– Warto podjąć inicjatywę, by w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej zaangażować Stany Zjednoczone – mówił w poniedziałek Adam Jarubas podczas swojego – jak twierdzą sztabowcy kandydata PSL – najbardziej kompleksowego przemówienia o polityce zagranicznej w kampanii. Uderzył w najważniejszych polskich polityków – m.in. w Jarosława Kaczyńskiego czy Bronisława Komorowskiego – za zbyt proukraińskie nastawienie. I pochwalił Donalda Tuska: za „obsesję” w dążeniu do budowy jedności struktur europejskich, zwłaszcza w kontekście polityki wobec Rosji. Jarubas złożył także deklarację: – Moją pierwszą prezydencką podróżą byłaby wizyta w Irlandii, w Dublinie.

W Instytucie Wolności kandydat ludowców, po wygłoszeniu swoich głównych tez dotyczących polityki zagranicznej, wziął udział w dyskusji z Markiem Magierowskim. Pierwszy temat: polityka historyczna Polski. Punktem wyjścia była oczywiście głośna wypowiedź dyrektora FBI. Jarubas ubolewał, iż reakcja polskich władz nastąpiła „post factum”, że nie podejmowaliśmy dotąd wystarczających działań, by odkłamać szkodliwe stereotypy na temat naszego kraju. – Może warto z budżetu państwa finansować filmy o takich ludziach, jak Irena Sendlerowa, Władysław Bartoszewski czy Jan Karski – mówił polityk. Wyraźnie zasugerował, iż takie produkcje, jak „Ida” czy „Pokłosie”, nie przynoszą Polsce chwały.

Jak dodawał Jarubas: – Być może za chwilę będziemy musieli się tłumaczyć, że to nie my wywołaliśmy II wojnę św., że to nie my najechaliśmy na nasz kraj 17 września, że będziemy się tłumaczyć za obchody 1 września 1939 r.

img_0406

Polityk PSL już na samym początku swojego wystąpienia przyznał, iż wywołał „żywą” dyskusję w tej kampanii na temat jego wizji polityki zagranicznej. Ta „żywa” dyskusja sprowadziła się de facto do zmasowanej krytyki Jarubasa ze strony większości sił politycznych w kraju – na czele z ministrem spraw zagranicznych czy marszałkiem Sejmu.

Powodem było – jak twierdzili oponenci Jarubasa – jego zbyt prorosyjskie i prowęgierskie nastawienie. Od tego pierwszego Jarubas się stanowczo odciął, tłumaczył zaś Orbana. – Zdziwił mnie wyścig na lansowanie się na odcinaniu się od Viktora Orbana. Powstało jednocześnie błędne przekonanie, że ja udzielam jakiejś reprymendy premier Kopacz [w kontekście wizyty Orbana w Warszawie].

Jak stwierdził polityk PSL, relatywnie bliska współpraca premiera Węgier z Putinem wynikała z dążenia do realizacji przez Orbana węgierskiego interesu – czemu Jarubas się nie dziwi. – Również polska polityka zagraniczna powinna być propolska – nie proniemiecka, nie proamerykańska, nie proukraińska, ale propolska właśnie – powiedział kandydat PSL.

Polskich polityków Jarubas skrytykował w kontekście Ukrainy. – Fakt, że nie było nas w Mińsku, każe stawiać pytania: czy również Ukraina chciałaby nas widzieć przy tym stole [Rosji, Niemiec, Francji, Ukrainy]? Wydaje mi się, że niekoniecznie. Jak dodawał kandydat ludowców: – Wspominałem już, że my, politycy PSL, nie jeździliśmy na Majdan. Ciekawe, czy po uchwale gloryfikującej żołnierzy UPA Jarosław Kaczyński pojechałby na Majdan, czy ponownie zdecydowałby się na wystąpienie w ukraińskim parlamencie prezydent Komorowski.

W kontekście bezpieczeństwa Polski Jarubas mówił: – Musi powstać w Polsce szpica na wypadek zagrożenia. Żeby ustalenia ze szczytu NATO w Newport nie były „suchymi” ustaleniami. Jestem zwolennikiem wyegzekwowania baz NATO w Polsce. I nie w Szczecinie, nie na zachodzie Polski, ale na wschodzie kraju – czyli tam, skąd może nadejść zagrożenie. Jednocześnie kandydat ludowców przyznał, iż jest zawiedziony sojuszem z USA.

Jarubas tłumacząc, jakimi narzędziami powinniśmy przeciwstawiać się prowadzonej przez Rosję wojnie propagandowej, skrytykował bezpośrednio polskie władze. – Sami dajemy twarz do tego, by przypisywać nam treści, których nie wypowiedzieliśmy [tu kandydat miał na myśli przede wszystkim wypowiedź Grzegorza Schetyny o Armii Czerwonej i wyzwoleniu Auschwitz]. Nie powinniśmy dawać pretekstu do wojny propagandowej. Nie możemy prowokować, to nikomu nie służy. 

O katastrofie smoleńskiej Jarubas mówił: – Państwo nie zdało egzaminu w tej sprawie. Nie ma gwarancji, że za kilka miesięcy, za rok, nie będziemy mieli jeszcze bardziej szczegółowych interpretacji. Nie wierzę w zamach, ale jest bardzo duża grupa ludzi, która na skutek propagandowych działań, zarówno z jednej i drugiej strony wojny polsko-polskiej, w ten zamach wierzy.

Adam Jarubas jako drugi z kandydatów wziął udział w debacie o polityce zagranicznej organizowanej przez Instytut Wolności – po Andrzeju Dudzie. Jak mówili nam sztabowcy kandydata PSL, debatę należy traktować jako swoistą konwencję wyborczą Jarubasa na temat polityki zagranicznej.

Fot. 300POLITYKA