Nowe hasło, nowy, bardzo wyszukany pod względem formy spot, bezpośrednie zaangażowanie prezydenta w takie akcje jak „Telefon do przyjaciela” – kampania prezydenta Komorowskiego bardzo wyraźnie przyspieszyła w ciągu ostatnich kilku dni. Ale nietrudno odnieść wrażenie, że bardzo wiele z tych rzeczy powinno było zostać przeprowadzonych już wiele miesięcy temu. Sztab próbuje teraz zbudować nową kampanię – co wymaga miesięcy – w tydzień. Konkurencje robi swoje i spokojnie realizuje swój plan.

W ostatnich miesiącach pojawiło się stwierdzenie: „czas na kolejny restart kampanii Bronisława Komorowskiego”. To nawiązanie do licznych „nowych etapów” kampanii zapowiadanych przez sztab. Ale wcześniejsze próby „nowego początku” nie były tak kompletne jak ostatnia. Nowy przekaz o obronie  wolności jest całkowitym zerwaniem z wielomiesięcznym budowaniem podziału na polskę „radykalna i racjonalną” czy też stawianiem na hasło „wybierz zgodę i bezpieczeństwo”.  To jednoczesna próba postawienia zapora przed PiS, w czym bardzo pomógł europoseł Wojciechowski swoim wpisem o klatkach, jak i apel do młodego pokolenia. Spot wyróżnia się swoją formą, poza klipem o in vitro to jeden z najlepszych telewizyjnych spotów prezydenta, sprawnie łączący wątki polityczne i biograficzne.

Przekaz wczorajszego eventu z telefonem to sygnał, że w ostatnich dniach kampanii prezydent będzie bezpośrednio zabiegał o głosy wyborców. To miało pokazać jego determinację i bojowy nastrój, zerwanie z nieco lekceważącym podejściem widocznym w ostatnich miesiącach. Prezydent jest bardzo zdterminowany, by wygrać nie tylko niedzielną debatę, ale i wybory. Takie jest – jak słyszymy – jego nastawienie, które miał pokazać współpracownikom w trakcie przygotowań przed wieczornym spotkaniem z Dudą.

Ale problem polega na czymś innym. Te wszystkie działania – nowy przekaz, większe zaangażowanie Pierwszej Damy, nowy spot i hasło – to wszystko działania, które bardziej pasują do okresu na wiele tygodni przed pierwszą turą. To pasowałoby jako przygotowania do wielomiesięcznej wyborczej bitwy, niż do walki o głosy na kilka dni przed II turą. I te warunki strategiczne – mało czasu, przewaga Dudy w sondażach – obniżają skuteczność tych wszystkich działań, które same w sobie są dobrze oceniane i wyglądają na przemyślane. W oczach wyborców teraz wszystko co robi prezydent i jego rodzina interpretowane są poprzez pryzmat porażki w I turze. Sprawę komplikują takie akcje jak dzisiejsza „Klatka dla Polaka”, które tylko przyciągają szyderstwa.

Sztab Dudy nie musi budować swojej kampanii od nowa w tydzień. Realizuje plan, który w II turze polega m.in. na wizytach w bardziej platformerskich regionach Polski. Jutro kandydat PiS będzie w Szczecinie i okolicach. To jednoznacznie ofensywne posunięcie. A prezydent musi liczyć na bardzo wyraźne zwycięstwo w debacie, by udowodnić mediom i politykom – nawet z własnej partii – że może jeszcze wygrać.

Fot. Sztab PBK