– Mam w tej chwili ogromne poparcie społeczne – mówi mi w czasie podróży Palikotobusem pewny siebie kandydat. A że słupki w sondażach mówią coś innego? To przecież wina mediów, które kandydatem nie interesują się w wystarczającym stopniu.  Widzi pan, dziś tylko lokalny oddział TVP. A prawda jest taka, że gdziekolwiek się nie znajdę, spotykam mnóstwo dowodów sympatii, akceptacji. Odkąd się wywinąłem z Europy Plus, widzę ogromną zmianę pod tym kątem. Ludzie podchodzą do mnie i mówią: „Panie, zrób pan, k…, z nimi w końcu porządek.

Kilkanaście minut po godz. 12, zbliżamy się do Staroźrebów. Janusz Palikot – tradycyjnie – przed tablicą z nazwą miejscowości zamierza „pstryknąć” sobie selfie i wrzucić do sieci. – Możemy się tu zatrzymać? – rzuca do kierowcy. Tuż obok stacja benzynowa. Jest za wcześnie – konferencja prasowa zaplanowana jest na 13 – więc „szef”, jak mówią o Palikocie jego młodzi pomocnicy ubrani w biało-pomarańczowe koszulki (czasem tylko, jak „szef” nie słyszy, mówią o nim – „Janusz”) – zarządza przystanek.

Uśmiech, pstryk i po kilku sekundach fotka ląduje na Twitterze i Instagramie.

fullsizerender (1)

Nagle obok kampanijnego busa pojawia się czarny Chevrolet, z głośników roznosi się ostra (k…, ch…, p…), hip-hopowa muzyka. Samochód krąży chwilę wokół ludzi ze sztabu, rusza i cofa się. Kilku pozbawionych włosów, masywnie zbudowanych osiłków w podkoszulkach i przeciwsłonecznych okularach w końcu wysiada z samochodu. Podchodzą do Palikota. Lekka konsternacja.

– I co pan, panie kandydacie, może pogadamy trochę? – zagaduje jeden z nich, zgrabnie się przy tym bujając. – Jakie plany?

Rzecznik sztabu Michał Kabaciński odpowiada, że Palikot jedzie do parafii, do księdza. W odwiedziny. O, tam, kilkaset metrów stąd. Wytatuowany osiłek w podkoszulku reaguje entuzjazmem: – Do księdza?! K…a, panie Palikot, z nieba mi pan spadłeś.

fullsizerender

Chwilę później kandydat TR jest już pod kościołem w parafii w Staroźrebach. Mówi o złym księdzu, który „wziął w łapę” za pogrzeb ponad 3 tys. zł. Wtórują mu spotkani po drodze panowie z Chevroleta, którzy przebrani w sportowe koszulki występują razem z nim na konferencji. Skarżą się na księdza. Palikot chce do niego wejść, ale – jak mówi – kapłan się zabarykadował. Kandydat bierze więc dwa plakaty i zakleja wejściową bramę. Tak według lidera TR robi się porządki z klerem.

JPal1

– Dlaczego w tej kampanii uwziął się pan tylko na Kościół, a rozliczać chce pan wyłącznie liderów PiS? – pytam w drodze powrotnej Palikota. – O nie, za prezydenta też się zabierzemy. Już niedługo zaatakujemy i Platformę, i Komorowskiego. To będą mocne działania antyplatformiane. O Komorowskim nie-polityku kandydat TR mówi ciepło: – Szlachetny, przyzwoity człowiek, który został politycznie sparaliżowany okolicznościami, w których zostawał prezydentem. Później stał się zakładnikiem Platformy.

Dużo gorsze zdanie Palikot ma o Magdalenie Ogórek. – Miller to spryciarz, Odyseusz polskiej polityki. Ale niech pan popatrzy, co oni z nią robią. Próba reklamowania kandydatki jak okładki CKM-u. Miękki erotyzm, płynięcie na fali. Myślenie jej sztabowców? Główny nurt kampanii tworzymy na erotycznych skojarzeniach. Jadą „Nocne wilki”? To wsadzamy ją na motocykl. Grają na jej urodzie, choć ja nie uważam, że to jest ładna kobieta. Okazało się, że ona jest tak pusta, tak pozbawiona substancji, że nie da się już z tego nic zrobić. To już jest prawdziwa poppolityka. Tu chodzi tylko o to, żeby płynąć.

W czwartek z pomysłem na ostatni etap kampanii Palikot również płynie dalej. – Jutro robię porządek ze Schetyną – śmieje się. Jak mówią nam sztabowcy, planowane są dwa eventy: rano przed siedzibą MON, po południu – pod budynkiem MSZ. W piątek Palikota rusza z Warszawy do SKOK-u Wołomin.

Sobota: Toruń i „wizyta” u o. Rydzyka. Kolejne dni: świętokrzyskie, dolnośląskie. A w przyszłą środę – jak słyszymy – Palikot ma zorganizować hangout. Może nawet w swoim autobusie.

img_0445

PALIKOT

FOT. 300POLITYKA