Strategia PiS w tym tygodniu opiera się na założeniu, że najmocniejszą możliwą odpowiedzią na sobotnią konwencję Bronisława Komorowskiego będzie organizacja wyjazdu Andrzeja Dudy do Londynu, gdzie kluczowym tematem będą oczywiście problemy Polaków na emigracji. Aby zagwarantować, że relacja z Londynu przebije się w krajowych mediach, PiS zaprosiło kilkudziesięciu dziennikarzy, aby towarzyszyli kandydatowi w trakcie jego podróży. To jednak nie wszystko.

Zanim europoseł PiS poleci do Londynu, jego sztab zaplanował serię bardzo intensywnych wyjazdów Dudabusem. Jutro Duda kontynuuje wizytę w warmińsko-mazurskim. Ma w planach sześć spotkań od 12 do 19. W poniedziałek było także sześć, do końca tygodnia – kilkadziesiąt. Ten intensywny harmonogram będzie aż do piątku wykorzystywany przede wszystkim do promocji programu kandydata. Poza reagowaniem na bieżące sytuacje – jak ta o odmowie wjazdu Borusewiczowi – Duda ma cały czas powtarzać swój apel o debatę z prezydentem Komorowskim. W poniedziałek w Sejmie Duda powtórzył, że „debata się Polakom należy”.

Od samego początku PiS dba o to, by w trakcie tego typu wizyt media lokalne miały bardzo dobry dostęp do kandydata. To oraz organizacja coraz większych spotkań (jak dzisiejsze w Elblągu) ma gwarantować maksymalne wykorzystanie czasu Dudy. Terminarz prezydenta jest uwarunkowany jego obowiązkami służbowymi, Dudy – tylko comiesięcznymi posiedzeniami plenarnymi PE w Strasburgu.

Kulminacyjnym momentem całego tygodnia dla sztabu Dudy jest w Londynie. Tak samo dla Komorowskiego – dla obu głównych kampanii zbliżający się weekend ustawi jej ton na na marzec, w praktyce aż do Wielkanocy. Udany reset Komorowskiego w sytuacji, w której jego wyniki sondażowe balansują na granicy 50% byłby dla PiS bardzo niebezpieczny. Intensywny „rozkład jazdy” Dudabusa w najbliższych dniach ma gwarantować, że nie będzie to stracony tydzień, a obecność kandydata w terenie ułatwia też szybką reakcję na bieżące wydarzenia – tak jak w poniedziałek.

Każda wizyta i każde takie spotkanie przybliżają Dudę do osiągnięcia granicy 30% w sondażach, co dla PiS otworzyłoby nowy etap kampanii jeszcze w marcu. Ta mobilizacja ma też pokazać, że PiS nie „zachłysnął się” sukcesem konwencji, a sztab zdaje sobie sprawę, że ogromny wysiłek jest konieczny, aby trwale zmienić fundamenty kampanii, w której Bronisław Komorowski nadal jest faworytem.

fot. andrejDuda2015 na TT