Od kampanii prezydenckiej ten, kto jest za systemem znajduje się po złej stronie mocy. To jedna z tych rzeczy, które udały się Pawłowi Kukizowi: zmiana dyskursu. Ten kto zapanuje nad słowem ten będzie miał władzę uważał Claude Levi- Strauss. Kukiz skanalizował społeczne niezadowolenie i dal ludziom pojęcia, które wyrażają ich nastroje. I nie chodzi wcale  o „JOWy”, które według niego pozwolą wybrać lepszych posłów tylko „system”, który trzeba zniszczyć.

Znalazło się słowo, to i znaleźli się chętni. Szybko okazało się, że antysystemowi są Korwiniści, Narodowcy, a nawet partia Razem. Ta ostatnia wbrew swej woli, bo Adrian Zandberg mówi o tym, że nie ma obecnie drugiego tak zdezawuowanego pojęcia, jak „antysystemowość”. I to jedna z niewielu rzeczy w których się z nim zgadzam.

Poszukajmy jednak źródeł antysystemowości Kukiza. Najpierw od jego biografii. Polska usłyszała o nim najpierw, jako o artyście. I to jak najbardziej komercyjnym. Płynącym z prądem i wręcz łaszącym się do systemu: bo jak inaczej odbierać nagranie takiego kawałka, jak „Skóra” z Ayą RL, pojawianie się w serialu „Matki, żony i kochanki” czy w końcu występ w reklamie Pepsi Coli. W polskiej muzyce niezależne granie było gdzie indziej. Na przykład na kolejnych płytach Dezertera. Wtedy, gdy Kukiz pod płaszczykiem szydery flirtował z disco- polo w kawałku „Zośka”  antysystemowość w polskiej muzyce istniała i miała się dobrze:

System porusza się jednokierunkową drogą
I zawrócić nie potrafi, poza tym jest za duży.
W interesie to nie jego kiedy sam o sobie służy.

Kto tak śpiewał o systemie na jednej z najważniejszych w tym czasie polskich płyt? Kazik i wydał ją w niezależnej wytwórni. A Kukiz dalej tworzył radiowe hity o niczym w stylu „Bo tutaj jest, jak jest”.

Rozumiem, że najważniejsze jest, to jaki pomysł na walkę z system ma dziś Kukiz. Trudno się dowiedzieć tego od niego. Raz słyszymy, że PiS jest „jednym z klanów”  innym razem, że koalicja z tą partią jest możliwa. Kukiz walczy też z mediami w których non stop występuje. I nie ma programu chociaż go ma. W jego załodze są z jednej strony raper producent porno, a z drugiej skrajnie konserwatywni Narodowcy. Warto pamiętać, że do współpracy była też zaproszona Magdalena Ogórek. I trudno właściwie zrozumieć, co ten chaos ma wspólnego z walką z systemem. Wszystko to robiło raczej wrażenie próby spięcia osób, którym w inny sposób nie udało się wejść do polityki.

Jedynym prawdziwym antysystemowcem w klubie Kukiza jest Kornel Morawiecki. Można się z nim nie zgadzać, ale cała biografia jest świadectwem niezłomności. Pozostali to po prostu ludzie, którzy są wkurzeni.. Co to za różnica czy dostają szału, gdy słyszą o Platformie, Gazecie Wyborczej czy tęczy? Nie wiem po co tylko mieszać w to antysystemowość. Kukiz w byciu wkurzonym jest naprawdę autentyczny i właśnie tym przekonał do siebie wyborców. Antysystemowcem nigdy jednak nie był i nie będzie.

fot. Paweł Kula