Czy popularna aplikacja mobilna Snapchat – używana do wysyłania wiadomości, które znikają po odczytaniu w ok. 15 sekund – stanie się ważna w amerykańskiej kampanii wyborczej w 2016 roku? Na pierwszy rzut oka to pytanie brzmi absurdalnie, ale zarówno sztabowcy, jak i dziennikarze traktują ten scenariusz poważnie. Jak pisze „New York Times” to jedna z przyczyn, dla których Snapchat zatrudnił niedawno Petera Hamby’ego z CNN, jednego z ważniejszych amerykańskich dziennikarzy młodego pokolenia. Hamby zajmował się w CNN przede wszystkim projektami, które miały zmienić podejście stacji do internetu.

Snapchat może okazać się kluczowym narzędziem, które umożliwią redakcjom i sztabom dotarcie do młodszych odbiorców z tzw. „Pokolenia Milenijnego”. Snapchat umożliwia nie tylko wysyłanie wiadomości, ale także tworzenie nieco bardziej skomplikowanych treści (opcja „Discover”). NYT opisuje też, jak wykorzystanie geolokalizacji umożliwia tworzenie treści powiązanej z konkretnymi wydarzeniami np. wiecami czy konwencjami wyborczymi. W ten sposób Snapchat tworzy własny ekosystem, który może okazać się bardzo ważny dla wszystkich, którzy chcą dotrzeć ze swoim przekazem do określonych grup użytkowników. Hamby ma pomóc w tworzeniu nie tylko narzędzi dla redakcji czy polityków, ale i własnej treści, którą Snapchat będzie dostarczać. Już teraz pierwsze rezultaty są zachęcające.

pobrane

W styczniu, tylko w ciągu jednej doby 25 milionów użytkowników aplikacji zapoznało się z przygotowanymi przez Snapchat informacjami o zamieci śnieżnej w Nowym Jorku, tzw. “snowpocalypse”. To najlepiej pokazuje, jak duży potencjał tkwi w tym ekosystemie.

W USA cały czas trwają poszukiwania aplikacji lub serwisu, który będzie wyznaczać trendy w rozkręcającej się kampanii wyborczej. W 2008 było to Politico i Huffington Post, w 2012 BuzzFeed. Teraz mogą to być aplikacje takie jak Periscope, którą opisywaliśmy kilka miesięcy temu i służące do livestreamingu. Albo właśnie Snapchat, który w kluczowych dla 2016 roku grup demograficznych swoją popularnością przewyższa „tradycyjne” serwisy społecznościowe, jak Facebook czy Twitter. To, że przeszedł tam Peter Hamby z CNN, najlepiej pokazuje, w którą stronę w USA wieje teraz wiatr, jeśli chodzi rozwój nowych mediów.

Fot. CNN