Już w najbliższy poniedziałek spotka się zespół pod przewodnictwem Barbary Nowackiej, który ma stworzyć fundamenty wspólnego programu środowisk lewicowych przed wyborami parlamentarnymi – dowiedziała się 300POLITYKA. Jak słyszymy, zespół ma być stworzony z co najmniej kilkunastu osób – SLD będzie reprezentowała w nim Paulina Piechna-Więckiewicz, a Zielonych – Agnieszka Grzybek. Jego członkiem będzie również Piotr Ikonowicz. W skład zespołu wejdą przedstawiciele także innych stowarzyszeń i organizacji lewicowych. Cel: stworzenie podstaw programowych, które otworzą możliwość wystawienia koalicyjnego komitetu wyborczego w jesiennych wyborach – bez szyldów partyjnych.

Jak słyszymy od uczestników środowego spotkania przy „okrągłym stole lewicy” w siedzibie OPZZ, atmosfera towarzysząca rozmowom „w większości” była dobra. – Wielkim przełomem było to, że od długiego czasu tylu przedstawicieli lewicy – od małych stowarzyszeń po ugrupowania sejmowe – było w stanie spotkać się przy jednym stole i porozmawiać – przyznaje z zadowoleniem Nowacka.

To ona właśnie podjęła się roli, by stworzyć – jak sama mówi – „5, 7 czy 10 punktów wspólnych” dla całej lewej strony sceny politycznej. – Jesteśmy wszyscy gotowi na samodzielny start – pytanie, czy możemy znaleźć wspólny program, czy jesteśmy w stanie odrzucić szyldy i animozje, odrzucić partyjniactwo i wystawić w wyborach reprezentację, która przekona ludzi o lewicowych poglądach, że ci będą w Sejmie skutecznie reprezentowani – mówi w rozmowie z 300POLITYKA Nowacka.

Jak słyszymy, rozmowa o wspólnych listach to jeszcze perspektywa odległa, ale – jak mówi nam jeden z uczestników spotkania w OPZZ – jest na to duża szansa. Osobami w Sojuszu będącymi najmocniej za pomysłem wspólnej listy – kosztem odrzucenia szyldu partyjnego – są Krzysztof Gawkowski i Paulina Piechna-Więckiewicz. – Młoda generacja liderów Sojuszu uznała, że są sprawy ważniejsze niż szyld – słyszymy.

W spotkaniu w OPZZ uczestniczyli także przedstawiciele Federacji Młodych Socjaldemokratów – młodzieżówki SLD – którzy są za tym, by stworzyć wspólne listy, jednak część z nich chce dołączenia do „okrągłego stołu lewicy” Andrzeja Rozenka i Grzegorza Napieralskiego.

– Strasznie żałuję, że panowie nie przyszli na to spotkanie, mimo że doskonale o nim wiedzieli – mówi nam Nowacka. A inny z uczestników środowego spotkania w OPZZ dorzuca: – Dlaczego mamy promować ludzi, którzy najpierw się zbuntowali i odeszli, a teraz – gdy my rozmawiamy i myślimy o połączeniu – oni od początku próbują kopać nas po piętach?

Pytamy Barbarę Nowacką, jak na dziś wyobraża sobie start lewicy w wyborach. – Koalicyjny komitet wyborczy, ale strasznie do tego jeszcze daleko. Absolutnie nie chcemy się formalnie wiązać, szanujemy naszą odrębność. Nie chcemy tworzyć kolejnej partii, tylko dlatego, by to był projekt obliczony na wepchnięcie zgranych twarzy do Sejmu. Wyborcy nie potrzebują czegoś takiego – słyszymy.

Fot. Agnieszka Grzybek