczne są oddane ministrowi skarbu i już bez jakichkolwiek reguł, zasad, konkursów, jawności jeden człowiek będzie mianował sobie i rady nadzorcze, i zarządy bez jakichkolwiek kryteriów, bez określenia kompetencji tych osób, bez kadencji, na jakie mianuje – mówiła w trakcie nocnej debaty z 29 na 30 grudnia Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), wieloletnia członkini komisji kultury i środków przekazu.

Sprzeciw wobec ustawy zgłosił klub Nowoczesnej: – Do tej pory trzeba było organizować konkursy na szefów mediów publicznych. Teraz okazuje się, że konkursy są zbędne. Wystarczy decyzja ministra skarbu i voilà: jest prezes! Co więcej, prezes ten nie musi mieć prawie żadnych kompetencji, oczywiście oprócz przychylności ministra – mówił Grzegorz Furgo.

Podobne zarzuty wysuwała Andżelika Możdżanowska (PSL). Posłanka Kukiz’15 Elżbieta Borowska w imieniu klubu poparła projekt, ale z nadzieją, że będzie on rozwiązaniem czasowym, rozpoczynającym gruntowną reformę mediów publicznych.

Media publiczne do poprawy

W tegorocznych badaniach przedwyborczych serwisu MamPrawoWiedziec.pl przyszli posłowie w większości opowiedzieli się za koniecznością reformy mediów publicznych. Na pytania o media odpowiedziało 41 obecnych posłów, w tym 7 z klubu PiS, 13 z PO, 11 z Nowoczesnej, 7 z Kukiz’15.

39 posłów zgodziło się ze stwierdzeniem, że media publiczne wymagają pilnego wprowadzenia nowoczesnej ustawy, gwarantującej realizację właściwej im misji. Tylko jedna osoba była przeciwnego zdania – Jacek Wilk (Kukiz’15).

28 posłów w tym pięć osób z PiS jest zdania, że media publiczne powinny mieć charakter obywatelski i być finansowane z daniny, np. abonamentu. Za prywatyzacją mediów publicznych opowiedziały się trzy osoby, jedna z PO i dwie z Kukiz’15. Posłowie Nowoczesnej, która w swoim programie postulowała właśnie prywatyzację mediów publicznych, są jednak zwolennikami publicznego finansowania mediów.

Skąd pochodzą pieniądze na media publiczne?

Dofinansowanie mediów z opłat abonamentowych w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosło z 470 mln do 750 mln zł, ale kwota ta nadal nie pokrywa kosztów mediów publicznych, a TVP i PR nie czerpią z tych pieniędzy po równo. PR wydaje rocznie blisko 250 mln zł, z czego 80 proc. pochodzi z abonamentu. Roczne koszty TVP to blisko 1,5 mld zł, a wpływy z abonamentu w 2014 r. pokryły zaledwie jedną trzecią tego budżetu.

Kwota, którą są skłonni zapłacić reklamodawcy, jest uzależniona od liczby widzów w danym czasie antenowym. Z kolei wysoka oglądalność programów nie musi wiązać się z ich jakością czy walorami edukacyjnymi (kryteria z zapisów ustawy medialnej). Program TVP, aby zagwarantować jej finansowanie, musi realizować nie tylko zapisy ustawowe, lecz także odpowiadać na potrzeby rynku.

Zachowaniem równowagi między realizacją misji mediów, a ich opłacalnością zajmuje się KRRiT. Zatwierdza ramowy program telewizyjny i radiowy, m.in. procentowy udział w czasie antenowym reklam czy audycji zagranicznych producentów. Głównym celem Rady jest „ochrona wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności dostawców usług medialnych i interesów odbiorców oraz zapewnianie otwartego i pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji”.

Tekst serwisu MamPrawoWiedziec.pl

fot. Krzysztof Białoskórski/sejm.gov.pl