Wizerunek jak zegarek jest po coś. Zegarek ma pokazywać czas, wizerunek budować pozycję. O ile po zegarek sięgamy świadomie, o tyle wizerunek ciągle jest w dużej mierze dziełem przypadku czyli wypadkową działań, które nie są podejmowane z myślą o jego tworzeniu. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z siły wizerunku. Jeszcze mniej potrafi go tworzyć, a tylko garstka umie z niego korzystać. Ci wygrywają. I wygrywać będą ponieważ we współczesnym świecie wizerunek jest wszystkim.

Trudno wyobrazić sobie życie bez zegarka. Nie ma nawet takiej potrzeby. Nikt nie odrzuci narzędzia, które dobrze mu służy. Dzięki zegarkowi sami zarządzamy naszym czasem. Nie zdajemy się na jego wyczucie, nie liczymy na szczęście. Podobnej racjonalności nie wykazujemy jednak przy zarządzaniu naszym wizerunkiem. Dlatego zamiast zmierzać do celu prostą drogą, bez przerwy trafiamy na przeszkody. Nie rozumiemy nawet dlaczego tak się dzieje. Nie wiemy więc dlaczego przegrywamy.

Żeby wygrywać trzeba przede wszystkim trafnie odczytywać potrzeby ludzi, od których zależymy. Nawet w polityce powinni być to właśnie ludzie, a nie wyborcy. Takiego spojrzenia zabrakło Bronisławowi Komorowskiemu i zabrakło Platformie Obywatelskiej. A ludzie chcą nie tylko wiedzieć, ale i czuć, że politykom na nich zależy. Dlatego oprócz słów oczekują emocji. Takich, które pokażą, że są warci wszelkich starań i wysiłków, a nawet walki. Takich, które dadzą im poczucie siły i władzy. Nie da się tego uzyskać bez dużego , osobistego zaangażowania. Stąd kampania to nie tylko czas realizacji strategii, ale oddania „wyborcom co wyborcze”.

Te naturalne, ludzkie potrzeby zaspokoił Andrzej Duda, a „nie uległ” im Bronisław Komorowski. Andrzej Duda chciał władzy, argumentował dlaczego (czyli jak ją wykorzysta) i nie wstydził się o nią prosić. Bronisław Komorowski chciał władzy, ale o tym nie mówił. Mówił za to o tym, dlaczego powinien ją mieć. Dlatego w wizerunek polityka zawsze powinna być wpisana „służba”. Nie wolno im zapominać, że o nią zabiegają i, że do niej się „najmują”. „Służby” nie da się zastąpić tematem uznanym przez polityka za najistotniejszy. Nie da się takiego tematu narzucić, a już na pewno nie można nim wygrać. Dlatego „wolność” Komorowskiego przegrała ze „służbą” Dudy.

Błąd Bronisława Komorowskiego powieliła Platforma Obywatelska. Partia odeszła od wizerunku siły politycznej, która ma pozytywne przesłanie. Zaczęła być „nośnikiem” negatywnych treści bo tym było straszenie Polaków. W tym wypadku akurat PiS-em. Czym albo kim straszono to naprawdę sprawa drugorzędna. Ważne, że PO sama, bo na własne życzenie spozycjonowała się na scenie politycznej jako przeciwwaga PiS-u, a nie wartość sama w sobie. Przy sposobie funkcjonowania współczesnych mediów było jasne, że tego rodzaju przekaz stanie się dominujący. W budowie takiego wizerunku Platformie pomogli ci, którzy ze słuchających i analizujących stali się przemawiającymi. Ci, którzy zaczęli od innych oczekiwać tylko jednego. Posłuszeństwa. Nie bardzo się w tej swojej filozofii różnią od tych, przed którymi przestrzegają, ale to już inny temat. Także dotyczący wizerunku, tyle, że w kontekście niedostrzegania zależności między działaniem a jego konsekwencjami.

W wizerunek Platformy Obywatelskiej była wpisana walka „o”, a nie walka „z”. W przeciwieństwie do Prawa i Sprawiedliwości. To między innymi przynosiło Platformie zwycięstwa. Platforma pozwoliła sobie jednak ten wizerunek odebrać. Dziś to PiS walczy „o”, a nie jak dziesięć lat temu „z”. Chociażby z „układem” czy z III –cią RP. Kiedyś Platforma była partią pełną entuzjazmu, który, jak każda pozytywna emocja przyciąga, a nie odpycha. Dziś panuje w niej nastrój „ wielkiej smuty”. Jedna drużyna podzieliła się na wiele zespołów i to zaciekle ze sobą walczących. Taki wizerunek Platforma ma dzisiaj. Najbliższe miesiące to ostatni, ale paradoksalnie dobry moment na zmiany. Powinny rozpocząć się od właściwej oceny oczekiwań ludzi, którym Platforma chce służyć i, którzy nadal ją popierają. Nie chodzi przy tym o ludzi Platformy czyli o członków partii.

Iwona Sulik w latach 2011–2014 była rzecznikiem prasowym oraz doradcą marszałek Sejmu Ewy Kopacz, od września do stycznia 2014 rzecznik prasowy rządu Ewy Kopacz.

fot: PO