– Jest mnóstwo przesłanek, które świadczą o tym, że doszło do wybuchów, co prowadzi z kolei do przypuszczeń o zamachu. Ale to jest jeszcze wszystko do zweryfikowania – mówił prezes PiS w rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke. Na antenie TV Republika Kaczyński stwierdził – w kontekście ujawnienia nowych stenogramów z pokładu TU-154M – iż mamy do czynienia nie ze śledztwem, a z „akcją polityczną” władzy.

Oto kluczowe wypowiedzi z rozmowy.

  •  NA PYTANIE, CZY UJAWNIENIE STENOGRAMÓW TO POWRÓT DO ROSYJSKIEJ NARRACJI MAK: Powrót wyjątkowo wręcz niezdarny. To, co zostało zaprezentowane [na stenogramach ujawnionych przez RMF] to materiał bliski temu, co prezentował brat autora tychże stenogramów, prof. Paweł Artymowicz. A pan prof. Artymowicz zwalczał wszelkie kwestionowanie wersji rosyjskiej. [O nowych stenogramach] Są niesłychanie wręcz łatwe do zdezawuowania, poziom wiarygodności mniej więcej taki, jak informacje o rzekomej kłótni kpt. Protasiuka z gen. Błasikiem na lotnisku, jak o “debeściakach” itd. Jest dziwne, dlaczego tym się posłużono.
  •  O MOŻLIWOŚCI WYBUCHU NA POKŁADZIE TUPOLEWA: Powiem tak: prawa fizyczne obowiązują także w Rosji. A praw fizycznych nawet za Stalina nie kwestionowano. Gdyby wziąć pod uwagę prawa fizyczne, skrzydło nie mogło zostać złamane przez cienką brzozę. Jeżeli ważący 80 ton samolot uderzył o ziemię z taką siłą, żeby rozbić się na 60 tysięcy części musiałby powstać krater, jeżeli uderzyłby lżej to nie rozbiłby się na taką ilość części. Jest mnóstwo przesłanek, które świadczą o tym, że doszło do wybuchów, co prowadzi z kolei do przypuszczeń o zamachu. Ale to jest jeszcze wszystko do zweryfikowania.
  •  O AKCJI POLITYCZNEJ WŁADZY I PROKURATURY: Mamy książkę Rotha, rocznicę tragedii, kampanię wyborczą – to zachęca, aby ta akcja polityczna została prowadzona. Chodzi przede wszystkim o emocje. Powiedziałem to już kiedyś, mówię i dziś: to jest akcja polityczna wpisująca się w potrzeby polityczne sił rządzących i tych, którzy prowadzą śledztwo. Kiedy pojawiła się sprawa trotylu na wraku samolotu, powiedziałem to już Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi prosto w oczy.
  •  O KSIĄŻCE ROTHA: Wiedziałem od dawna o tej książce, nie wierzę, żeby władza o niej nie wiedziała. Muszę ją najpierw przeczytać, jeszcze jej nie mam. Na pewno jest to praca bardzo, bardzo ciekawa, fragmenty już są znane, potwierdzają to, co my uważamy za bardzo prawdopodobne. Pan Roth to najpoważniejszy dziennikarz śledczy w Niemczech. Najwyższa półka.
  •  O MOTYWACH PROKURATURY: Rodziny zażądały śledztwa międzynarodowego, i to jest przekaz, który warto tu podkreślić. Co jest przyczyną takiej a nie innej postawy prokuratury? Nie mam innej odpowiedzi niż ta, która odwołuje się do domysłów. A dziś trudno posługiwać się domysłami.  W 2010 r. przynajmniej dwukrotnie władze UE – mówił o tym choćby Jose Manuel Barroso – oferowały pomoc w sprawie śledztwa dotyczącego katastrofy w Smoleńsku. Gdyby polskie władze chciałyby tego śledztwa, to ono już by się toczyło (…). Na pewno miały tu miejsce wydarzenia, które nie są znane opinii publicznej, a ta sprawa powinna być prowadzona całkowicie transparentnie. [Polskie władze] Mają coś na sumieniu, gdyby nie mieli zachowywaliby się inaczej.
  • O ANEKSIE DO RAPORTU WSI: Musi zawierać coś, co prezydenta detonuje. Zdaje się, że jest skrajnie niewygodny dla Bronisława Komorowskiego.
  • O WIARYGODNOŚCI WYBORÓW: Ta władza jest niezwykle pomysłowa, jeżeli chodzi o obronę własnych interesów. Mam nadzieję, że w ciągu tego miesiąca doprowadzimy do tego, że repeta z wyborów samorządowych będzie niemożliwa. Będziemy robić wszystko, co można, żeby tym razem nie udało się to, co wtedy. Jest szansa, żeby te wybory były obserwowane przez obserwatorów międzynarodowych.

trz

Fot. Antoni Trzmiel